Jesienną porą nieco zapóźnione ptaki szykują się do odlotu w Deszczowym Domu.
Sejmik, formowanie klucza i odlot!!!!
Wzór znany wszystkim buszującym w sieci w poszukiwaniu inspiracji. Nawet Jarecka już kiedyś popełniła kilka takich ptaszków- TUTAJ.
Uczciwość każe jednak Jareckiej wskazać bezpośrednie winowajczynie tego odlotu- oto one: najpierw ASIAMARYSIA a potem ANUTEK.
I jak tu przejść obojętnie wobec takiej porcji koloru?
Szydełkując te cudeńka Jarecka bujała się w koronach bananowych gajów Macondo, a gdy już ściągnęła na ziemię spojrzała za okno a tam... gołębie. Gołębi w otoczeniu Deszczowego Domu jest tyle, że Jarecka mogłaby się poczuć jak na rodzinnym Śląsku!
Poniżej więc girlanda gołębia:
I zrobiło się naprawdę gęsto!
A oprócz gołębi Zaogonie obfituje w sójki, sroki, wróble i sikorki.
Oraz kaczki na leśnych bagienkach, dudki, słonki, bażanty i drapieżniki, które ignorantka Jarecka określa po równo myszołowami.
Tedy ptasi temat pozostaje otwarty!
P.S. Takiego etno-ptaszka robi się łatwo, szybko i niezwykle, ale to naprawdę, niezwykle przyjemnie. Jeśli znajdą się chętni, będzie ściągawka!
Tymczasem, niech kolory będą z Wami!
Jakie śliczne! No naprawdę świetne ptaszyska!
OdpowiedzUsuńJa bardzo chętna na ściągawkę! Tylko będę musiała zaopatrzyć się w więcej kolorów włóczek, bo mam tylko biały, niebieski i różowy...
To już trzy przyjemne kolory! Będzie z tego ptak! :)
UsuńCzytam i oglądam i myślę, z żalem: "szkoda, że Jarecka nie pisze tutoriali" a tu na koniec taka niespodzianka! Czekam na ściągawkę i kupuję włóczki :-)))
OdpowiedzUsuńTrzy chętne to już tłum! ;)
UsuńPraca nad tutorialem w toku! :)
Ach jakie kolorowe! Właśnie planowałam zamówić kolorowej bawełny i utwierdzam się w tym zamiarze. A jak będzie ściągawka, to na pewno będę miała ptaszka, bo to zawsze jakaś motywacja ;)
OdpowiedzUsuńMotywacja- dla mnie też! :)
UsuńDudki, powiadasz... Hm... Znaleźć się w zagajniku z dudkami to byłby raj dla Kozy...
OdpowiedzUsuńA co dla niej oznacza "dudek"? ;)
UsuńBo ja na widok tego pięknego ptaka naprawdę byłam wniebowzięta!
Super ptaszorki.
OdpowiedzUsuńMam wydziergane niemal identyczne (chyba 3 lata temu mnie wzięło i wydziergałam). Do dziś latają pod sufitem w dziecięcym pokoju.
Lubię je właśnie za to, że są takie różnokolorowe.
Tak, te kolory sprawiają, że chce się dziergać i gapić na toto non stop :):)
UsuńJarecka!!! toż te ptaszyska są tak piękne jak meksykańskie kapelusze! No brawo!! I tak mi się przy okazji przypomniał film: "Fasolowa wojna" - w reżyserii Roberta Redforda, sama byłam zaskoczona, że wyreżyserował taki film!
OdpowiedzUsuńWracam na górę strony, bo pięknie, energetycznie, a co najważniejsze takie ptaszki nie brudzą ;)
Fasolowej wojny nie widziałam!
UsuńA ptaszory też wywołują u mnie skojarzenia z Meksykiem :) nawet w tym ptasim szale zaczęłam rozważać kupno papużki albo kanarka... Albo lepiej je sobie wyszydełkuję... ;P
Wyszydełkuj! Kiedyś, w bloku, mieliśmy papużkę, Gucio się zwał ten papug. Gucio lubił latać po pokoju, ale tylko przy świetle. Kiedyś, ktoś przez nieuwagę zgasił światło i Gucio przydzwonił w ścianę i padł. Następnego Gucia już nie było.
Usuńa i Fasolową wojnę polecam, śmieszna jest!!!! i lekka!!!
UsuńTy to masz historię na każdą okazję! :DDD
UsuńI jeszcze do tego ornitolog z Jareckiej. Respect normalnie.....
OdpowiedzUsuńA może sowy Jarecka potrafi przypadkiem? U mnie na zapupiu ostatnio w nocy sowy się aktywizują, piękne odgłosy....
Pozdrawiam i też będę robić ptaszki z tutoriala..
Pozdrawiam Asia
Sowy są na bank, ale my mieszkamy w tej nieleśnej stronie Zaogonia, więc tu się może nie zapuszczają... Ale, właściwie, są pola, myszy, może sobie tu polują nocami...
UsuńSowy są cudne, ale temat zdaje mi się tak kraftowo wyeksploatowany, że nie wiem, co bym mogła jeszcze zdziałać. Choć właściwie te tutaj ptaszki to też żadna nowość a cieszą :)
ale super te ptasiorki!
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńFajowe, szkoda, że szydełko to nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą! ;)
UsuńCudne ptaki. Kolory jak zawsze idealnie dobrane :)
OdpowiedzUsuńMiło mi to czytać :)
UsuńMiałam wielką frajdę z łączenia kolorów :)
Jejciu, jakie one piękne!!! Nie mam pojęcia, czemu je przeoczyłam :). W tej girlandzie wyglądają po prostu fantastycznie!
OdpowiedzUsuńMiło to słyszeć (czytać :)) od Ciebie! Jak widzisz rozkminiłam jak zrobić ów sznureczek, który dodaje robótkom tyle uroku! Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że zdradzam jego sekret w kolejnym poście! :)
UsuńTo nie sekret, ja po prostu nie mialam pojęcia, jak go opisać, nie moge wyjśc z podziwu, ze da się tak prosto, jak Ty to zrobiłaś :D!
UsuńI ogonki dodalaś! Ogonki (te frędzelkowe) wymyślilam własnoglownie, bo mi się kuperki zbyt gołe wydawały, ale z takimi szydelkowymi też spróbuję :).
Jakby Jarecka napisała, że z jakiegoś odległego kraju je przywlokła to by uwierzyła:)
OdpowiedzUsuńPrzyznam nieskromnie że i mnie urzekły swoim latynoskim urokiem! A one, o, z Zaogonia...
UsuńPiękne! Zwłaszcza gołębie!
OdpowiedzUsuńO, jak się cieszę, że doceniłaś gołębie! :)
UsuńGenialne!
OdpowiedzUsuńGołębie przeurocze, zaiste :)
świetnie dobrałaś kolory nitek , wydaje się ,że przyleciały z meksyku hi hi , bardzo mi sie to podoba.
OdpowiedzUsuńPiękne :)
OdpowiedzUsuń