Jarecka nie posiada się z radości, nie zdawała sobie sprawy, że już może grać w tę grę z własnym synem! Dla wyrównania szans nie ma końcowego odliczania, jest za to nieznana wcześniej Jareckiej i Mamie CałkiemInnej rubryka: znani ludzie. Może być imię, nazwisko albo pseudonim. Taką nowość Jaśnie Panicz przyniósł ze szkoły, i doprawdy, Jarecka zastanawia się, co była warta gra w "państwa- miasta" bez tej kategorii? Zobaczcie sami:
Litera R.
-Robin Hood- rzuca bezczelnie Jarecka. Nikt nie protestuje, jakoby postać była fikcyjna, więc zabawa toczy się dalej.
-Robert Lewandowski- błyszczy Mama CałkiemInna i dostaje aplauz.
Jaśnie Panicz (niepewnie): -Reymont?...
Litera L.
Mama CałkiemInna:- Lumumba. To taki bojownik o wolność. Imienia nie pamiętam- tłumaczy zaskoczonym graczom.
Jarecka (ambitnie!):- Lis, Tomasz.
Jaśnie Panicz:- Lem.
...
W Deszczowej Kuchni nieśpiesznie i radośnie powstają kolejne weki- zimopocieszacze. Jarecka zdecydowanie nie należy do tych gospodyń, które w sezonie ogórkowym zakupują tonę ogórków by walczyć z nią przez dwa dni do utraty sił i pierwszych objawów ogórkowstrętu. W Deszczowym Domu przetwory robi się małymi partiami. Dla Jareckiej jest to forma rozrywki- syci oczy kolorami dorodnych owoców i warzyw, słucha chrzęstu miąższu, z upodobaniem wciąga w nozdrza zapach smażonych owoców. Zapewne gdyby musiała przebrać pięć skrzynek jabłek czy pomidorów entuzjazm by opadł, toteż dozuje sobie tę przyjemność. (Nie robi też pikli, bo zasadniczo nie ma na nie chętnych w Deszczowym Domu. Skromne potrzeby Jareckiej w tym względzie zaspokajane są poza domem :))
Przyjemnie było robić keczup, pierwszy raz w życiu. Podjudzona przez gazetkę zakupioną w sklepie sieci "Czerwony żuczek w kropki", Jarecka zakupiła dwa kilo podłużnych pomidorów i powzięła zamiar sporządzenia domowego keczupu dla swoich entuzjastów.
- 2 kilo podłużnych pomidorów
- 1 duża cebula
- 1 duża antonówka
- 3 ząbki (polskiego!) czosnku
- 2 łyżki octu winnego
- łyżka oliwy
- sól
- pieprz czarny i cytrynowy
- cukier
- kolendrę
- słodką paprykę (w proszku)
Wszystko razem przyjemnie bulgotało i pachniało. Drewniana łyżka gładko sunęła po dnie rondla i gdy tak Jarecka z rozkoszą mieszała swój własny keczup, zza klapy kuchenki gazowej wyłoniło się czarne kosmate ciało i w nosie mając obecność Jareckiej oraz warzechę w jej ręku, jak również rzęsiste oświetlenie, zwinnie pomknęło wzdłuż rury w górę i zniknęło pod okapem.
C.D.N.
Oj, to Jaśnie Panicz zagiął Jarecką i Mamę CałkiemInną w grze ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Taa, zwłaszcza tym Reymontem :))
UsuńAle potem było H.
Mamusia dalej swoje:- Hood, Robin :)
Syn:- Henryk.
My:- Jaki Henryk?
Syn:- no, nie wiem... Henryk.
:)
Pozdrawiam!
Keczupik poezja!!! W zeszłym roku pierwszy raz zrobiłam i przez prawie cały zimowy czas uprzyjemniał mi gotowanie i jedzenie ;)
OdpowiedzUsuńJakże się rozweseliłam Waszą grą :))) Stara baba jestem, ale w to lato z przyjemnością oddawałam się tej zabawie w pięknych okolicznościach przyrody. Jak troje kuracjuszy - ja, mój brat i jego narzeczona - udawaliśmy się w letni, weekendowy czas do Konstancina, siadaliśmy na ławce, najbliżej tężni, wdychaliśmy zdrowe powietrze ;) i ćwiczyliśmy szare komórki. Ile było śmiechu :))) W poprzednią niedzielę zakończyliśmy "zdrojowe" wycieczki i niech sobie Jarecka wyobrazi jaką plamę dałam. Bowiem już na parkingu, kiedy dzieliło nas od tężni zaledwie kilka kroków, padło pytanie: Sylwia, a kartki i długopisy wzięłaś? Jarecka wie jak się Sylwia wtedy czuła? Yhm, dokładnie tak ;) No to kupiliśmy wczorajszy chleb i nakarmiliśmy kaczki ;) Ściskam!!
:)
UsuńO tak, to naprawdę rozweselająca gra!
To już mogliście jakieś długopisy i kartki kupić...
A jakie macie rubryki oprócz państw i miast?
W okolicy tylko spożywczak i to marny był ;)) i deszcz zaczął padać, więc kicha ogólnie ;)
UsuńA z rubryk to przytrafiały nam się np. takie: potrawa, materiały budowlane, kosmetyki, roślina, model samochodu, zawód, film/książka. ;))))
Materiały budowlane!!! Niech skonam :DDD
UsuńJaśnie Panicz zabłysnął :)
OdpowiedzUsuńCzyżby mysz? brrr
Tak :(
UsuńNo proszę czego to w tych szkołach dzieci uczą ;)ja przetwory robię w tak relaksacyjnym tempie że czasem zajmuje mi to tydzień ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńI dobrze, grunt to przyjemność z przetwarzania ;)
A ja w kwestii keczupu... jak wyszedł?? Bo ja noszę się z zamiarem zrobienia takiegoż i już tak drugi rok się noszę.... Moja córka nie lubi pomidorów, keczup jednak, leje do wszystkiego, no ale przecież keczup nie jest z pomidorów, czyż nie??
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Asia
Mój syn spróbował i powiedział: smakuje jak sos do spaghetti.
UsuńRzeczywiście, smak nie przypomina keczupu z butelki- choć jest pyszny! Pewnie będzie nam służył do pizzy, albo do spaghetti właśnie. A poza tym, mogłam go trochę dłużej odparowywać, ciut gęstszy mógłby być.
Lem i Reymont... Ho, ho, ho... Sami nagrodzeni... ;-) I cieszę się, że jest wreszcie w Polsce jakiś keczup bez świństw (keczup Twojego przepisu). Szkoda, że nie ma go na półkach sklepowych.
OdpowiedzUsuńZe sklepu to lubię keczup z Włocławka, taki w szklanym słoiku :)
UsuńA świństwa odrobina jest- z tego pieprzu cytrynowego. Zawiera kwasek cytrynowy. Uznałam, że to konieczne, żeby zabezpieczyć keczup. Kilka lat temu zrobiłam z 10 kg pomidorów 5 słoików pierwszorzędnego przecieru- jeno lekko osolony był, że taki naturalny... Szlag trafił 4 słoiki, z ostatniego udało mu się rzutem na taśmę zrobić sos do spaghetti :(
Jakiś konserwant musi być... (Sól, cukier, ocet i ten kwasek w tym przypadku)
Mniam.
OdpowiedzUsuńA ta robótka, to cóż to będzie?
Ha! To będzie paprykowa czapka Jareckiej! :D
UsuńAlez się usmiałam. Jaki ten Jaśnie Panicz sprytny :)Uwielbiam grać w państwa-miasta, to gra z mojego dzieciństwa, ale i teraz chętnie po nią sięgamy. Z dumą powiem, że jestem mistrzem. :)
OdpowiedzUsuńW tym roku też robiłam ketchup, pierwszy raz w zyciu. Przepyszny jest i gdybym nie robiła go z synem to dałby się przekonac, że to normalny ze sklepu. Teraz musze się trochę nagimnastykować ale jedzą :) Nie wiem czy tak można podawać, ale ketchup zrobiłam stąd:http://www.olgasmile.com/ketchup-ekspresowy.html (jesli to naruszenie jakiś zasad,to przepraszam)
Co do czarnego kształtu, już myślałam, że to coś gorszego niż to ogoniaste. Brrrr
Dzięki z ten link! Właśnie miałam pytać, skąd przepis :) pomidorowy sezon jeszcze trwa, więc zaraz sprawdzam i a nuż jeszcze namieszam ;)
UsuńO matko, a cóż mogłoby być gorszego niż mysz???
Swoją drogą, pozostaje się cieszyć, że nie zobaczyłam białej myszki...
Jaśnie Panicz mi imponuje. Jarecka nie:)Przynajmniej w Państwa miasta, ale jak ketchup robi, to ja u stóp pląsam:)Asia
OdpowiedzUsuńŻenada, co nie? Lis, Tomasz, kurde! ;)
UsuńŻeby chociaż Lech Wałęsa!
Niech już sobie ten keczup miesza...
Na mysz to tylko trutka... :) Jarecka przeszkoli dzieciaki, że "to" jest be a myszkę nie.. potem myszka sobie zje no i zaschnie sobie gdzieś :)
OdpowiedzUsuńJaśnie Panicz wymiata :)
Moja Jowi przyniosła pierwszą uwagę za złe zachowanie w piątek.. no cóż moje najgrzeczniejsze dziecko w klasie, w zeszłym roku dostała nagrodę ( bon-tonka) no to pytam jej za co?- ona nie wie.. no to ja stwierdzam że to, że nie wie jest gorsze od uwagi.. moje dziewczę w płacz a my na niej siedzimy przypomnij sobie co zrobiłaś itp. nic- dziś- ja nadgorliwa matka 7.30 idę dowiedzieć się do Pani o co chodzi a Pani patrzy na mnie i mówi " a nie to ja sobie zeszyty pomyliłam.." Cały weekend męczyłam moje najgrzeczniejsze w klasie...jak mogłam zwątpić?
powodzenia z sierściuszkiem:)
Buhaha!!!!
OdpowiedzUsuńBiedna Jowi, taki stres!
Widzę że w kwestii myszy trzymasz sztamę z moją mamą :) Wyśmiała mnie jak usłyszała, że ja ją chcę w żywołapkę :D