Takie słowa dobiegły Jarecką w środowy poranek, zaraz po tym, jak budzik wydzwonił ostatnią pobudkę.
Śpiewał Jaśnie Panicz siedząc na tronie.
Środa to dobry dzień.
Rano wystarczy obudzić Dwójką i Trójkę, zawieźć do szkoły i przedszkola. Gdy po kwadransie Jarecka wraca do domu, Jaśnie Panicz kończy jeść śniadanie, Czwórka się budzi.
Coffee time.
Jaśnie Panicz i Czwórka to wyjątkowo bezkonfliktowy zestaw, toteż Jarecka, gdy już wypije kawę i zje śniadanie postanawia upiec drożdżowe. Ciasto drożdżowe to rzecz prosta, niestety wymaga czasu. Jarecka w środowe przedpołudnia go ma, ale i tak szybko okazuje się, że nie aż tyle, żeby ciasto rosło tyle, ile zakłada przepis albo piekło się tyle, ile trzeba. Kwadrans po jedenastej w popłochu pakuje gorące drożdżówki; herbatę, którą miała spokojnie wypić w domu przelewa do kubka termicznego, zgarnia dzieci i gna pod szkołę.
Jaśnie Panicz wysiada, Dwójka wsiada i już start- do Domu Kultury na lekcję pianina.
Podczas gdy Dwójka wije się nad klawiaturą, Jarecka piknikuje z Czwórką na placu zabaw.
Przepis na powyższą drożdżówkę to coś dla leniwych i łakomych - czyli dla Jareckiej.
Oto on:
- 5 jaj (Jarecka zazwyczaj daje 4, bo jest chytra)
- pół kostki (50g) rozkruszonych drożdży (w oryginalnym przepisie od Mamy Jareckiej było 100! Jarecka ręczy, że połowa tej ilości wystarczy w zupełności!)
- szklanka cukru (Jarecka sypie do szklanki najpierw torebkę waniliowego i uzupełnia białym; no uwielbia waniliową nutę w drożdżówkach)
- szklanka oleju
- szklanka zimnego mleka
- 5 szklanek przesianej mąki
A poniższe cudo z tego przepisu KLIK
Proszę wypróbować, od razu z podwójnej porcji - koniecznie!
Jarecka musiała wydzielać jak na stołówce, żeby dla wszystkich wystarczyło...
!
znaczy że wrzucasz to wszystko do michy i nie wyrabiasz, nie mieszasz??? wrzucasz i odstawiasz? niemożliwe, by to było tak proste! :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak! Miesza się toto dopiero tuż przed włożeniem do formy!
Usuń:D:D prosimy nie wchodzić na scenę!
OdpowiedzUsuńjak możesz takie pyszności pokazywać jak ja się staram ciut (10!!!!kg za dużo) zrzucić :P
pozdrawiam :)
Ech, Marta... W Deszczowym Domu taki placek to na jedno posiedzenie... :(
UsuńPycha, inspirująca Jarecka jest. Siedze z szydłem i kocyk dziergam, prosty jak drut , półsłupkami, prostokąt, dla lalki :-). Któregoś dnia pewnie popełnię pieczenie :-) Pozdrawia AA
OdpowiedzUsuńA pewnie! To łatwiejsze niż kocyk :)
UsuńSkoro Jarecka tak mówi, tylko u Nas piekarnik czas jakiś temu ( czytaj - długi) padł. Ale ja się wezmę i w końcu dokonam tej wymiany co to mi się jakąś katastrofą, sama nie wiem czemu, jawi. :-)
UsuńJarecka jest niemożliwa:))) z rana taką drożdżówusie upichcić i jeszcze popiknikować! Szacuneczek droga Pani, szacuneczek!
OdpowiedzUsuńTo się tylko w środy zdarza. A czas pikniku ściśle ograniczony- 40 minut. A przez to że rano drozdzowke piekę, obiad potem muszę improwizować na chybcika. Coś za coś, kochana :)
UsuńWrzucić, czekać i gotowe???? Muszę to wypróbować... aż trudno uwierzyć...
OdpowiedzUsuńSprawdź, nie wierz Jareckiej na słowo. :)
UsuńA ja siedzę w pracy i ślina mi na klawiaturę kapie, do tego drożdżowego.....
OdpowiedzUsuńA co do zajęć wszelakich, grunt to organizacja, wszystko wyliczone co do minuty...i szafa gra
Pozdrawiam Asia
Tak, mnie najlepiej organizacja idzie jak mam dużo rzeczy do zrobienia niemalże naraz. Jak tylko wyczuję wolną chwilę - flaczeję :)
UsuńJarecka, skąd masz tajny przepis mojej przyjaciółki???? i moją tajną drożdżówkową broń, dzięki której mogę udawać, że spędziłam pół dnia na wyrabianiu ciasta ;D
OdpowiedzUsuńHłe Hłe
UsuńCała Polska jest pokryta siatką przyjaciółek z tajnymi przepisami... :D
To jest bardzo trafna, inteligentna obserwacja :))))
UsuńFajny piknik :)
OdpowiedzUsuńNo i koniecznie trzeba uszanować mienie :P
Muszę się kiedyś wybrać do GOKu na jakiś spektakl. Ciekawe, jak grają nie wchodząc na scenę :P
UsuńO, przepis jak najbardziej dla mnie! Bo ja też jestem z tych leniwych i łakomych ;-)
OdpowiedzUsuńWitam w klubie ;)
UsuńHi, hi tez mam podobny przepis, drozdzowe bez roboty, yess! Jarecka, Ty ciagle w takiej formie! Szapo;)
OdpowiedzUsuńDobrze że nie widzisz tej mojej formy :)
UsuńDwadzieścia kilo na plusie, wdzięk słonia...
Oj tam., slonie maja duzo wdzieku;)
UsuńTo ja "z szacOnkiem" ten przepis Jareckiej "kupuję", bo taki domowy drożdżak, to za mną chodzi, ale jakoś jeszcze nie doszedł, a marzy mi się taki "po prostu". Nie żadna baba, czy też inny wynalazek. Zaczynię i zdam relację :)))))
OdpowiedzUsuńŚciskam ze śpiewem na ustach "We all live in ..."
A ja sciskam z pieśnią "I'm driving home for Christmas" ;)
Usuń;))))
UsuńUprzejmie donoszę, że Jarecka jest Matką mojego drożdżowego sukcesu!!!! Upiekłam, a co? Na co tu czekać i czcze obietnice składać. Jest, takie jak za mną chodziło i wreszcie doszło!!! W życiu do cukierni po drożdżaka nie pójdę!
UsuńDziękuję Jareckiej :)
Sylwik cieszę się ja bede próbować za godzinkę ;)
UsuńHura! Ale Wam zazdroszczę :)
Usuńno to ja ja wypróbuje ;p
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak się uda (zawsze się udaje, ale zawsze jest ciut inne)
Usuńza 15 minut do pieca idzie ;p
UsuńSłyszałam o tym sposobie na ciasto drożdżowe, koleżanka mi kiedyś mówiła, z chęcią przetestuję, bo do tej pory znałam inną wersję. Jestem bardzo ciekawa jak mi wyjdzie.
OdpowiedzUsuńI fakt cukier waniliowy idealnie pasuje do drożdżowego
OdpowiedzUsuńJa też jestem ciekawa :)
UsuńI tego, jak Ci będzie smakowalo i tej innej wersji :)
Potwierdzam, wychodzi idealne. Szkoda, że równie idealnie szybko znika. Hehe
OdpowiedzUsuńa Starszaki nie pukają do brzucha by Malucha namówić na ujawnienie się? Kciuki
Starszaki mają różne swoje wizje na temat "kiedy" - Trójka zapytała, czy...wrócę (ze szpitala) na święta :):)
UsuńDzisiaj z Jarecką zaczęliśmy rachować, rachować i rachować i prawda jest taka, że "Piątek" powinien się urodzić w okolicach 18 grudnia !
UsuńI przez Ciebie znowu będę musiała piec :P
OdpowiedzUsuńAle dzięki Tobie może coś smacznego z tego pieczenia wyjdzie :)
E, ja tylko takie łatwizny zadaję :)
UsuńTo dobrze bo mnie tylko takie łatwizny wychodzą :)
UsuńJarecka lubi drożdżowce jak i ja i moja wiewiórcza rodzina :) chwali się i pozdrawia :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńGdyby Jarecka miała bloga kulinarnego musiałby się nazywać Drożdżowy Dom :)
A to dyniowe to już dwa razy piekłam, za drugim razem z dwóch porcji. Mniam!
Żadnego drożdżowego Domu, niech już te przepisy zostaną w Deszczowym, przepis dodany i wydrukowany, tak zachwalają dziewczyny, że też spróbuję. ( dlaczego nie było blogów 20 lat temu ????? )
OdpowiedzUsuń:)))
Nie ma obaw, Jarecka zasadniczo gotować nie lubi, jeść - owszem, stąd w ogóle kulinarne posty :)
UsuńA te blogi mają i swoje złe strony. Siedzi sobie np. Jarecka, kawke pije i dla relaksu czyta blogi. I trafia do Wiewióry na wpis o ciasteczkach, i szlag trafia relaks, bo Jarecka MUSI do kuchni, ciastka piec :):):)
Logistyka to podstawa! I widzę, że tu się należy tytuł Przodownika Pracy, z dodatkowym Pracownikiem Miesiąca do kompletu:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne to drożdżowe, uwielbiam kruszonkę, musiałam pójść po herbatniki, żeby jakoś przetrzymać do końca posta. Wypróbuję też to dyniowe, bo ja cynamon bardzo, bardzo.
Pamiętam z dawnych czasów, gdy wpadałam po słoiki do domu rodzinnego - po przekroczeniu przeze mnie progu - Ojciec mój rodzony łapał mnie za rękaw i zaciągał do kuchni, gdzie już czekały, odpowiednio wcześniej wyjęte, składniki - bo przecież drożdżowe trzeba nastawić!:))))
Teraz pachnie chlebem, właśnie wyszedł z piekarnika. Ale kruszonka, ta kruszonka... Ach, jutro upiekę:))
Oj, aż muszę Jareckiego do pieczenia chleba zagonić.
UsuńA tata dobrze robił - jakaś rekompensata za słoiki musi być! :)
Nasz "Piątek " urodził się 11 grudnia:) zobaczymy jak to z Waszym będzie:) A ciasto chyba jutro zamieszam bo już mi pachnie:) tylko , że środy to u mnie najbardziej zabiegane są i mogłam sobie tylko poczytać!:)
OdpowiedzUsuńa.
Uff, dobrze że nasz Piątek nie czekał do grudnia :)
UsuńDziś wróciłam z Piątkiem do domu i zaraz pakuję do piekarnika drożdżówę :)
Zaraz,zaraz... TO JUZ?!?!?!
UsuńZ oszolomienia jakiegos zapomnialam pogratulowac!:) sciskam mocno Jarecka i witam Piatka:)))
UsuńCzytałam ten post z drożdżówką własnej roboty w zębach, dziękując niebiosom, że o mnie tak zadbały, bo inaczej zjadłabym Ci post ;).
OdpowiedzUsuńRzeczywiście miałaś fart! :)
UsuńLubię takie łatwizny ciastowe :), cudnie wygląda to dyniowe z cynamonem, znacznie smakowiciej niż w oryginale. Nie wiem tylko jak się robi pure z dyni? gotuje się i miksuje?
OdpowiedzUsuńPiecze się dynię w piekarniku, pokrojoną na kawałki a potem obiera że skóry i miksuje. Polecam dynię odmiany hokkaido, nie jest wodnista.
UsuńWypróbowałam! Wczoraj już po raz 3! Pycha i łatwe, przepis zapożyczam:) Czy Jarecka ma więcej przepisów tego typu, tj. dla leniów kuchennych?
OdpowiedzUsuńMa, a jakże, bo właśnie do owyc"leniów" należy! I podzieli się nimi! :)
UsuńMuszę, no muszę się pochwalić - dzisiaj i ja zrobiłam. I wyszło super! To moje pierwsze w życiu drożdżowe - dzięki za przepis Jarecka!
OdpowiedzUsuń