Tak się złożyło, niestety, że Jarecki przez czas jakiś musiał się lansować z Piątkiem w galerii handlowej. W sobotę! (na tę okoliczność umył dziecku paszczę i kazał chędogo przyodziać)
Takimi słowy relacjonował Jareckiej wrażenia:
- Czuję się, jakbym przebiegł maraton. Nawet w Empiku nie byłem. (Jarecka: dlaczego?) Chciałem wejść ale... tam było pełno wrzeszczących dzieciarów!
Dzielnie i precyzyjnie ponaklejały...a ja myślałam, że to farbowe działanie ;) Doceń pracowitość, wiesz jak trudno tak równo poprzyklejać takie małe kwiatki.
Pozwoliłam kleić tylko taśmą i tylko do łóżka. Nie spodziewałam się, że one TYLE nastrzygą szlone :) Fajne to, muszę przyznać. Nie pokazałam całości, bo - zgadnij! - nie chiało mi się sprzątać z kadru, masz rację ;)
Trzy pieczenie upiekłam na jednym ogniu: pół dnia ciszy, zajęcia manualne na levelu "advanced" i wiosenny look w pokoju. A o satysfakcji wystrzygaczek nie wspomnę! :)
Poczułam ból Jareckiego,bo z rzadka przytrafia mi się ta wątpliwa przyjemność,brrr... Ale myślę,że radość dziewczyn,jaką sprawił Wam tym męskim wyjściem choć trochę wynagrodziła mu trud i zmęczenie :) anulka
Ha! I mnie Jarecki odwiedził, wespół z Piątkiem oczywiście! :) Tylko rzeczywiście dzień najgorszy z możliwych wybrał... Widać to było nawet po Piąteczka minie ;)
Co się dziwisz Jarecko?
OdpowiedzUsuńWrzeszczące udomowione, to całkiem co innego, niźli wrzeszczące dzikie!
Też bym nie weszła ;)
Akurat tydzień wcześniej byłam, też w sobotę... Nawet bez Piątka, ale -oj - szybko uciekłam..
UsuńW Empiku wrzeszczące dzieci??? Dziwne...
OdpowiedzUsuńPiękne będą święta w tak ozdobionym Deszczowym Domu.. :)
Pozdrwiam w poranek po zmianie czasu ;)
W sobotę, w centrum handlowym, wrzeszczące dzieci są wszędzie! :)))
UsuńDomowe to oswojone i bezpieczne:) Nie dziwię się Jareckiemu:)
OdpowiedzUsuńA chata jak pięknie umajona... Ach!
Ja też sie nie dziwię :)
UsuńHehe, znam, moje wrzeszczą jak opętane, ale to dzieci przecież... muszą się wyszaleć...
OdpowiedzUsuńA te obce... uhhh... jak można :)
Hołota, powiadam Ci, bata na nich nie ma ;))))
UsuńDzielnie i precyzyjnie ponaklejały...a ja myślałam, że to farbowe działanie ;)
OdpowiedzUsuńDoceń pracowitość, wiesz jak trudno tak równo poprzyklejać takie małe kwiatki.
Pozwoliłam kleić tylko taśmą i tylko do łóżka. Nie spodziewałam się, że one TYLE nastrzygą szlone :)
UsuńFajne to, muszę przyznać.
Nie pokazałam całości, bo - zgadnij! - nie chiało mi się sprzątać z kadru, masz rację ;)
Pracowitość i skrupulatność w tak drobnych sprawach i mnie zawsze zachwyca i zdumiewa. Och gdyby była w stanie przenieść się i na inne dziedziny ;)
Usuń:-) wiosna u was zawitała
OdpowiedzUsuńPapierowa :)
UsuńBiedny Jarecki....Jeszcze w SOBOTĘ :/
OdpowiedzUsuńA w DD to już wiosna pełną gębą :) Ładne i delikatne ozdóbki
anulka
Rozumiesz? :/
UsuńTrzy pieczenie upiekłam na jednym ogniu: pół dnia ciszy, zajęcia manualne na levelu "advanced" i wiosenny look w pokoju.
A o satysfakcji wystrzygaczek nie wspomnę! :)
Poczułam ból Jareckiego,bo z rzadka przytrafia mi się ta wątpliwa przyjemność,brrr...
UsuńAle myślę,że radość dziewczyn,jaką sprawił Wam tym męskim wyjściem choć trochę wynagrodziła mu trud i zmęczenie :)
anulka
Ha! I mnie Jarecki odwiedził, wespół z Piątkiem oczywiście! :) Tylko rzeczywiście dzień najgorszy z możliwych wybrał... Widać to było nawet po Piąteczka minie ;)
OdpowiedzUsuń