Jarecka jest dobrą żoną, choć tym nie epatuje.
Czytelników, a i Jareckiego rzadko.
Jarecki za to coraz bardziej wygląda na dyrektora, okulary sobie nabył i ma w pracy problemy personalne. W domu też przez chwilę je miał, bo Jareckiej (znowu) zdawało się, że jest w ciąży.
Nie jest, a Jarecki i tak czegoś się sumuje.
- Jestem zmęczony - oznajmia rozpaczliwie.
- Czym?
- Tym, tu - Jarecki zatacza ręką szeroki krąg - bałaganem...
Jarecka rozgląda się po pokoju, lecz niepokój jej się nie udziela. Że zabawki? Wszak w tym domu mieszkają dzieci! Że kłębki, z kłębkami pojemniczki, koszyczki?
- Czy tego musi być tyle? Tu, tu i tu? WSZĘDZIE? - dźga Jarecki.
- Tak! Bo tu dziergam dla Świerszczyka, tu prezent dla Fistaszkówny, tu kołderka dla Dąbka a tu moja nerka, nie mam kiedy jej skończyć - wyjaśnia Jarecka wskazując kolejne koszyczki.
A zresztą, proszę Państwa, też mi problem.
Że ktoś przyjdzie i zobaczy tu koszyczek i tam koszyczek? Mieszka tu kobieta zajmująca się rękodziełem, więc ma koszyczki z robótkami!
Jarecka lubi oprowadzać gości po swoich koszyczkowych labiryntach, tu będzie tak, a tu śmak, tu jeszcze doszyję, a tam załatam; goście grzecznie tłumią ziewnięcia ale brodzą cierpliwie z chrzęstem wśród wikliny i pudeł SAMLA. A jak komuś nie dość w salonie, Jarecka może zaprowadzić do pokoju dziewczynek, odsunąć garażowe drzwi tamtejszej szafy i wyjąć kolejne pełne po brzegi SAMLE, tudzież kartonowe niedobitki i pokazać co drzewiej, a co w bliżej nieokreślonej przyszłości jeszcze udzierga.
W ramach zemsty Jarecki z westchnieniem odgraża się, że zrobi to, czego NIKT NIGDY w tym domu nie robi - umyje podłogę w salonie.
Jarecka niby się obraża, Jarecki niby się mści i tym sposobem limit kłótni małżeńskich utrzymuje się na stałym poziomie a dodatkowo podłoga nabiera blasku.
...
W kategorii: zakupy najbardziej udanym w tym sezonie był zakup kurtki sięgającej połowy łydki.
W połączeniu z kozakami stuprocentowo maskuje piżamę.
- Idę po bułki - mówi Jarecka dzieciom i powoli, noga za nogą sunie w tejże piżamie (sprytnie ukrytej pod kurtką, ha!) po bułki do Oczka.
Spływa z z taką ilością gracji, na jaką pozwala jej obuwie typu emu po brudnych schodach (znowu w sobotę była moja kolej, i znowu, kurde flak, zapomniałam!) i wyskakuje na drogę burą i smutną, drogę w kałuże i dziury.
Mija bramę Sosnów i czasem macha Znaprzeciwnej jadącej do pracy.
Mija bramę młodego Koczka i czasem uskakuje z drogi przed jego dudniącą szambonetką.
Mija bramę starszego Koczka i nikomu nie macha, bo o tej porze nie ma komu.
Dalej jest warsztat stolarzy artystów a za nim schowana przed ludzkim okiem zagroda z indykami.
I Oczko.
- Dzień dobry pani Narogowa!
I z powrotem.
Człap człap, byle nie za szybko.
Luuudzie! Ale po co komu dwanaście bułek jak trójka dzieci wywieziona na ferie do dziadków?
...
W kategorii: dary losu do szczególnie udanych zaliczyć należy lustrzane drzwi do szafy (dziękujemy Magda!), w której Jarecka trzyma swoje skarby. Szafa stoi w kącie i zdawałoby się, że owo zwierciadło nie przysparza wnętrzu ani tyle przestrzeni ani światła, jak to lustra mają w zwyczaju przysparzać.
A jednak Jarecka zerka ciekawie i nie dowierza, że wszystko tam po drugiej stronie takie inne, choć niby to samo.
Jak tam jasno, jak czysto, jak lśni! Talerzyk <verdens ende> nad głową Jareckiej całkiem jak aureola.
Obrazki na ścianie wiszą równiej, książki na zaimprowizowanym nocnym stoliku (taboret) jakieś grubsze.
Nawet lampka wina po tamtej stronie do połowy pełna.
:) książkę pisz, kupuję w ciemno!!! <3
OdpowiedzUsuńNo to proszę wpłacić 39,99 i czekać na dostawę ;)))
UsuńJarecka, ruszam z Tobą w te labirynty, by pomacać i podziwiać każdą nić Ariadny, z której powstają te wszystkie syreny, alfabetowe wdzianka i inne cuda!
OdpowiedzUsuńA potem zapraszam do siebie, bo jest tu zupełnie jak po drugiej stronie lustra:)
Alcydło, przyjedź! Poprzechadzamy się pod rękę, bo zawsze to insza inszość oprowadzać kogoś, kogo to INTERESUJE.
UsuńMasz porządek i pełno w szkle? Wiedz, że u mnie ten stan nie trwa długo! :))
O, nie, nie!
UsuńNie mówię o odbiciu w czarodziejskim lustrze, a o odbiciu dosłownym.
Motki, zabawki, samle z akrylem. Idento!
Śmiem zatem twierdzić, że zarówno ja u Ciebie, jak i Ty u mnie - czułybyśmy się jak w domu:))
Interesuje? - Ba! Pochłania)))
A co do szkła, mam jeszcze kapkę kukułczanki, ukrytą egoistycznie przed resztą świata na tzw. czarną godzinę.
Na czarną godzinę? To nie nada się na nasze spotkanie ;))
UsuńJestem przekonana, że przy każdym spotkaniu bez trudu osiągniemy odmienne stany świadomości i bez pomocy używek!)))
UsuńJakby zamiast dzieci podstawić w opowieści psy-koty+nastolatek, a zamiast szydełkowych, pudła swetrowe i narzędziowe, to jesteś u nas w domu. Dlatego Jarecko kochana, pakujemy walizy i pudła, książki i bibeloty, Lary i Penaty i szukamy nowego lokum. U nas to już stan umysłu. Oczywiście nie wiemy kiedy, dokąd i za co, ale wyjścia nie ma, bo zagęszczenie materii mamy jak w czarnej dziurze i zmniejszenie ciśnienia (w obszarze materialnym i emocjonalnym) zajść musi :) A jak idzie delokalizacja Deszczowego Domu?
OdpowiedzUsuńTak samo.
UsuńCzekamy.
Może z nieba zaczną lecieć mieszkania? TYmczasem dokładam starań, żeby bilansować ilość ubrań i zastawy, więc jak z lumpeksu przywożę siatę, natychmiast wywoże takąż do kontenera PCK.
Uh. Dobrze wyczytałam między wierszami ewentualną ciążę! Czyli zwoje jeszcze pracują ;)
OdpowiedzUsuńCiąża, ciążą, ale Świerszczyk nowy! Świerszczyk nowy dzierga!
UsuńCiąża to fałszywy alarm a Świerszczyk nie! :)
UsuńAch Jarecka, tu niby kłótnie, brudne podłogi i schody, bułek tuzin, a na koniec w sam środek splotu słonecznego. Aż człowiekowi trudno nie napisać banalnego komentarza: Boże, jak ty potrafisz pisać! tzn. Jarecko! Choć w niektórych kręgach Jarecka jest bogiem.
OdpowiedzUsuńLubię wszystkie komentarze, banalne też :))
UsuńA już takie miłe to jak kot kiełbasę!
Komentarz dla Jareckiej: KOCHOM CIE JARECKO.
UsuńRatunku, Pandemonia mnie molestuje! Miłość wyznaje i chce mieć ze mną dzieci. A ja jestem heteroseksualna i wedle wszelkich przesłanek monogamiczna. Chyba.
UsuńNigdy nie wiesz, kto czai się po drugiej stronie monitora. Drapię się po włosach na piersiach i poprawiam siateczkową podkoszulkę. Nie, nie, żart!
UsuńPoprawiam krawat i spinki w mankietach oraz uśmiecham się czarująco spod wąsa.
To odpowiedź na Twoje CHYBA! Może mi ulegniesz.
CHYBA że masz 90 lat i w chwili ślubu przepiszesz na mnie swój 300-metrowy dom. Z ogrodem, dobrze skomunikowany z centrum Metropolii. I z meblamiz lat Twojej młodości.
UsuńJedno się nie zgadza. Nie mam 90 lat :/
UsuńJarecki w ramach kary myje podłogę to może i te schody machnie ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę miejsca i koszyczków bo u mnie wszystko w jednej szufladce upchane. I tfu-rczość ograniczona rozmiarami szufladki.
Zaprawdę, zaprawdę, w naszym czworaku facet myjący schody nie miałby łatwego życia. Wstyd, gańba i plama na męskości. Dlatego schody myję ja a Jarecki wyżywa się porządkowo w domowym zaciszu.
UsuńWolnoć Tomku w swoim domku ;)
Zaintrygowała mnie ta nerka...
OdpowiedzUsuńNerka, w której można nosić nawet piasek ;)
UsuńJak to dobrze, że człowiek nie jest odosobniony w robótkowych "bałaganach" :)
OdpowiedzUsuńja też czekam na deszcz mieszkań (domów), bo w małym mieszkaniu łatwiej o bałagan, a tymczasem pokonujemy największą tragedię jaka może się wydarzyć przy trójce małych dzieci - pralka skończyła swój żywot, a pranie się mnoży (w przeciwieństwie do pieniędzy) ;)
Pozdrawiam z wiosennego Olsztyna :)
Nasze sprzęty AGD są kupowane na raty. Mniej boli ;)
UsuńWiem ;) My też tak robimy :)
UsuńJakoś trudno mi uwierzyć w tych ziewających. W ziewające. Bo każda niewiasta na widok Twego rękodzieła wydaje dźwięki o takiej częstotliwości,że u Sosnów pękają tęczowe szybki w kredensie, a młodemu S.matowieje szybka w ajfonie...
OdpowiedzUsuńWięc może to nie ziewnięcia tylko emisja ultradźwięków?
UsuńTo, to, to!
UsuńAleż proszę! :)
OdpowiedzUsuńKurcze, dzielenie się jest fajne, ale z niektórymi się dzielić, to lepiej, niż jakby się samemu dostało niewiadomojakie cudowności! :D
Powiadam Ci, nastrój mi zwyżkował, bo ja bardzo nie lubiłam tych poprzednich drzwi :)
UsuńA widzisz! Mój mąż jest specjalistą od spraw podłóg! Co oni mają z tymi podłogami? ;D Na palcach jednej ręki mogę policzyć, kiedy to ja myłam podłogi. Odkurzacz, owszem, wyciągam co drugi dzień, codziennie czasami... Ogarniam inne powierzchnie i trzymam jako taki ład, ale mycie podłóg to nie moja bajka :D A skoro jemu coś przeszkadza, to nie zabraniam, niech myje ;)
OdpowiedzUsuńPS W szafie z jednym skrzydłem lustrzanym mam papiernicze skarby. Ale dostałam tylko dwie półki ;(
Obiecałam Jareckiemu , że już więcej nie będę się chwalić na jakim punkcie ma największego, porządkowego hysia, ale w czołówce jest dbałość o zapachy. Pół komody-kredensu zawalone mam świeczkami zapachowymi. Trzeba by na to kupić specjalną Samlę ;))
UsuńWiesz, ja na ubrania mam jedną półkę. Jedną! Plus trochę na wieszakach, ale zasadniczo wszystko się mieści na jednej półce. I dlatego uważam, ze mi się należy więcej miejsca na INNE :)
O, to ja mam na ubrania dwie półki... Jak już pozbędę się tej pt. może kiedyś będę w tym korzystnie wyglądać (w trumnie chyba), to będę miała więcej miejsca na papierki :)))
UsuńBezlitośnie rozprawiam się z nadwyżką ubrań. A ponieważ są to zazwyczaj rzeczy z drugiej ręki, nie dostają drugiej szansy ;)
Usuń