Na czym polega trudność bycia matką wielodzietną?
No jakże! - powiecie - to oczywiste. Rano kilka śniadaniówek do zapakowania, kilka kursów na trasie szkoła-dom, więcej siatek z zakupami do noszenia, więcej butów i kurtek do kupienia, więcej pościeli do zmiany.
Furda to wszystko, powiadam Wam.
Jest coś, co matki wykańcza skuteczniej niż ospa w domu.
Zajrzyjmy na przykład przez okno do kuchni w Deszczowym Domu, gdzie Jarecka nad zlewozmywakiem gapiąc się w okno pucuje filiżankę (takusieńko jak Meryl Streep w Żelaznej damie).
Wyobraźmy sobie, że filiżanka jest nowa, jakiś tam prezencik albo trofeum z lumpeksu. Wchodzi któreś dziecko i mówi: - o, mamo, nowa filiżanka? Skąd masz?
Jarecka odpowiada nie odrywając ócz od krzy za oknem i pucuje dalej (choć Jareckiemu, który też ogląda tę scenę wraz z czytelnikami już drga powieka, bo kto to widział tyle wody naraz w szambo lać?)
Trzy minuty później wchodzi inne dziecko i mówi: - o, mamo, nowa filiżanka? Skąd masz?
Piąte dziecko nie może zrozumieć, dlaczego po niewinnym pytaniu matka zaczyna wrzeszczeć, rzuca filiżanką w okno i sama ucieka w ślad za nią.
Za kilkanaście lat będą opowiadać o tym leżąc na kozetkach a psychoterapeuta na próżno będzie dociekał jednostki chorobowej matki pacjenta.
- Mamo, widziałaś, te spodnie są PRAWDZIWE!
- Mamo, widziałaś, te spodnie są PRAWDZIWE!
- Mamo, widziałaś, te spodnie są PRAWDZIWE!
- Mamo, widziałaś, te spodnie są PRAWDZIWE!
- Mamo, widziałaś, te spodnie są PRAWDZIWE!
I teraz możemy przejść do właściwego tematu posta.
Jeszcze tylko mała inwokacja do wszechświata, ach, czemuż ty mi nie dasz odpocząć, czemuż mi podsuwasz tyle inspiracji, czemuż się one wlewają każdą szczeliną, czemu nie mogę sobie po prostu zasiąść w fotelu przy kominku i się zdrzemnąć?
Winowajczyń było wiele:
Koleżanka Jareckiego, która przysłała na Zadnią Górę swojego męża, ciężarówką ładowaną po sufit włóczkami, materiałami i pasmanterią wszelaką.
<Joanna w kolorze>, u której widziałam na ścianach takie szyte, tekstylne ramki na zdjęcia, że klękajcie narody.
W Szopiętach Piątek zakochał się bez pamięci, do tego stopnia bez pamięci, że ciągle każe czytać sobie od nowa.
Co czynię bez przykrości napawając się pięknem szaty graficznej. Szaty ze szmatek.
No i czy ja mogłam po takim ataku lektury usiedzieć spokojnie?
No nie. Uszyłam swoje szopięta.
Proszę Państwa, oto Czwórka i Piątek. Czwórka nawet jakby podobna... nawet szczerbę ma na miejscu. Piątek do przeszycia, bo tylko brwi się zgadzają.
- Mamo, a mnie też uszyjesz?
- Mamo, a mnie też uszyjesz?
- Mamo, a mnie też uszyjesz?
Oczywiście, będzie cała galeria, o, taka:
(To już Ela Wasiuczyńska i jej Chichotnik. Jak to dobrze, że pora prezentów się zbliża! Można tyle fajnych książek sobie kupić, niby że dzieciom!)
PS. Donoszą mi krakowskie koleżanki, że Ewa Kozyra Pawlak kojarzy Jarecką z blogiem Deszczowy Dom.
Jeszcze zostało mi ten Neapol zobaczyć. Na razie się nie wybieram, więc do następnego!
pieknie , ale nie dziwię się ;)ilez mozna odpowiadać a to samo pytaie ;p , najlepiej zawsze zwoja zbiórkę i odpowidz wszystkim naraz...wiem wiem ,żeby tylko tak sie dało....;p
OdpowiedzUsuń...albo napisz na kartce odpowiedź na potencjalne pytania i tylko podnoś do góry albo przyczep sobie kartkę do pleców...a filiżanki i okna szkoda :*
OdpowiedzUsuńAvrea, Raniari: żebym ja była w stanie przewidzieć te pytania!
OdpowiedzUsuńW trosce o własne zdrowie i nie chcąc trafić do kronik policyjnych zaczęłam odsyłać pytaczy do tych, którym odpowiadałam na to pytanie wcześniej.
Ale to też mnie wkurza.
A jeszcze bardziej to, że nie pytają Jareckiego, który siedzi obok.
A jeszcze, jeszcze bardziej to, że nawet Jarecki nie zna odpowiedzi, grrrrr.
Moja licha wielodzietnosc pyta, ale wcale nie slucha odpowiedzi na pytania. I przychodzi pytac znowu!
UsuńMonidlo mami! Pieknosci!
Cymesy! Delicje! Zgłodniałam, a do TEGO sklepu akurat tak daleko.
OdpowiedzUsuńAle Jarecko! O mały włos nie "zeskrolowałam" dalej, bo taki ten nowy blogowy
baner, że normalnie człowiek zapomina po co przyszedł.
Oraz: dołączam się do chóru: a mnie też uszyjesz?
Obtulam twą wielodzietność :*
UsuńBebe, Twoje komentarze to dopiero delicje! :)
UsuńJarecko. Odsyłaj każde kolejne pytające to poprzednika już przez Cie poinformowanego. Niech snuje opowieść :-)
OdpowiedzUsuńI tak pięć razy. Tak źle i trak niedobrze ;)
UsuńTak! Portret Jareckich w komplecie powstać musi przecie...! <3
OdpowiedzUsuńŚwietne efekty poszycia Jarecko! Mniam!
Oraz muszę stwierdzić, że proceder, który uprawia Autorka Szopiąt, a także nasza Ultramaryna Wasiuczyńska - jest wielce niebezpieczny, zaraźliwy i poraża ludzi, kurcząc ich, garbiąc nad robótką i paraliżując z igłą w dłoni na długie godziny!
Skandal!
Co nie? Kto mi pasuje kręgosłup odcinek szyjny? A kto teraz posprząta w pracowni???
UsuńPomasuje :)
UsuńUszyć sobie rodzinę :) no świetny plan :)
OdpowiedzUsuńFiliżanki szkoda.... nie rzucaj nią ;)
Za pytaniami kiedyś zatęsknimy....
Ta filiżanka to tylko taki przykład; na okoliczność wpisu żadna zastawa nie ucierpiała.
UsuńA co do ostatniego zdania: oczywiście liczę na pytania, np. Mamo, może co coś podać, a może zjesz coś dobrego, a może szklankę wody?
Jarecko , no wiesz o co chciałam zapytać...., błagam nie rzucaj w mą stronę filiżanką!
OdpowiedzUsuńTeraz mam w ręku lampkę wina, uważaj, to się nie spierze! Ziuuuuuu!!!
UsuńA mnie też uszyjesz? :)))))
OdpowiedzUsuńJak sobie Waćpani zażyczysz, to nie będę miała wyjścia, wiesz :)
UsuńA te spodnie naprawde sa pradziwe?;)
OdpowiedzUsuńJaka piekna ksiazeczka, jedna i druga, az mi sie plakac chce, te dzieci takie duze i ta emigracje, leeee.
Monidlo przefajne. Lece ogladac inne ramki. A Twojej karteczki , to juz chyba nie ma, buu.
Kasiu, Chichotnik po prostu powala. Tu nie trzeba żadnych dzieci, można kupić sobie i wcale nie dlatego to mówię, że Ela to moja koleżanka!
UsuńKupie sobie, a co!:)
UsuńMamo, patrz..! Mamo, patrz..! Mamo, patrz..! Yyyyyy..!! Tatata, gugu..!!
OdpowiedzUsuńtak więc tego... Ściskam, polej nam obu...
Polewam i po ramieniu klepię!
UsuńU nas cały wyjazd wakacyjny rządziły "Liczypieski" Ewy Kozyry Pawlak. Juz w zasadzie mogłam czytać bez patrzenia, ale po co, skoro szmatkowe ilustracje takie piękne :)))
OdpowiedzUsuńNie kuśże liczypieskami kobieto! :)))
Usuń