(Powiadam Wam, prowadzenie bloga robótkowego okazało się tak nudne, że nawet nie zaczęłam)
Ileż to razy, frunąc nad miastem otoczona furkotem peleryny Jarecka zastanawiała się, co musiałoby się stać, żeby pozwoliła sobie zwolnić.
Oddać trykot wonderwomen do pralni, komuś odmówić, zacytować Dulskiego na głos, nie tylko w myślach.
Przyznać się, że czegoś nie umie, że nie da rady i choć wszyscy będą mówić: "poradzisz sobie", po prostu sobie nie poradzić. Pozwolić sobie nie pójść gdzieś, gdzie brak Jareckiej podetnie nogi.
Kto jak nie ty?
Każdy, ktokolwiek.
- Mamo, poczytasz mi dzisiaj? - pyta Czwórka.
Ależ nie, sezon na zbawianie świata jeszcze się nie skończył, gdzie moja peleryna, muszę podeprzeć głową opadające sklepienie niebieskie, lecęęęę!
- Obejrzymy następny odcinek Arabeli*? - pyta Dwójka.
- Obejrzyjcie sobie same, potem mi opowiecie.
- Ale to nie to samo.
Na chwilę rąbek peleryny zahacza o drzwi ale wystarczy lekko szarpnąć i fruuu.
***
Jak to dobrze, jak to dobrze, że człowiek jednak nie jest z kryptonitu, tylko z mięsa i gluta!
Leżymy sobie chorzy jak jeden mąż, nikogo nie trzeba zawozić do szkoły. Nie trzeba gotować, bo nikt nie je. Nie trzeba prać, bo od tygodnia pocimy się w te same piżamy.
Nie trzeba myć włosów i pudrować nosa.
Podsuńcie nam parę fajnych kategorii do "państwa miasta"**, jeśli łaska, bo w tych podstawowych alfabet mamy przerobiony.
*Arabela, serial mojego dzieciństwa! (pamiętacie ten czarodziejski pierścień?)
To zawsze duże ryzyko wracać do hitów sprzed lat, rozczarowania bywają miażdżące. W przypadku Arabeli nie tylko nie było rozczarowania - serial stary prawie tak jak ja - ma dziś nie tylko oldskulowy urok - to wciąż zabawna, niebanalna i wciągająca historia - ucieszyła mnie i moje córki po równo. Sięgnęłyśmy nawet ( ja nieufnie) po Powrót Arabeli, kontynuację serii nakręconą dekadę później. I znów miłe zaskoczenie! Wspaniałe jest to, że w drugiej serii grają ci sami aktorzy, nawet role drugoplanowe są tak samo obsadzone. Niestety, niestety - z wyjątkiem tytułowej Arabeli :(
Polecam na długie wieczory z dziećmi.
**Nasze nowe kategorie to potrawy, choroby, marka samochodu, sklep/marka, dyscyplina sportowa. Chcemy więcej :)
Korzystając z uziemienia zamierzam zrelacjonować Wam najprzedniejsze jasełka, na jakich byłam.
Jeśli za prędko nie wyzdrowieję to się uda :)
Czynność, znany człowiek, stolica ( można zamiast miasto). Kiedyś w pociągu graliśmy w zmyślone państwa miasta. Kategorie te same, w odpowiedzi same neologizmy, ktorych trzeba było wybronić. Np zwierzę "hrompes"- ssak o najdłuższych na świecie pazurach..
OdpowiedzUsuńOooo, w tej freestylowej konkurencji na pewno polegnę w starciu z dziećmi! :))))
UsuńAle odnotowuję :)
Noo, hrompes to jest dopiero coś!
UsuńBohater filmu lub książki.... tytuł książki...kolor :P.... Narzędzia....
OdpowiedzUsuńOraz łączę się w bólach ciała. U nas żołądki. Ale do pracy trzeba wychodzić Buuu.
Bohater, dobre.
UsuńW tym wszystkim tylko się z Jareckim modlimy, żeby żołądki zachowały rozsądek. Wtedy już by się się nie dało integrować na kanapie :/
Pisarka/pisarz, bohater książkowy/filmowy. Tak na szybko :)
OdpowiedzUsuńTytuły powieści (można sprecyzowac tematykę), kolory?, meble, dyscypliny naukowe...
OdpowiedzUsuńAle fajne pomysły, dzięki!
OdpowiedzUsuńMnie Arabella tez nie rozczarowala po latach, dalej ten sam urok :)
OdpowiedzUsuńA juz Rumburak i Blekota przy pierwszych próbach w "naszym" swiecie, w tym hotelu - no lzy w oczach ze smiechu, uwielbiam!
To ten, normalnie rzeklabym "zdrowiejcie szybko" czy cos w ten desen - ale mam wrazenie, ze nie bardzo wam na tym ozdrowieniu zalezy ;))) To moze powiem tak: bawcie sie dobrze :*
Hm, zaraza robi u nas drugie kółko, więc chyba jednak trzeba życzyć nam zdrowia.
UsuńA scenografia w Arabeli, mieszkanie Majerów!
No i uśmiałam się setnie, jak Ksenia wymyślała bohaterom bajek zajęcia w zmodyfikowanym przez siebie królestwie bajek:
- Jaś i Małgosia na pocztę a rozbójnicy... rozbójnicy... do warsztatu samochodowego! :))))
Części garderoby- te wszystkie bonżurki, tużurki, szlafmyce- dzieci patrzą z podziwem;)
OdpowiedzUsuńJakiś rok temu zaliczyłam spektakularną stłuczkę (samochód w warsztacie ), mąż akurat na lotnisku szykowł się do wylotu na tydzień. A mój tydzień był dokładnie zaplanowany godzina po godzinie, tysiąc spraw zazębiających się. Panika dość szybko zamieniła się w nieopisaną ulgę- tydzień nicniemuszenia, nieszarpania...Peleryna w wersji domowej do uźwignięcia :) Czajnik życzącu=y Wam tego, czego sami najbardziej chcecie :)
Ubrania, notuję.
UsuńPrawda, że nie ma tego złego?;)
Chociaż przyznaję, że trochę tracę trzon, gdy zaczęła nam się druga kolejka... :(
części ciała/narządy, gwiazdy/gwiazdozbiory, góry i pasma górskie, coś co zwykle jest czerwone (lub inny kolor), słowo zawierające "ó" ("h", "ż", "ę")
OdpowiedzUsuńOoo, kategorie level master!
Usuńzdrówka dla Was
OdpowiedzUsuńArabellę pamiętam i bardzo z córką lubiłyśmy ;)
Dzięki :)
UsuńPostać biblijna :) Wstyd sie przyznać, poleglam ongiś na "C"... 🤦♀️🤦♀️
OdpowiedzUsuńNikt na C nie przychodzi mi do głowy...
UsuńAle że Chrystus?
UsuńTak!
UsuńWstyd to kraść 😂
UsuńOglądało się, Blekotę pamiętam ha, ha:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŻebyś miała szansę z dziećmi- nazwy KOLORÓW. Będą patrzeć jak w tęczę kiedy im wyjedziesz z lazurem alizarynowym, akwamaryną czy innym indygo.
OdpowiedzUsuńHalo, trochę realizmu! Grają z nami CHŁOPAKI!
UsuńMój starszy brat w dzieciństwie zabawiał mnie rysowaniem charakterystycznych twarzy męskich i kobiecych i wymyślaniem do nich następnie odpowiednich imion (prawdziwych, acz rzadkich) i nazwisk. Pamiętam jedynie pewna grubaskę: Otylia Bekon i pewnego szczupłego gościa o ostrych rysach twarzy: Wiktor Zasadzka.
OdpowiedzUsuńTego zasadzkę to chyba znam ;p
Usuńjuż wszyscy poradzili kategorie oraz gry i zabawy dla obłożnie chorych, więc cóż ja mogę...? Życzyć powrotu do zdrowia! :)
OdpowiedzUsuńO tak, poprosimy, mimo wszystko ;)
Usuń