Honorowym (i symbolicznym ;)) sponsorem tego wpisu jest O jak Olga, czyli pani na blogu O TYM, ŻE, która w jednym z ostatnim wpisów napisała o sobie: "od lat omijająca tomiki poezji dla dzieci szerokim łukiem".
I zaraz pod postem piszą dziewczyny, że też omijają.Ja nie omijam i powiem Wam dlaczego.
Po pierwsze skreślam ze słownika określenie "poezja dla dzieci". Może być poezja dobra i częstochowskie rymowanki; tym ostatnim dziękujemy - i przejdźmy dalej, do książek, które zdjęłam dzieciom z półek.
Jednej, bardzo ważnej dla mnie książki niestety nie mam w domu, ale całym sercem kochałam ją w dzieciństwie. Za słowo i obraz. Proszę Państwa, hit mojego dzieciństwa: Bajkoteka, Tadeusz Śliwiak, ilustracje: Janusz Stanny. Prima sort.
O Tuwimie i Brzechwie nie muszę pisać, prawda? ;)
Skoro jesteśmy przy dowcipie - zatrzymajmy się przy wyliczankach, które moje dzieci bardzo lubią, rżą z uciechy i zapamiętują natychmiast.
Pamiętam, jak moja Przyjaciółka, etnolożka, wróciła z zajęć i zaskoczona opowiadała o zajęciach, na których leciwy profesor cytował z powagą wyliczanki w stylu: "jadą smerfy na rowerze a Gargamel na Klakierze", że niby to taki ważny element kultury.
Nie bójmy się tych niby głupot; treści wykonują na mózgu rozkoszne wolty a rymy często deklasują "poważne" wiersze.
Pana Pierdziołkę lubię głównie za to, że moje dzieci niestrudzenie się nim emocjonują. No, może jeszcze za to, że przypomina mi moje dzieciństwo blokersa. I tyle ;)
Tere fere kuku - może nie widać na zdjęciu - autorstwa Natalii Usenko i mojej ukochanej Danuty Wawiłow.
Wiersze dla niegrzecznych dzieci - tejże - wydane przez Egmont, zilustrowane przez kolejną moją idolkę Mariannę Oklejak.
To jest absolutny must have, że się tak wyczerpująco wyrażę.
Lubię w poezji rytm, to, że niesie mnie gładko przez słowa.
Bardzo dobrze mi się czyta (a moim dzieciom słucha) - nie wiem, czy to fortunne określenie - prozę wierszowaną.
Na dzień dzisiejszy na topie w tej kategorii - od lat niezmiennie - Wróbelek Elemelek Hanny Łochockiej (z ilustracjami Zdzisława Witwickiego) i Sanatorium Doroty Gellner.
- Mamo, poczytaj mi SEMINARIUM - proszą moje córki i dzięki temu wszystko śmieszy mnie jeszcze bardziej!
Ilustracje Adama Pękalskiego - przednie! |
Ale żeby nie było, że wierszyki dla dzieci to tylko ubaw i boki zrywać.
Bynajmniej.
Czasem, gdy Piątek już zaśnie, zostaję w jego pokoju i czytam sobie Wędrówkę Danuty Wawiłow. To nie jest wybór wierszy, to całość. Jest mały chłopiec Kostek, jego siostra, rodzice, jego miasto. Historia tego miasta. Jakieś smutki, nastroje. Subtelne plamy Stannego. Chwyta za serce.
Papier gazetowy, okładka jak z bibuły do suszenia druków.
A zawartość bezcenna.
I jeszcze taki dream team: Małgorzata Strzałkowska i Ela Wasiuczyńska.
O Spacerku przez rok pięknie napisała Olga, ja tylko wspomnę i odsyłam do niej po więcej <TU>.
A na koniec tego wpisu polecam Wam Chichotnik, idealna pozycja dla tych, którzy nieśmiało chcieliby zacząć romans z poezją eee....dla dzieci ;)
Creme de la creme! Najlepsi autorzy, najzabawniejsze ilustracje (Wasiuczyńskiej)!
A potem już samo pójdzie, zobaczycie :)
Zaraz! A jeszcze Krawcowe Doroty Gellner!
I jeszcze nie waham się czytać dzieciom Gałczyńskiego!
A Rupaki Danuty Wawiłow z ilustracjami Elżbiety Gaudasińskiej?
A ...?
Bardzo proszę, uzupełnijcie mój wpis.
Czyje wiersze czytacie dzieciom? Co polecacie?
A jak nie lubicie, nie znosicie, to dlaczego? Kto Was wkurzył i zniechęcił?
Polecam Kerna. Jego wiersze figuralne to jest zabawa na 102. Pozdrawiam, Monika - mama dla sześciorga:)
OdpowiedzUsuńO tak, Kern - chapeau bas!
UsuńO tak, twórczość Kerna kocham sercem całym!
UsuńMam ten sam egzemplarz! Identyczny egzemplarz Wedrowki!
OdpowiedzUsuńI swiete slowa, swiete!
Jest dobra poezja i zle rymy. Z powyzszego zestawienia wychodzi mi, ze az tak bardzo nie unikam jak mi sie wydawalo!
Ja wiedziałam, że tak Ci się tylko wydaje :)
UsuńDzięki za ten wpis. Większości książek nie znam... Znaczy się - kojarzę okładki, ale jak tym łukiem... no zawartości nie znam. "Chichotnik" mam w notesiku, że MUSZĘ, resztę sprawdzę. Dzisiaj udam się do półki ze starymi książkami moimi (najpierw koleżanki Ewki mam w domu lalalalal), bo ja mam tam poezję! Czyli to nie dzieciństwo, nie trauma rymów wczesnoszkolnych ;)
OdpowiedzUsuńha! A jednak! Kerna! Kerna jako dziecko miałam i czytałam i lubiłam (!), choć już wtedy silną nienawiścią darzyłam wierszowane strofy "dla dzieci". Ale bardzo możliwe, że podsuwano mi wtedy li i jedynie częstochowskie ulepki. To i czemu się dziwić.
OdpowiedzUsuń"Wierszyki dla niegrzecznych..." rzeczywiście - muszę mieć!
Najgorszą papką nakarmiono pokolenie mojej siostry, młodszej o 10 lat. Jeśli jakieś badania dowiodą, że to pokolenie świrów, depresantów i samobójców, to ja wiem, dlaczego.
UsuńMój sześciolatek kocha (serio, kocha przez wielkie k) "O malarzu rudym jak cegla", "Ściana zaczarowana" i "Śniadanie króla". Innych wysłucha ale wracać chce jedynie do tych trzech.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę dziecięcą jednostajność w lekturze. Na tym się buduje ich osobowość. U CIebie te fundamenty baaardzo ładne :)
UsuńJeden z najukochańszych moich tomików to "Dong co ma świecący nos i inne wierszyki Pana Leara" czarna kwadratowa książeczka w opracowaniu Bohdana Butenko. Ocean absurdu, głębia humoru i ta perspektywa!
OdpowiedzUsuńCzytam: Butenko i myślę: "Wesoła gromadka" :)))
UsuńJest czadowa,ale jednak kunszt literacki Maestro nie dorównuje graficznemu. A pan Lear to jeden z czołowych poetów absurdu. Obok Ogdena Nasha mój ulubiony.
UsuńCzy ktoś zna i kocha tomik "Fioletowa krowa" ( 333 najsławniejsze okazy angielskiej i amerykańskiej poezji niepoważnej od Williama Shakespeare'a do Johna Lennona) w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka? Dla dzieci do lat 105.
Dzięki, o Skarbnico!
UsuńIdę gmerać w internetach!
Anonimowa zna a nawet ma i uwielbia, a szczególnie ten o pudrze i docencie,o i są jeszcze wiersze Czechowicza, i cudny Kogut i perła Anny Przemyskiej z il. Ewy Frysztak i tyle jeszcze że się nie mieści...
UsuńJakże się cieszę, że zrobiłam ten skromny wpis! Tyle tropów!
UsuńWawiłooow!!! Kocham i uwielbiam, i za wiersze i za felietony w "Filipince" i za córkę ("Niesmacznik" - mój mąż uwielbia to czytać dzieciom, więc uwielbiam tę książeczkę podwójnie, hehe). "Wędrówkę" mam tę samą :) ...ale "Wiersze dla niegrzecznych dzieci" mam w wersji sprzed 25 lat. Pamiętam zgrozę mojej babci, która nie zorientowała się, że książka jest "fabrycznie" popisana i nie bardzo chciała wierzyć, że to nie my. O, tak wygląda, o: https://e.allegroimg.com/s400/01ebc2/38115a1241df8818100fcf374bfe
OdpowiedzUsuńAle ja - i moje dzieci - to z Wawiłow najbardziej kochamy "Moją tajemnicę", a z "Mojej tajemnicy" wierszyk "Jak tu ciemno". I "Szybko". I "Jak wygląda wiatr".
Moje dzieci uwielbiaja "Trzy psz przyszly" Brykczynskiego oraz "Rymobranie" Agnieszki Fraczek. (przepraszam za brak polskich literek, ale w pracy ich nie mam zainstalowanych)
OdpowiedzUsuńMotylek
Polecam "Spacer z psem" Wandy Chotomskiej, z ilustracjami Beaty Zdęby- ze swietna Perfumeria pana Foksteriera :) a także :Gdybym tak był..." Kingi Grabowskiej-Bednarz, z jej ilustracjami. Teraz, jak będę w domu rodzinnym, muszę odszukać Donga- tyle emocji- nostalgii i tęsknoty związanej z poszukującym Dongiem! Pamiętam, jak Tata nam to śpiewał- pięknie!
OdpowiedzUsuńKozaNostra
ps. trafiłam tu via Kaczka, i już zostałam, o!Mistrzyni Codziennej Niezwykłości!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco!KozaNostra
Witam Cię Kozo Nostra, rozgość się!
UsuńO patrz! A ja myslalam, ze to dziala tak, ze to tylko Jarecka mi wpuszcza swiatlowodem Czytelnikow! :P
UsuńNaprawdę, nie przyszło Ci do głowy, że POWINNAŚ się odwdzięczyć tym samym??
UsuńUwielbiam, uwielbiamy rodzinne poezje dla dzieci. Dorzucam do ww.-Chotomska:)
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?time_continue=6&v=TGWDa4yP3Jk
my rupaki to od lat i na zawsze
OdpowiedzUsuńKern i Lear, tak. Ale jako dziecko uwazalam za poezje tylko cos, co ma a. regularne zwrotki b. rymy. Wiec wiersze nieregularne nie mialy szans. (ciekawe, ze nie pamietam, kiedy zaczelam rozumiec inne rodzaje poezji).Jako troche starsze dziecko czytalam "Ballady i romanse".
OdpowiedzUsuńAle jeszcze jest cos: napisane najprostszym rytmem (TAta TAta), z rymami raczej czestochowskimi... a pamietam sporo:
Kwa kwa kaczka mu odpowie
czyniac w wodzie wiele plusku
nie rozumiem, rzekl Koziolek
to zapewne po francusku.
(czyli Koziolek Matolek i Malpka Fiki Miki)
Bromba
a bajki muzyczne? kiedyś na gramofonie, teraz na youtube ;) pamiętam całe piosenki, przerzucamy się z braćmi fragmentami :) ach, te synkopowane rytmy, to lwowskie "Ł", niezastąpione! Tadek niejadek W. Chotomskiej
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=QIpfUpey6p0
KozaNostra
Bardzo lubię i trochę pamiętam O dwóch takich, co ukradli księżyc, Tadek niejadek i Lata ptaszek po ulicy.
UsuńLata ptaszek po ulicy Brzechwy
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=uUN5wTVQ6RU,
a po drugiej stronie płyty Księżniczka na ziarnku grochu
https://www.youtube.com/watch?v=d_Peupg0Jmg
Dobrze. wracam do karmienia przy piosenkach! :)
KozaNostra
w świetnym opracowaniu Janicza, piękne!
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam! wszystkie wiersze dla dzieci i w ogóle literaturę dziecięcą lubię bardzo... no może prawie każą, bo w dzisiejszych czasach niestety często wiersz wierszem nie jest a tylko udaje utwór literacki :(
OdpowiedzUsuńBrzechwa, Tuwim, Ewa Szelburg-Zarębina, Hanna Ożogowska...
Mam wiele ulubionych wierszy są wśród nich "Malowany wózek", "O kurce Złotopiórce i kogutku Szałaputku", czy "Przyjście lata" i coś dłuższego czyli "Baśń o korsarzu Palemonie" i "Baśń o Stalowym Jeżu"... rozmarzyłam się...
Myszka okropnie zbrzydla, odkad zgubila skrzydla. A kot to przepiekne zwierze, bo nie byl nietoperzem...
OdpowiedzUsuńJoanna Kulmowa♡
"Wierszyki domowe" Michała Rusinka.
OdpowiedzUsuńMy tez je bardzo lubimy. Niektore z nich sa genialne. I smieszne sa ;)
UsuńDołączam i ja do grona wielbicieli Danuty Wawiłow - czytałam namiętnie jej "Cześć Poeci i Poetki" w Filipince, a teraz jej wiersze są dla mnie odtrutką na męczący dzień. Mamy z synem taki rytuał, że ostatnie czytanie na dobranoc, kiedy światło jest już przygaszone i on usypia, poświęcone jest wierszom. Prym niezmiennie wiodą tutaj trzy tomiki: Wawiłow "Wierszykarnia" (wydanie NK ale jakoś sprzed 10 lat, wizualnie raczej ubogie), J. Papuzińska "Mały księżyc" (syn jeszcze nim skończył 4 lata znał na pamięć swoje ukochane "Pod Bajdułem") i W. Chotomska "Kołysanki dla Zuzanki".
OdpowiedzUsuńTo jest w ciągłym, codziennym obiegu. Do tego dorzucamy m.in.: J. Kulmowa "Echa śpiące", D. Gellnerowa "Cukrowe miasteczko", M. Strzałkowska "Wiersze do poduchy", J. Czechowicz "Kołysanki i inne wiersze", E. Szelburg-Zarembina "Pożegnanie ogrodu", N. Usenko "Kot, który patrzył na księżyc", "H. Szayerowa "Kapelusz pełen bajek", A. Frączek "A w moim domu ciepło, cieplutko..."
Jak widać po tym zestawie, kocham liryzm w poezji i w zasadzie według tej nastrojowości, melodyjności, rytmu dobieram wierszowane lektury. Mamy też oczywiście trochę ulubionych wierszy "na dzień" (np. uwielbiany przez mojego syna "Chichotnik" albo zbiorek M. Strzałkowskiej o porach roku "Zielony, żółty, rudy, brązowy!" z przepięknymi ilustracjami Piotra Fąfrowicza), ale to raczej w mniejszości.
Jeszcze Księga Potworów. Długo Starszak nie wypuszczał jej z rąk, chodził z nią o szkoły, wciągał kolegów, czytał jednym okiem przy myciu zębów...
OdpowiedzUsuńDanuta Wawiłow!! Pamiętam jak moja córka wprowadzała w czyn "kałuzystów":) No i zawsze obiecywała co zrobi jak już będzie dorosła. Łezka mi się w oku zakręciła , jak przypomniałyście te wiersze, dzięki Jarecka
OdpowiedzUsuńWiersze dla niegrzecznych dzieci-te tytuł mnie zaciekawił :) Ciekawe czy są one również dla grzecznych ;)
OdpowiedzUsuńMoje grzeczne dzieci polecają :)
UsuńPani Gospodyni, dyć żywizna jeść woła, dejcie jakąsik notkę!
OdpowiedzUsuńZa Twoim poleceniem kupiłam córce krawcowe i nie wiem, która jest bardziej zadowolona - ja, czy córka :)
OdpowiedzUsuńI takie właśnie powinny być książki dla dzieci - dla wszystkich 💜
UsuńWiersze, książki Agnieszki Frączek. Uwielbiamy! Wszystkie! Popełniłam nawet kiedyś wpis na swoim blogu o wierszach Frączek (nie wiem, czy mogę linknąć...). Teraz szczególnie polecam te z bykiem w tytule (mowa o bykach językowych).
OdpowiedzUsuńLubimy "Rozwesołki" Joanny Papuzińskiej (też napisałam na blogu, też nie wiem...).
Poza tym oczywiście Dorota Gellner, Danuta Gellner, Wawiłow, Chotomska, Kulmowa, Strzałkowska oraz... Szymborska (a tak, zwłaszcza limeryki ;-)