Jareckiej już się to kiedyś przydarzyło.
Miała wtedy pięć albo sześć lat i do dziś pamięta tamto uczucie.
Dla złagodzenia traumy mama zabrała ją na największe w mieście lody; raczej nie pomogło.
Wycieczka na Jasną Górę owszem, pozwoliła na chwilę zapomnieć. Wrażenia z niej udokumentowała zresztą pisemnie w liście do siostry Mireckiej, który to list podobno Mirecka jeszcze przechowuje.
Drukowanymi literami, gryzmoląc wszystkie literki J wspak, Jarecka opisywała swoje przygody, a to że straszliwie wysoka wieża, że pierścionek na straganie, że jakiś chłopak powiedział "kosztke maszła" (ale ty wiesz, jak się mówi?) i że JUŻ NIE CHCE BYĆ SAMA.
Właśnie to się stało.
Wszystkie trzy siostry Jareckiej wyjechały na kolonie, opuściły ją, porzuciły, zostawiły na łasce losu i wielką jej uczyniły pustkę, jak to opisał Poeta.
Ta pustka odżyła w Jareckiej w niedzielę, w chwilę po tym, jak wujostwo Fistaszkowie powieźli w świat Trójkę i Czwórkę.
Półka na buty za pusta.
Lodówka za pełna.
Piątek w stanie pomieszania zmysłów, zagubiony jak jego matka na stoisku z wędliną.
Nie wie kiedy jeść, zawsze siadał do stołu w kompanii. Nie wie kiedy oglądać kreskówki - zawsze przypominało mu się, że ma na to ochotę, gdy Czwórka siadała do Littlest Petshop. Gdy starszaki składały na stole puzzle z tysiąca pięciuset kawałków, on przynosił swoje układanki z bohaterami Avengers. Z bratem grał w piłkę a z siostrami kłócił się o huśtawkę.
Huśtawka dynda na wietrze.
- Tato, zagrasz ze mną w piłkę? - zapytał Piątek w ten niedzielny ranek a echo jego słów odbiło się w pustych pokojach.
- Jasne - odparł Jarecki i ruszył do gry.
Jarecka przyglądała się z tarasu, jak raz po raz któryś naciera na bramkę między dwoma jabłonkami.
"Teraz ty jesteś piłkarzem a ja bramkarzem, teraz ja jestem piłkarzem a ty bramkarzem, teraz obaj jesteśmy piłkarzami" - dyrygował Piątek (w tym wieku piłkarze na szczęście jeszcze nie krzyczą KURWA MAĆ!!).
- A teraz mamo chodź, będziesz Niepokonanym!
Jarecka zamrugała wybudzona z letargu.
- Co?
- Będziesz niepokonanym! My z tatą jesteśmy Supa Strikas i gramy z Niepokonanymi.
- Que? Mam grać z wami w piłkę??
Piątek, który nigdy, przenigdy nie zaproponował swojej matce czegoś podobnego patrzył na nią z nadzieją i nie widział w swojej propozycji nic nadzwyczajnego. Jarecka owszem.
Jarecki turlał się ze śmiechu.
Trochę się tam dałam pokonać, ale tylko trochę.
Święty Spokoju, módl się za nami.
Ciąg dalszy niezwykłych przygód słomianej matki słomianego jedynaka nastąpi.
Ale jakie emocje będą po powrocie i jakie powitanie. Może transparent? Buziaki:)
OdpowiedzUsuńOdliczam dni :)
Usuńha, a nadejdzie dzień gdy cicho i pusto będzie w domu...
OdpowiedzUsuńlatawce wyfruną!!!
Ach, gdybyż oni wyjechali WSZYSCY! Już na bym wiedziała, co ze sobą zrobić!
UsuńPrzez kilka dni.
:))) Jarecka nabyla nowy skill!
OdpowiedzUsuńMy mamy tylko jedno dziecko, i juz wtedy jest dziwnie jak wyjezdza. Nie tylko ze pusto, ale wlasnie ugotuje zawsze za duzo makaronu, kupie za duzo chleba, owoce których nikt nagle nie je, itd itd. Wiec jak brakuje CZTERECH sztuk, to sobie nawet wyobrazic nie umiem :))) Czysty chaos - mimo to, ze spokój?
Spokój? Muszę to słowo zdefiniować na nowo.
UsuńDasz rade! A kto wie, kto wie - moze przypomnisz sobie takie slowo: nuda. Ha? :P
UsuńNie mogę o nim zapomnieć, gdyż Piątek powtarza je teraz wyjątkowo często.
UsuńCudownie! Wyję ze śmiechu i wzruszenia. U nas o jedno mniej i podobne odczucia gdy najmłodsze zostaje "samo". Każdego brakuje... We wrześniu to najmłodsze pójdzie do przedszkola. A ja nie wiem co zrobię... pobiegnę w puszczę, albo urodzę nowe ;-) Pozdrawiam i powodzenia!
OdpowiedzUsuńNieee, jak idzie do przedszkola to jest super! Najpierw trochę dziwnie ale wkrótce będziesz miała ochotę wydłużyć czas w pojedynkę (ja na wiosnę wydłużyłam Piątkowi przedszkolną szychtę o dwie godziny).
Usuńkochana korzystaj z tego błogiego spokoju ;)
OdpowiedzUsuńProblem w tym, że z samym Piątkiem nie ma spokoju :/
UsuńJeju, jak się ma 3 sztuki to proponują matce granie w piłkę. Nie mów mi nawet, że jakbym chciała tego uniknąć muszę sobie dorobić jeszcze dwoje.
OdpowiedzUsuńJeśli dobrze grasz w piłkę nie ma dla Ciebie ratunku.
UsuńBo granie i zabawa z rodzicami jest lepsza niż z rodzeństwem :)
OdpowiedzUsuńMi wystarczyło aby jedno dziecko na kolonie pojechało i już nie potrafiłam się w świecie odnaleźć....
U nas jest tak samo, mimo iż dzieci ino dwoje. Jak jedno wyjeżdża to drugie nie wie co ma ze sobą począć i wpada na takie pomysły jak gra z matką w piłkę nożną :) (no helooooł! a porozmawiać na tematy ważne to niewystarczy?;)
OdpowiedzUsuń