To był konkurs na ilustracje do pięknej historii. Taki był temat zadany przez wydawnictwo MOI:
"W ogólnym założeniu książka ma pokazywać, jak różnie może przebiegać życie od narodzin do śmierci w zależności od tego, na jakie warunki dany kwiat/ zwierzę/ człowiek trafi. By podkreślić wieloznaczność przekazu, słowa są ograniczone do minimum pozostawiając pole dla ilustracji i własnych odczuć związanych z nimi. Stąd też wybór najmniej popularnej i najmniej „zużytej” w literaturze dziecięcej materii, jaką jest roślina. Kwiat milcząco, z pokorą przyjmuje, co mu jest dane, jedynie po jego systemie korzeniowym i wyglądzie możemy zauważyć, „kim jest” i skąd pochodzi. To książka do środka, do odczytania przez własną wrażliwość. Odbiorca, niezależnie od wieku, staje się dyskretnym obserwatorem piękna, delikatności i jednocześnie siły rośliny - w toku całego jej życia. „O wzrastaniu” wraca do wymykającego się słowom momentu wzruszenia, zachwytu, który potrafi (może, niestety, coraz rzadziej) zdarzyć się człowiekowi w trakcie obcowania z naturą."
Opowiem Wam tę historię po mojemu.
Kiedy wychylasz się z cebulki, świat pełen jest już innych istnień.
Można cię formować jak inne kwiaty twojego gatunku, są na to sposoby.
Ale to, kim będziesz, twój przyszły obraz - był gotowy, zanim pokazałeś się światu.
Może kiedyś uda mi się dokończyć/rozwinąć ten temat w formie książki?
A w ramach ciekawostki pokażę Wam, jakimi ścieżkami brnęłam przez ten temat.
Poniżej gotowa do zdjęcia pierwotna forma "korzeni".
Przepadła jako zbyt dosłowna a przede wszystkim mało atrakcyjna wizualnie.
Kłącze, z którego wyrośnie coś na obraz i podobieństwo.
Temat do przemyśleń na listopadowe wieczory :)
Piękne! Będę czekała na tę książkę:)
OdpowiedzUsuńA ja na czas na przemyślenia i realizację ;)
UsuńKsiążka... Tak! :)
OdpowiedzUsuńPięknie zaczęty temat. Zdecydowanie domaga się rozwinięcia, szczególnie przy tak pięknym zilustrowaniu.
OdpowiedzUsuńZiarno zostało rzucone, może coś wykiełkuje ;)
Usuńuwielbiam Twoje szydełkowe opowieści...
OdpowiedzUsuńMiód na serce! :*
UsuńSzydełkowo i z pomysłem:)
OdpowiedzUsuńJak pomysł dobry, to szydło samo hula :)
UsuńRewelacja! I części naziemne, i podziemne superaśne
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Doceniamy dana nam tu mozliwosc bezpiecznego ogladania korzonków od spodu. Bardzo ladne sa! :D
OdpowiedzUsuńHihihiiii!!!!
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńale, że o tych bulwach mam przemyśliwać w listopadowe wieczory? oł jeeeee :):):)
OdpowiedzUsuńJarecka, jak Ty bulwę wyszydełkujesz... no jest o czym przemyśliwać, jest! :D
I pomyśl, z tej bulwy wyrośnie ZIELONE!
UsuńPani się doprawdy pięknie rozwija pani Jarecka. Kwitnie i owoce wydaje.
OdpowiedzUsuńwow! ja edukator botaniczny chylę czoła, jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńJarecko, Jarecko, Ty już wiesz, że kochom cie!
OdpowiedzUsuńPodobają mi się kolory :)
OdpowiedzUsuńKochany Święty Mikołaju! Znasz mnie, wiesz , że byłam przewpytkę grzeczna. Przynieś mi nową, długą i bogato ilustrowaną notkę Jareckiej. Ty wiesz kto...
OdpowiedzUsuńŚW...MIKOŁAJU! Wierzę w Ciebie, no!
OdpowiedzUsuńSuper blog. Bardzo inspirują mnie stronki tego typu. Będę tutaj częściej zaglądać.
OdpowiedzUsuńDajesz Jarecka! Tak ogólnie- i nowy wpis.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń