Rzecz miała miejsce w drugiej dobie życia Czwórki.
Oczom Jareckiego, który wkroczył na noworodkowy OIOM ukazał się osobliwy widok: wszystkie inkubatory stłoczone były chaotycznie w jednej sali, pomiędzy nimi bezradnie krzątały się białe figurki pielęgniarek a w drugim, opustoszałym pomieszczeniu kręcili się robotnicy w strojach bynajmniej nie sterylnych. Ich wielkie buty mlaskały o pokrytą burym szlamem podłogę. Nad wszystkim zaś, niczym Duch Boży nad wodami unosił się charakterystyczny smród.
Szambo zalało oddział noworodków.
Awarię oczywiście naprawiono, salowe uprzątnęły wnętrze, pielęgniarki obstalowały inkubatory na właściwych miejscach i Jareccy zapomnieli o tym incydencie na kolejne cztery miesiące.
Byliby zapomnieli na zawsze, gdyby nie pewne zdarzenie.
W dniu, w którym Jareccy zdążali do tegoż szpitala z radością w sercu, fotelikiem samochodowym dla niemowlaka i pożegnalnymi tortami dla personelu, muszla klozetowa w Deszczowym Domu zrobiła GLURP i wylała brudną zawartość na ubikację i pół przedpokoju. Szczęściem na miejscu był Tata Jarecki; wespół z Czesiuniem zaradził katastrofie i gdy Jareccy przenieśli tryumfalnie Czwórkę przez próg mieszkania, po przygodzie pozostał tylko zapach. Wtedy to Jareckiemu przypomniało się, że przecież niedawno... wtedy, gdy się Czwórka urodziła... na OIOMie...
Z właściwym sobie poczuciem humoru stwierdził, że Czwórka zdaje się ma przesrane!
Jareccy zgodnie zarechotali z doskonałego dowcipu i tyle.
A jednak, Drodzy Czytelnicy, wiele wcześniaków NAPRAWDĘ ma przesrane.
Tamtego lata, gdy Jarecka otoczona fachową opieką czekała na narodziny Czwórki, jedna z jej Najlepszych Przyjaciółek szczęśliwie powiła bliźnięta w małym górskim miasteczku. Na oddziale położniczym poznała dziewczynę, która musiała urodzić w 28 tygodniu ciąży (dokładnie tak, jak Jarecka). Kobieta była świadoma, że urodzi swoje dziecko na pewną śmierć i nikt jej nie pocieszał, nikt nie dał grama nadziei. Nie szykowano się na przyjęcie tego dziecka, bo w szpitalu nie było odpowiedniego sprzętu. Dziecko przyszło na świat - i umarło.
Tymczasem kilkaset kilometrów dalej w dół rzeki, w tym samym kraju, kilogramową Czwórkę podłączono do maszyn, które przez kilka tygodni pompowały w to ciało życie, do skutku.
Wiele razy Jarecka i jej koleżanki - mamy wcześniaków - zastanawiały się, co by było, gdyby z sal szpitalnych, w których zalegały ich dzieci, zniknął sprzęt oznaczony czerwonym serduszkiem.
Jutro Jarecka nie pojedzie na żadną imprezę plenerową, żadne "światełko do nieba", bo nie lubi tłoku, zimna, i boi się wirusów.
Nie włączy telewizora, bo ma alergię na orkiestrową stylistykę, która polega na tym że ma być głośno, hałaśliwie, szybko, i koniecznie na luzie, czyli głośno i hałaśliwie.
Wolontariuszy jak zwykle spotka pod kościołem i wrzuci im do puszki to, co znajdzie w portfelu.
Dzieci natychmiast uhonorują się czerwonymi serduszkami; Jarecka swoją naklejkę schowa do torebki, bo nie pasuje jej do kurtki.
Drogi Czytelniku.
Czegokolwiek nasłuchasz się o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy.
Cokolwiek myślisz o Jerzym Owsiaku.
Sprzęt zakupiony przez WOŚP naprawdę istnieje.
Naprawdę ratuje życie.
A choćby przez te dwadzieścia lat, w tych wszystkich hałaśliwych akcjach, uzbierano tylko na te kilka urządzeń w Szpitalu Nad Wisłą, było warto.
Dziękuję
Na zdjęciu - pled dla dziewczynek. Gotowy. No, prawie. Jeszcze tylko podszycie całości mięciutkim polarem, który już czeka w szafie. I bordiura, skromna i prosta. Czyli, jako się rzekło, pled gotowy ;))
Tak, tak! Nie mówiąc o tym, że przesiewowe badania słuchu o noworodków robi się na orkiestrowym sprzęcie chyba wszystkim!
OdpowiedzUsuńTak, wszystkim
Usuńwszystkim :) zanim mi się skurcze rozhulały, podpisywałam na to zgodę. doceniam ten prezent, to badanie i cieszę się, że nie musiałam korzystać z innych od-Orkiestrowych dobrodziejstw...
UsuńUbiegłas mnie: chciałam dziś o tym pisać :). Pozwolisz, że napiszę, chociaz będzie to wyglądało na sciąganie :)))).
OdpowiedzUsuńJakie tam ściąganie, Orkiestra gra to ludzie piszą; nie tylko ja i nie tylko Ty :)
Usuńkocyk cudo
OdpowiedzUsuńszamba nie zazdroszczę ;)
buźki
A Wy nie macie szamba??? ;)
UsuńTak, sprzęt do badania słuchu istnieje, i naklejki w książeczkach zdrowia o tym świadczą ze to od WOŚP. Inne sprzęty są i są nieocenione... Śliczny pled :) Pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńDziękuję, pozdrawiam! :)
UsuńJa tam chylę czoła dla pana Jurka Owsiaka i całej WOŚP:))) i też dołączam się do podziękowań!!!
OdpowiedzUsuńKiedyś nawet dzielnie marzłam z puszką w ręku i mało nie pofrunęłam do nieba jak udało się ją zapełnić:)))
Brr, dzielna Ty!
UsuńPled cudniasty, jak wszystkie wytwory Jareckiej :)
OdpowiedzUsuńI ja na pewno coś wrzucę - w końcu orkiestrowe urządzenia przesiewowe badanie słuchu moim dzieciom robiły :)
Pled niestety gryzie! Tylko z jednej strony ale jednak...
UsuńOj prawdę Jarecka pisze. I my doświadczyliśmy na własnym przykładzie, że ten sprzęt jest i ratuje życie, i naszego Stasia ratował.. Dziękujemy tym, którzy wierzą w akcję i się dzielą! My też wspieramy od zawsze, ile możemy.
OdpowiedzUsuńPled cudowny!!!
Wierzę, że Czwórka nie ma... no wiesz :) Raczej to tak jak się mówi, że jak ktoś "wdepnie" to będzie bogaty- pewnie to o to chodzi! Jak na powitanie Czwórki tak zalewało zewsząd, to tylko dobry znak :P i na rodzinę spłynie pewnie :) Się cieszy Jarecka!
Ona? Przesrane? Nigdy w życiu! Ile to trzeba mieć szczęścia, żeby z czegoś takiego wyjść obronną ręką! Nawet żadnej rehabilitacji nie wymagała. Sama farciara i nam tyle szczęścia przyniosła :)
UsuńEh, ja to do Jareckiej zawsze przychodzę ze świadomością, ze się i pośmieję i autentycznie popłaczę, a przynajmniej nosem posiąpam. I dziś też. Ja pana Owsiaka podziwiałam od zawsze i całym sercem za nim i Orkiestrą byłam. A potem urodził się Młody Człowiek i też zobaczyłam na własne oczy ile sprzętów na naszej kardiologii jest oznaczonych czerwonym serduszkiem... Robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńAntyorkiestrowych malkontentów trzeba by wysłać na zwiedzanie takich oddziałów...
UsuńPoryczalam sie Aniu.
OdpowiedzUsuńPiekne, prawdziwe podziekowanie.
Moj syn takze zawdziecza dobre zdrowie (byc moze i zycie) -Orkiestrze. Wiele razy bylam wspolorganizatorem Finalu WOSP we Freiburgu, bo chcialam, bo chce splacic dlug. A do puszki, na konto, zawsze, zawsze cos leci.
Buziaki!
No proszę, toś zasłużona orkiestrowiczka! :)
UsuńJa Jarecką bardzo rozumiem i podobnie się u mnie ma sprawa z jutrzejszą akcją.
OdpowiedzUsuńNatomiast przed jednym to nawet chciałabym Jarecką przestrzec- słowa mają moc. A słowa błogosławieństwa z ust rodziców są dla dzieci szczególnie ważne! Dlatego Jareccy o przesraniu to już niech lepiej nie mówią, a raczej niech wyczekują cudów w życiu Czwórki i reszty Rodzinki.
Czego z całego serducha Jareckim życzę!
Kochana, nie dziw się głupawce rodziców, którzy po długich i trudnych tygodniach wreszcie mogli odetchnąć :) A odkąd Czwórka wróciła do domu zdarzyło się nam tyle cudów, że tysiąc postów tego nie pomieści. Jakbym się sama na nowo narodziła.
UsuńA poza tym, ma przekonanie, że Ten, co nad nami czuwa, zna intencje serca i nie da się nabrać na głupawe żarty :)))
Pewnie tak jest , bo serce jest przecież najważniejsze! Uściski ślę!
UsuńO! i tego będę się trzymała :)
OdpowiedzUsuńP.S. a te serducha, no i w ogóle, to misternie wydłubane cudeńko, to mnie zawstydza, że ja tak nie potrafię. Ale może się kiedyś nauczę :)
... a i wiesz co Jarecka, co mi się tak przypomniało a propos tego wybijania kanalizacji, że kiedyś wyczytałam w jakichś "mądrych" sennikach czy tym podobnych, bo mi często się śnią takie "akcje", że to nawet dobrze wróży, bo jak już się to "G" wyleje, co oznacza "oczyszczenie", to potem już jest tylko lepiej. Oczywiście ubrane to było w jakieś górnolotne słowa, ale nawet przypomnieć sobie ich nie mogę :)
UsuńTrzymajcie mnie ludziska! Ją zawstydza!
UsuńA w świetle naszej historii g... to dobra wróżba ;)))
No to ja z łyżeczką dziegciu. Bo wiem, co robili z tymi puszkami nasi osiedlowi chłopcy - moi uczniowie mi opowiadali... to do puszki nie wrzucę. Ale na aukcji allegro dla WOŚP-u planuję coś wystawić :)
OdpowiedzUsuńCzwartek ma wielkie szczęście :) Uściski :)
Ja wiem, że takie chuligaństwa się zdarzają, ale to nie zmienia faktu, że impreza ma sens. Można przecież na konto, smsy można słać...
UsuńNo jasna sprawa! Wielki sens! Ja tylko w kwestii puszek... a i tak wrzuciła, bo nie potrafiłam przejść obojętnie :D
UsuńOj,to masz wspomnienia wcześniakowe...U mnie Gigi siedział do oporu. Wywołali go na świat, bo nie chciał. 42 tygodnie przesiedział. Z Nadką w sumie przez przypadek, w 40 tc dowiedziałam się na wizycie kontrolnej u swojego gina, że latam ze ścierą po domu z 4,5 cm rozwarciem, także nie wróciłam już do domu, tylko K. zawiózł mnie do szpitala. Młodą urodziłam na drugi dzień.
OdpowiedzUsuńObydwoje miały badany słuch dzięki Orkiestrze. Za to i spokojnie za wiele mogę im podziękować. Nie lubię tylko tego jazgotu wkoło, ale jest w sumie słuszny- im więcej ludzi sie pozytywnie nakręci- tym więcej zbiorą. Wkurza mnie tylko to, ze ciągle wyręcza sie nasz wrzód na dupie obywatela- czyli państwo. To z naszych podatków powinna bycćnam i naszym dzieciom (a także seniorom) zapewniona opieka i leczenie.
Ale... to inna historia już;)
Pledzik bardzo ładny!
Buziaki!
Ja też nie lubię tego jazgotu, chyba się starzejemy ;)
UsuńA o biednych seniorach to aż strach pomyśleć. Ani emerytury, ani geriatrii... Smutne to. Dobrze, że Orkiestra zbiera na nich, bo mam wrażenie, ze tak mało wspiera się starszych
Dzielna Czwórka :) strasznie się wzruszyłam (mimo tego szamba ;)) A pled przecudowny.
OdpowiedzUsuńDzielna! Teraz biedna ma dołek w związku z Piątkiem...
UsuńNo i się poryczałam, ale tym razem nie ze śmiechu, a wzruszenia. Jesteś twarda baba i masz wielkie serducho ............ Wiesz podziwiam Cię za tą Twoją PIĄTKĘ! Ja bym chciała chociaż jedno, a ..........nie .....kończę, bo znów się mazgaję. Pozdrawiam Kobieto!
OdpowiedzUsuńMazgajenie się jest ok :)
UsuńTo droga do twardzielstwa ;))
Pozdro!
O rany, ja też najpierw się uśmiałam a potem łzy w oczach. I dokładnie tak jak koleżanka z góry zazdroszczę Ci Twojej Piątki, bo nie mam żadnego.. I masz rację z Orkiestrą, nie ważne jaką to ma oprawę i kim oni są, najważniejsze, że ten sprzęt JEST.
UsuńWłaśnie tak
UsuńSprzęt istnieje i dzięki niemu "istnieją" dzieciaczki. Mój synek również mógł sie urodzić dużo dużo wcześniej ale udało się to trochę przeciągnąć. Również dzięki sprzętowi z serduszkiem wykryto powikłania i natychmiast cesarka - dzięki temu mój Tymulek żyje :))) Są powikłania ale cóż to jest. Pozdrawiam serdecznie całą Rodzinę Jareckich :)
OdpowiedzUsuńMy również pozdrawiamy!
UsuńI ja się podpisuję pod tym tekstem , bo gdyby nie sprzęt moich dwóch córek na swiecie by nie było.... Dziękuje, że ktoś pamięta i o tym pisze.
OdpowiedzUsuńBardzo proszę ;)
UsuńJak się cud widzi codziennie na własne oczy, to trudno nie wierzyć w instytucję, która do zaistnienia cudu się przyczyniła...Dzielna Jarecka i mądra Czwórka, że sobie takich Jareckich na rodziców wybrała!
OdpowiedzUsuńCóż, nie miała wyboru... Ale trzeba przyznać, że matkę sobie trochę zawczasu narychtowała ;)
Usuńa z szambem, to dopiero yyy smaczek ;) nie da się zapomnieć takiej historii :))
OdpowiedzUsuńTak, zapach trzymał się jeszcze długo ;)
Usuńprzesrane czy nie to Czwórka ma szczęście, ze ma tak mądrych rodziców :) pięknie napisane Jarecko!!!
OdpowiedzUsuńNapisałaś, co myślę. Dziękuję :-)
OdpowiedzUsuń