Z samego rana Jarecka jest w doskonałym humorze.
Stoi oparta o kuchenny blat z kubkiem kawy (banał, tak, ale to prawda!), dzieci przy stole jedzą śniadanie.
Wzrok Jareckiej raz po raz wędruje w kierunku salonu, gdzie na stole stoi nowa, piękna maszyna do szycia.
To nastraja Jarecką dobrze na cały ledwie rozpoczęty dzień, do tego stopnia, że - rzecz niezwykła - nabiera ochoty na pogawędkę.
- Fajną mam maszynę, nie? - zagaja.
Jaśnie Panicz nie podejmuje tematu, żuje.
- Ty też będziesz mógł się nauczyć szyć jak będziesz chciał.
Ani kamienna twarz, ani obojętny ton głosu; nic nie zdradzało drwiny, która przeszyła serce Jareckiej na słowa syna. Wszystko wypomni, żmija wychowana na własnej piersi.
- I będę łamał igły i przeszywał sobie palce?
...
Piątek spał cztery godziny i oprócz prasowania Jarecka zdążyła się trochę pobawić.
W nagrodę za współpracę został więc obdarowany wkładką do łóżeczka, coby sobie łebka o szczebelki nie obijał.
Żadnym palcom i igłom nie stała się krzywda.
PS. Wybaczą Państwo przekombinowane zdjęcia, ale Jarecka nie chciała czekać do rana, żeby podzielić się swoją radością :)
Udany ten Twój Jaśnie Panicz ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Taaa...
Usuń;)
Ach, a zobacz, w Stanach m.in. na te wkładki od lat nagonka, że przyczyniają się do śmierci łóżeczkowej. I ja, kiedy Kozaka kuzyn drugiej linii zmarł na SIDS tuż przed urodzinami Kozaka, nie powiem... długo nie mogłam włożyć wkładki w łóżeczko... I cały pierwszy rok życia Kozaka truchlałam, kiedy tylko dłużej leżał cicho (np. 20 min). Ech... schizy... Co do entuzjazmu Jaśnie Panicza... hahaha... no cóż... podzielam... (bo szyć nie umiem ;-(
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze - to jest pierwsza taka rzecz w naszym domu. Typowy niepotrzebnik, fakt, nigdy bym czegoś takiego nie kupiła ani nawet nie odczułabym potrzeby, ale uszyć! - uszyć, Sylabo, na mojej nowej maszynie - to co innego!
UsuńAle że co, że się dziecko udusi?
A po tej stronie wody obwinia sie puchowe poduszki i spanie na brzuchach. Otulacze lozeczkowe, skoro juz tak tu sobie przyjemnie konwersujemy :-), to bardziej uduszenia, bo troczki za dlugie, bo pierza w wypelniaczu zbyt duzo, bo rodzic zamiast lozeczko to dziecko owinal... Na Wyspie otulacz byl nam potrzebny, bo przeciagi tam takie, ze nam niemowle wywiewalo z lozka. Taki jakoz i na zdjeciu to bym sama chetnie przygarnela :-)
UsuńSpanie na brzuchu?... Znaczy się w tej puchowej poduszce? Ja zawsze na brzuchach układałam, ale bez poduch - że takie na trawienie dobre i na bioderka :P
UsuńToż parentingowa konwersacja, Kaczko! :D I nomenklatura fachowa! Otulacz łóżeczkowy, zapamiętam :)
Tak, tak, i spanie na brzuchu wykluczone i poduchy - nie tylko puchowe, a także kołderki - wszelkiego rodzaju. Oraz kocyki i przytulanki. Łóżeczko ma być "gołe" - tylko dzidzia - w worku-śpiochu. Kładzenie na brzuchu zaleca się, owszem, ale nie do spania. Właśnie dlatego, że niby wzrasta niebezpieczeństwo uduszenia się. Wiele niemowląt tak teraz sypia w "hamerykańskich" domach, bo Amerykanie zawsze przodują w stosowaniu się do ostrzeżeń wszelkiego rodzaju... ;-)
UsuńAnglicy nie pozostaja w tyle. 'A ten spiworek to z guziczkiem przy klapce? A jak dziecko sobie zacznie ciumkac ten guziczek? A jak sie udlawi guziczkiem?' :-)
UsuńParentingowe blogi zaraz po modowych to przyszlosc :-)
Na brzuchu zabraniaja ukladac do spania i tu w Badenii, i na Wyspie. Do zabaw i igraszek mozna.
Dobrze mówi, trzeba to wziąć pod rozwagę!
OdpowiedzUsuńTak, ja już zawsze będę uważać na palce :)
Usuńhehe mądrości dziecięcej nigdy dość!!! a maszyny zazdroszczę bo bym nauczyć się chciała :)
OdpowiedzUsuńa co do wkładki... moje dzieciaki zawsze nogi i ręce wywalały szczebelkami bo nie dorobiłam się :) ładna ta dla Piątka!
Moje też :)
Usuńta wkładka ma też za zadanie zaciemniać, bo mu trochę w oczy świeci :P
Bo nigdy nie wiesz, kiedy prawdę usłyszysz - hi,hi:)))
OdpowiedzUsuńPiątek musi być szczęśliwy, bo Fajnie Mamusi wyszło. buziaki
Piątek ma zasadniczo swoje łożeczko głęboko w poważaniu :):):)
UsuńHa, Jasnie Panicz-pilny obserwator;)
OdpowiedzUsuńI nie wiem, jak to mozliwe, ale dawno, dawmo temu, tez dziecku uszylam takie cus.
Piatkowa ladna- bo w kropy:)
U nas teraz wszystko w kropy. Ale już mi się kończą, będą zmiany ;)
UsuńA moje sześcioletnie dziecko właśnie poczyniło pierwsze nauki na maszynie... dumna jestem strasznie bo ja nauczyłam się szyć 20 lat później niż ona i to od mojego męża!!!! :) dziecię jest zdolne i już chwalę się jej wyczynami :) a Jarecka pięknie szyje :) ach te groszki ;) też mi się nowa maszyna marzy...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam gorąco :)
Z siebie dumna bądź! Żelazne nerwy masz, żeś dziecię do maszyny posadziła :) Ja też żałuję, że tak późno zaczęłam, przynajmniej 15 lat za późno... :(
Usuńhehe :-)
OdpowiedzUsuńwodze że się już coś uszyło :P
a jakże :)
Usuńi nie wiadomo czy sie cieszyć, że Jaśnie Panicz taki wnikliwy obserwator czy martwić, że ironia mu nie obca :):)
OdpowiedzUsuńOn jest taki "z cicha pękł". "Normalne" kawały trzeba mu wykładać łopatą a sytuację wyczuje w mig :)
Usuń:-) Panicz, po Jareckich najwyraźniej trafia w 10. :-) AA
OdpowiedzUsuńJa też mam nową maszynę! Stoi sobie nówka, w oryginalnym pudełku od około roku. I czeka. Czeka na otwarcie i pierwsze szycie. Czeka i drwi. Ostatnio przestałam nawet otwierać szafę, w której jest upchnięta, bo mi się bezczelnie w twarz śmieje..
OdpowiedzUsuń:) Ja już nie mam szafy, w której mogłabym upchnąć :)
UsuńJaśnie Panicz wkurzony był, "bo tak!", po prostu. Z rana jadem splunął, bo się akurat Jarecka sama podłożyła :P
OdpowiedzUsuńP.S. jak tak wyżej poczytałam, to aż strach dziecko do łóżeczka wkładać, wychodzi na to, że jak Czarne kobiety w chuście na plecach dzieci trzeba na okrągło nosić. Tylko żeby mieć jeszcze takie wystające pupy, bo z naszych płaskich, środkowoeuropejskich, to by się jak nic zsunęły.
Dobre:)Mamy brzużyeczne pupy:)
UsuńBezużyteczne:)
UsuńZ mojej się nie zsuwa :):):):)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńPozwoliłam sobie :P
UsuńMój Absorber zawsze wkładał głowę między szczeble, a osłonkę...
OdpowiedzUsuńMłoda prawie nie spała w swoim łóżeczku, nadal ze mną. Ssaczysko jedna...:)
Czekam, aż moje zaczną gadać i serwować mi takie jadowite komenty :)
Poczekaj! Jak się w matkę wdzadzą to Ci w pięty pójdzie :DDD
UsuńO hoho! Teraz Jarecka da czadu coś czuje?Co tam jeszcze Jareckiej po głowie chodzi do uszycia?
OdpowiedzUsuńZapytaj, co nie chodzi! Obawiam się, że DD zaleje wkrótce fala niepotrzebnej tandety, podkladeczek pikowanych, pokrowców, poduszek i wszelkiego badziestwa, bo któż powstrzyma Jarecką w szyciowym amoku?
UsuńJak tak Was czytam to przychodzi mi do głowy jedna myśl....... CZY MOŻE KTOŚ CHCIAŁBY ODKUPIĆ MASZYNĘ ? ;)
UsuńGratuluję nowego nabytku! Oby współpracowała chętnie i skutecznie :)
OdpowiedzUsuńA z chłopakami to nie ma w ogóle tematu zaczynać ;)
Ależ ja się nie poddam i go nauczę ;) jak się za szydełko bierze, to co dopiero maszyna. MASZYNA! ;)
UsuńOj znam ja te chwile szczęśliwości :) stoję z kawusią, miłością prawdziwą obdarzam latorośle a one... w ramach wdzięczności musi - za nogi i o parapet :D
OdpowiedzUsuńOsłonka głowinki rewelacja, gratuluję ?)
UsuńZobaczyłam to oczami wyobraźni - za nogi i o parapet :DDD brrr!
UsuńPięknie i pożytecznie! - Piątkowy łebek będzie cały i uśmiechnięty :)
OdpowiedzUsuńA mamusia w nagrodę będzie miała więcej prania :P
UsuńZaraz żmija, po prostu Jaśnie Panicz inteligentny chłopak jest i tyle. Widzi, że nie zawsze wesoło i szyciowo ale czasem i bólowo . Chłopak ma zmysł obserwacji i oceny otoczenia a Jarecka tak zaraz od żmij, oj nieładnie
OdpowiedzUsuń;)
Niedaleko pada jabłko od jabłoni, jak powiadają... ;)
UsuńZnaczy najpierw powinnam napisać, że Jarecka inteligentna, ma zmysł obserwacji i do tego zdolne ręce więc cóż się dziwić talentom Jaśnie Panicza :) ?
UsuńAle i po Jareckim jakies dobre cechy tez pewnie ma ? ;)
Żałuję, ale albo niewiele, albo jeszcze się nie objawiły :(
UsuńNa szczęście Jaśnie Panicz i inne talenty objawia, więc się o niego martwić nie musisz :)
OdpowiedzUsuńAleż ja jestem stworzona do martwienia się, niestety. Piątek grzeczny a ja się martwię: co on taki grzeczny? :)
UsuńTaka skaza i już ;)
Nowa maszyna...mm..wiem co czujesz ;)
OdpowiedzUsuńTeraz czekam, aż zapodasz DIY: jak uszyć portki z krokiem w kolanach :)
Usuńoooooooo... jakie cudne kropy Piątek dostał! Zazdroszczę w imieniu swoim i Gabi ;). Nowa maszyna! Tacy to pożyją ... ;)).
OdpowiedzUsuń