(Na wszelki wypadek nie podchodził za blisko; gdyby tak włóczka chciała się nań rzucić z zębami)
Jarecka zastanowiła się głęboko i stwierdziła, że owszem, nudne.
Zwłaszcza gdy się taki sweter robi od wakacji niemalże.
Skoro już się jednak człowiek bierze za druty, dobrze jest mieć nie tylko wizję ale i wzór. Jarecka upatrzyła dla siebie przyjemny sweterek w pakieciku od ciotki Feli - metropolitalne cioteczki obdarowują Jarecką nie tylko włóczkami ale i wzorami, i książkami o tematyce dziewiarskiej!
(Na własne uszy Jarecka słyszała, jak cioteczki szeptały między sobą, że Jareckiej dać warto, bo ona zrobi dobry użytek. Macie pojęcie, jak miło coś takiego o sobie usłyszeć? I dostawać te skarby, co je cioteczki troskliwie gromadziły przez wszystkie trudne lata Polski Ludowej?)
Taki pakiecik wzorów, perełka.
A w nim sweter-wybraniec, w swetrze zaś - Małgorzata Niemen.
A na ten wzór Jarecka w swoim - gotowym już - swetrze:
Znajdź trzydzieści różnic.
Oraz podobieństwa - w tej kategorii z dumą odnotujmy żylaste ręce. Mieć ręce jak Małgorzata Niemen to jest coś!!
A jak już padło nazwisko Niemen, od razu z offu płynie muzyka Czesława...
Jarecka pozostaje głęboko obojętna na Dziwny jest ten świat, Sen o Warszawie a nawet Pod Papugami - ale gdy słyszy Ciuciubabkę, Ktoś mi mówił że ty mnie kochasz albo Jeszcze swój egzamin zdasz - znów ma szesnaście lat i z wielką teczką pod pachą idzie wąską uliczką Kościelną ku wysokiej wieży katedry (za katedrą - bursa i szkoła). Odgłos kroków odbija się od ścian, łopocze spódnica, powiewa włos, biust podskakuje.
Dawne czasy ;)
30 różnic nie znajdę - widzę dwie - kolor i to, że Twój jest rozpinany :P:P:P
OdpowiedzUsuńteż lubię Niemena, ale tych Twoich piosenek nie znałam - muszę posłuchać i ocenię. ja tam lubię "Płonie stodoła" :D
Znajdź i posłuchaj, one rzeczywiście nie są zbyt eksponowane w jego dorobku. Ciuciubabka na przykłąd jest rozczulająco głupiutka... :)
UsuńToż to bajka różowa , nie sweter!
OdpowiedzUsuńCudowny kolor, ostatnio bardzo taki lubię. I w ogóle piękne swetrzysko :), pal sześć podobieństwa i różnice :)
OdpowiedzUsuńMatko Królów, Olu Wu! mnie też ten kolor urzekł. Barrrdzo energetyczny.
Usuńhahaha wcale sie nie róznią no co Ty ;)
OdpowiedzUsuńTwój piękny ma kolor i fason
:*
a co do nudnosci zajęcia ja jeszcze na drutach nie robie ale ale przymierzam sie ,ale mój Arecki jak ja czytam mówi że to nudne i mnie się pyta czy to nie nudne ;)
Faceci w ogóle mają problem z rozróżnianiem tego co nudne a co nie :)
UsuńJarecka - Twój bije pierwozór na głowę! :D Sygnałówka dźwięczy w tle!
OdpowiedzUsuńHehehe. Nie ma to jak twórcze podejście, nieprawdaż ;))))
UsuńImaginuję sobie: jarecka w moherowych malinach i soczysto zielonych rajtach! I mam drrrrreszcze!
OdpowiedzUsuńTylko noś go!
Noszę! Skończyłąm tę robotę jakiś miesiac temu ale tyle mi zeszło bo chciałam zdjęcie na Małgorzatę a to okazało sie trudne. Niestety pora roku nie sprzyja takim swetrom - nie mieści mi sie toto pod kurtki! A po domu za wygodny nie jest. Wykonałam wszelako parę przebieżek do NaRogu - powiadam CI, w słońcu ten kolor lśni nieprawdopodobnym blaskiem!
UsuńTylko rzeczywiście muszę sobie odpowiednie rajty sprawić - szmaragdowe, niezbyt ciemne... ach!
Do wiosny jakby coraz bliżej! Zadasz szyku siostro .)
Usuńaż mi w nerki ciepło:)))
OdpowiedzUsuńOj, grzeje! :)
UsuńTo TEN AMARANTOWY sprzed kilkunastu postów???? piękny! i osobiście wolę rozpinane/ narzucane :)
OdpowiedzUsuńdruty dla mnie czarna magia... podziwiam tym bardziej :)
Tak jest. No włąśnie, musiałam go"rozpiąć", bo to bardziej praktyczne.
UsuńPiękny malinowy owoc NUDY. :)
OdpowiedzUsuńBezproduktywnej nudzie mówimy stanowcze nie! Za nieumiejętność nicnierobienia zapłacę kiedyś zdrowiem, to pewne. Oczy już pukają mnie wymownie w ramię.
Usuńzdolna ta jarecka jak nie wiem co! dla mnie druty magia pozostaną na zawsze niestety :/ a moja mamuśka takie cuda wyczyniała, że nadal mam i skrzętnie nie wyrzucam :)
OdpowiedzUsuńja czasem też wspominam te lata studenckie, najgorsze ze to wydaje się jakby wczoraj było...
Buziaki!
Ale wiesz, jak przypomnę sobie jakie ubrania nosiłam na studiach - wtedy uświadamiam sobie, że to było jednak sto lat temu ;)))
UsuńDla mnie to Ty byłaś najpiękniej ubrana.. te spódnice.. te sweterki a spodnie ze skóry krowiej.. dzięki za tę podróż w przeszłość to taka miła odskocznia w tej szarej teraźniejszości :)
Usuńa sweterek piękny zazdroszczę.. choć ja w tym kolorze- porażka!
Haha! Te spodnie wymiatały! A pamiętasz, ze miałam też takie wdzianko w krowie łaty i raz przyszłam w tym zestawie do szkoły? WYglądałam jak w piżamie :D
UsuńJak dla mnie, to cioteczki powinny być ukontentowane - użytek Jarecka zrobiła, motyla noga, superowy:)
OdpowiedzUsuńCioteczki wyglądają na kontente :)
UsuńPiękny kolor, a i sam bohater wpisu do pozazdroszczenia!
OdpowiedzUsuńO tak, te łopoczące spódnice, falujące włosy i podskakujące biusty - to były czasy...
Prawda? :)
UsuńŚwietnie piszesz, masz fantastyczne poczucie humoru i jesteś bardzo inteligentna. Wszystko to sprawia ,że czytanie lektura tego bloga to czysta przyjemność! :) pozdrawiam! Anonymus
OdpowiedzUsuńDziękuję za tyle komplementów! :)
UsuńCosik inaczej wyszedł ;) :P
OdpowiedzUsuńNo widzisz jakie te wzory w latach 80-tych robili? Nicponie!
UsuńAle powiem Ci śliczny jest. I kolor ma fajny. I nawet jak wełny nie lubię bo drrrrrrapie strasznie to takie różowy, fajnie wywijający się to bym nawet założyła.
UsuńNo i jeszcze na modelkę zechcesz startować - co to wtedy będzie.
No i oplułam monitor...! :D
OdpowiedzUsuńJarecka! Jak ja Cię uwielbiam!!! :D Za to pisanie, za ten sweter malinowy, za tę pozę cudną, za te żylaste ręce ogarniające całą Królewską Piątkę (a w zasadzie Szóstkę - nie mogę przecież pominąć Jareckiego!)... za całokształt po prostu!!! :)
Uściski i całusy ślę - jak zwykle! :*
M.
Droga M, o wilku mowa! Właśnie męczyłam Jareckiego o maile do Ciebie. Jak tu jeszcze zajrzysz, to odezwij się proszę na priv czy jak tam Ci wygodnie.
UsuńNo i dzięki za miłe słowa! :*
Jak ja miałam 16 lat to nie miałam biustu:) Zresztą niewiele się zmieniło:)Ale też mam żylaste łapy!:)Wracając do swetra to nie wiem jak jest możliwe zrobić cały! Chylę czoła!
OdpowiedzUsuńWiwat żylaste łapy!!!
UsuńA co do swetra - to rzeczywiście koszmarna robota. Nie dziwne, że przez ostatnie sześć lat się za to nie brałam. Ale jak oglądam na innych blogach jakie swetry dziewczyny popełniają (i w jakim tempie!!) to mnie zazdrość bierze. Włóczki teraz są takie piękne, i miłe, i taki wybór... Ech..
Kobalt i malina, co za zywiolowe polaczenie.
OdpowiedzUsuńWidze roznice .. w biuscie na ten przyklad. Twoj fajniejszy:)
Niemen, co by nie zaspiewal, mam dreszcze.
Włożyłam sobie w biustonosz pomarańcze ;P
UsuńNo i na co takiej Jareckiej święty Mikołaj, jak ona sama potrafi sobie takie prezenty robić... Gdybym ja miała Jarecką w rodzinie, to bym jej dzień i noc głowę suszyła o taki sweter. Dziwię się cioteczkom, że nie suszą (no chyba, że...?)
OdpowiedzUsuńE, nie mów tego głośno, bo Święty Mikołaj zacznie mnie omijać a cioteczki suszyć ;)
UsuńWdzianko w krowie łaty?? na prowincji niestety się takich nie nosiło ale za to były kurtki i spodnie w cętki lub mazy:-) to był chyba jedyny moment kiedy byłam modnie ubrana.
OdpowiedzUsuńNo ja tam nie wiem jak można się tym nudzić przy dzierganiu, doprawdy czy dwumilionowe oczko prawe może nie być ekscytujące??
Sweter jest odlotowy a do podobieństw dorzucę szyję:-) piękną łabędzią, tylko nogę masz chyba odwrotną z przodka..
Lisica (dziergająca namiętnie rozpinane swetry )
Wdzianko bylo dość badziewne ale portki wymiatały. Biodra dżinsowe, nogawki, tak z kowbojska z imitacji sierści cielaka ;) Imitacja nader udana, nawet włosie było nieregularnie "zalizane". Identyczne portki jak ma Jessie, dziewczyna Chudego, tylko te nogawki tak nie powiewały. Lumpeksowe oczywiście. Okazało sie, że stały sie niejako moim znakiem firmowym; po latach na pewnym portalu społ. odezwała sie do mnie córka mojego wychowawcy z internatu. Pamiętał mnie i za pośrednictwem córki pytał, czy mam jeszcze te spodnie ;)
UsuńBardzo pozytywny wpis:)
OdpowiedzUsuńKurcze, ale utalentowana z Ciebie babeczka, ja ledwo guzik umiem przyszyć:)
OdpowiedzUsuńTen sweter jest bez guzików, łatwizna ;)
UsuńNo jak Ty to robisz, że po pięciu ciążach jesteś taka szczupła???? Sweter gitara!
OdpowiedzUsuńWygląda na to, ze ten typ tak ma ;)
UsuńJarecko swetrzysko jest cudowne - ten kolor zara stawia na nogi. Zylaste łapy pokazują, że Jarecka żadny pracy się nie boi, ot co... Od niedawna się przyszkalam dziewiarsko i mój ślubny też co jakiś czas zachodzi w głowę, czy jak mówię, że to machanie drutami nie jest nudne, to mówię tak, bo tak myślę, czy też muszę tak mówić, skoro zainwestowałam we włóczki i sprzęt (jestem jak Ci narciarze - co to nie umieją jeździć, ale muszą mieć super wypaśne narciochy). Pozdrowienia - silvarerum :-)
OdpowiedzUsuńDobra włóczka - ważna rzecz! Właśnie, może dlatego mnie to nudzi, że zawsze próbuję zutylizować resztki zamiast kupić sobie coś inspirującego. To jest myśl!
UsuńOj tam, zylaste od razu, ja mam za to kinol na pół twarzy, na starość zejdzie mi się z brodą i aż nie mogę uwierzyć patrząc na zdjęcia z dzieciństwa, jaki miałam zgrabnych nosek... A sweter zapowiada się ciekawie, pochwalisz się mam nadzieje, po skończeniu dzieła? :)
OdpowiedzUsuńHeloł! On jest gotowy, gotowszy nie będzie! :)))) I właśnie sie chwalę :)))
UsuńWidziałam, widziałam na własne żywe oczy! Puchaty i lekki jak obłoczek, tańczył sobie wokół smukłej Jareckiej, zostawiając smugę koloru w powietrzu- ciepło się robiło od samego patrzenia. No właśnie, jeszcze tę dzianą kółkowatą cud chustę z zieleniami miałaś pokazać!
OdpowiedzUsuńZ kółkowatą zamotką było tak: zrobiłam ją ze dwa lata temu i byłam jej tak rada, ale tak rada, że ojej. Zwłaszcza jak dodałam fioletowy rządek i wszystko mi zalśniło niby jaki klejnot! I jakaż byłam zdruzgotana gdy nikt, absolutnie nikt nie zachwycił się tą zamotką ani w połowie tak jak ja :/
UsuńChyba nikt by nie uwierzył, że owszem, było to utylizowanie resztek, ale przemyślane, tak, że nawet dokupiłam jeden "brakujący" kolor.
Uznalam więc, że może rzeczywiście nie taki ten szaliczek wybitny, nie ma sie co ekscytować.
Aż tu spotykam jedną Artystkę i okazuje sie, że moja intuicja dobrze mi mówiła, że fajne toto!
Zdjecia były na blogu, o tu:
http://laaacia.blogspot.com/2013/01/zamotaj-sie-ciepo-i-kolorowo.html
Toż ja sobie później wszystko dobierałam "pod szaliczek" - torebkę zieloną i rękawiczki intensywnie różowe, i inne tam utensylia :) Ale nikt nie docenił, nikt, dopiero jedna Artystka! :))
UsuńW styczniu 2 lata temu jeszcze nie byłam zajareczczona- stąd przeoczenie.Ale będę- brutalna fota nie umywa się do oryginału.
UsuńW reau ten kontrast kolorów jest soczysty, niebanalny i hipnotycznie wprost przyjemny- nie mogłam się napatrzeć!
Prawda, choć brutalna, jest prawdziwa :) Przedwczoraj próbowałam zrobić adekwatne zdjęcie i niestety, wychodziło mi coś zupełnie innego niż w rzeczywistości. Musi być oko nieuzbrojone, światło słoneczne i zamotka - tylko w takim zestawieniu gra gitarra.
UsuńJarecka, chyba Ci wzrok szwankuje. To przecież modelka Niemen ma straszliwie żylaste ręce, a nie Ty. Przyjrzyj się obiektywnie.
OdpowiedzUsuńGratuluję swetra.
Noemi
Padające z boku światło i pora roku są bardzo łaskawe dla moich rąk. Pielęgniarki mnie lubią, bo krew pobierać ode mnie mogłyby nawet dzieci.
UsuńMój ulubiony odpielęgniarski komplement to: ma pani piękne żyły...ale grubą skórę.
:)
taaa, okazuje się, że pielęgniarki potrafią zranić nawet bez strzykawek.
OdpowiedzUsuńHehe :)
UsuńZnalazłam trzy: na zdjęciu 1. inny kolor, brak rozpięcia, obecność głowy.
OdpowiedzUsuń..ja z rozrzewnieniem wspominam czasy gdy biust falował, a nie jedynie podskakiwał..
CIesz sie, że jeszcze podskakuje ;)
Usuń