Miała być kolorowa, bijąca po oczach, z dominantą słonecznego żółtego, mrugająca fioletem, fuksją i szafirem.
W mojej hurtowni nie znalazłam nic podobnego.
("Dlaczego macie wszystko takie szare?" - zapytała ekscentryczna pani, klientka, na którą się natknęłam przy okazji zakupów - "jak my się mamy kolorowo ubierać?" Kiwałam ochoczo głową na znak przyłączenia się do apelu, ale Pan Wąsik, sprzedawca, tylko wzruszył bezradnie ramionami)
Jakaż była moja radość, gdy trafiłam TUTAJ, gdzie można zamówić dowolną ilość zaprojektowanej przez siebie tkaniny, na kretonie, popelinie i czterech innych tkaninach!
Zabrałam się do pracy.
Zamysł był taki: łuskopodobny wzór na ryby, dachy domków i syrenie ogony. No i na moją spódnicę, która miała mnie upodobnić do złocistej syreny (doprawdy, jakie to perwersje chodzą ludziom po głowach!)
Łuski wycięłam z próbek kolorów Duluxa.
Złożyłam motyw.
Zrobiłam zdjęcie, zeskanowałam - stwierdziłam, że zdjęcie lepsze, próbnie złożyłam do kupy.
Doszlifowałam "szwy", lecz - uwaga! - w ogóle nie zauważyłam tej czarnej linii na prawym brzegu raportu!
Zamówiłam próbny wydruk.
Skala:
Ech, i ręce mi opadły. Zobaczcie sami. Pal licho tę czarną krechę, dowód Jareckiej ignorancji, którego można się łatwo pozbyć przed kolejnym zamówieniem - ale kolory! Zupełnie inne! Byłam szczerze zawiedziona.
Pożaliłam się ELI, która ma doświadczenie w projektowaniu szmatek; Ela pocieszyła i kazała schować szmatkę na czas jakiś i obejrzeć ją ponownie bez porównywania z wzorem z kolorowych kartoników. Tak zrobiłam - nawet nie dlatego, by się zastosować do rady, po prostu - nie miałam pomysłu, co zrobić z tą rozczarowującą szmatką.
I wiecie co? Jakiś czas później grzebałam w koszyku z tkaninami i... mrugnął do mnie jakiś skrawek, serce kolorami uradował. On to był, łuski moje!
Co z tego będzie, jeszcze nie wiem, ale już się na tę szmatkę nie gniewam :)
Może dodać kometę?
Jakieś pomysły na praktyczne zastosowanie?
Jak ja podziwiam w Jareckiej tę buzującą jak słońce- moja córka pisała słonice, co wielbiłam skrycie wbrew podniesionej brwi paninauczycielki- młodości...
OdpowiedzUsuńNie dość, że...to i ....i jeszcze....-no wulkan.
Grzeję czasem łapy podobne do kurzych ,z racji białoniebieskiej spierzchłej skórki ( noi pięcioosobowa rodzina bez zmywarki -przyjaciółki rzeźbi powłoki na dłoniach ,nie gorzej niż ten łobuz czas) nad gorejącymi wpisami z Deszczowego Domu.
Otulona w szare niebieskości i niebieskie szarości , zakochana i stęskniona wieści od Jareckich
Mama Muminka
Ach, jaki kolorowy komentarz! Dziękuję :)
UsuńDodać kometę, niech rozbłyska i niesie w świat! :D
OdpowiedzUsuńZostaje :)
UsuńJarecka sobie już po kawałku nowe logo Deszczowego Domu układasz. Tyle, że po wiosennym deszczu wyszła piękna tęcza i ubarwiła Ci dach wszystkimi swymi kolorami. Zamiast komety tęcza nad domem.
OdpowiedzUsuńTaką mam wizję ;)
Tak sobie myślę, że będzie z tego po prostu makatka, może i na baner?
UsuńTak samo można się zniechęcić malując ściany. Na próbniku w kolor idealny, po pomalowaniu rozczarowanie.
OdpowiedzUsuńZ tymi kolorami ścian już trochę ogarnęłam :) Zawsze trzeba wziąć o dwa tony jaśniejszy niż ten, który się wybrało na kartoniku ;)
UsuńKołderka dla Jareckiej? podszyta minki polarem? w domku okna a w oknie Piątek.
OdpowiedzUsuńPomysł na oswojenie szmatki w istocie fajny. Ja tak oswajam czasem wełny zakupione internetowo - bo TEN żółty wcale nie jest jak TAMTEN żółty.. ale potem okazuje się być cudny.
Energia Twoja Jarecko jest w istocie niespożyta:-) Asia
Dlatego nie znoszę kupować włóczek przez internet. Poza tym przez internet odpada macanie. Bez sensu ;)
UsuńCudne by były z tego ryby przytulanki- gdzie głowa i ogon były by mocno mocno granatowe,albo wręcz czarne- albo takie po zbóju długaśne dwumetrowe węże o przyjaznych pyskach, z grzechotką w ogonie.
OdpowiedzUsuńGranat! Uszyłam sobie granatową kieckę - kiecka jak kiecka, żaden szał - ale jak ona podbija wszystkie kolory!
UsuńNo, i fantastycznie dodałaby kontrastu i soczystości łuskom jakaś ciemna lamówka. Bardzo lubię tę Twoją szmatkę.
UsuńA może włosy jakieś pięknej, milutkiej lali? Takiej, co to jej w głowie pstro? :)
OdpowiedzUsuńRoszpunki!
UsuńSyrenkowy ogon:)
OdpowiedzUsuńJak TY pieknie widzisz kolory..
No chyba wezmę i zamówię z metr :)
UsuńRyby byłyby!
OdpowiedzUsuńMogłyby być i grzyby.
I lwia grzywa, niczym wielka tęczówka.
A do kompletu - sówka. :)
A na sówki i grzywy to musiałabym jakieś rozety poskladać z tych łusek
Usuńnie mam pomysłu :-(
OdpowiedzUsuńJa mam za dużo, co na jedno wychodzi :)))
Usuńnie wiem czy umiem wstawiać linki, ale spróbuję :)
OdpowiedzUsuńbo zauważyłam Twój materiał w roli podszewki (?) pewnej sukienki
z braku dobrego polskiego określenia rzekłabym, że great minds think alike :)
http://4.bp.blogspot.com/-ZlBcLFK1ocw/VPbey6FNh6I/AAAAAAAAHTE/pyPwN-rqWFM/s1600/20091208214432_400x400.jpg
chyba jednak nie umiem wstawiać linków :( ale po skopiowaniu da się chyba otworzyć?
Usuńjeśli nie, to może tak będzie łatwiej:
http://wasiuczynska.blogspot.com/2015/03/krolowa-sniegu.html
o, wczytałam się w komentarze i już wiem, że sukienka trafiła w gust Jareckiej:) i teraz zachodzę w głowę kto tu kogo inspirował i czy ktoś w ogóle kogoś, czy też po prostu artystyczna telepatia:)
UsuńHa! Ja tej książki Eli nie znałam wcześniej (teraz już mamy własną) ale... ale mamy "o rybaku i złotej rybce" z jej ilustracjami, a tam jest taka ryba... No i znałam już blog Eli i te tam sereny ogoniaste...
UsuńTak, musiało mię się w mózgu odłożyć :))
Nooo motyw łuski to się przewija na tej planecie ładnych parę milionów lat, a jako zaadaptowany przez ludzi wzorek parę tysięcy. Jak obszył!
UsuńJa tam bym mogła mieć taka smoczą łapkę do kominka albo piekarnika!
OdpowiedzUsuńAle jak - do kominka? Na rozpałkę?
UsuńCzęsto mam taki stan po wyciągnięciu prac z pieca. Rozczarowanie, kolor nie ten, odcień, wszystko- gotowam trzasnąć o podłogę- bo wyobraźnia obiecywała coś lepszego, coś innego. Mija czas, obraza także i co? I wtedy, opuszczona przez obraz z mojej głowy- jakby powiedział pewnie Platon- ideę- jestem uradowana :)
OdpowiedzUsuńKreatywnych szaleństw z łuską w roli głównej :) Baldachim do przenośnego stoiska z lodami :) dobraaaa, zwariowałam od deszczu :)
Zdecydowanie popieram pomysł :) stoisko z lodami :)
UsuńBaldachim! To świetny pomysł!
UsuńNiestety, bez sponsora się nie obejdzie ;)
Ale taka budka z lodami teraz mi się przyśni. .. nie z lodami. Z ciastkami. Lepiej sie komponuje kolorydtycznie. A jeszcze jakby kawka z kranika - szał!
Kolory zupełnie inne niestety, ale sam wzór świetny :) Widzę w tym jakiś panel do pokoju dziecięcego :)
OdpowiedzUsuń