Tytułem wstępu:
Zepsuł się rozrusznik w samochodzie, Jarecki odpalił silnik przy pomocy grabi i odprowadził narowistą maszynę do Ryżego Mechanika. Ryży, jak to Ryży, medytował nad rozrusznikiem kilka dni a po kolejnych kilku dniach samochód znów nie ruszył z miejsca. Jarecki znów dobył narzędzia ogrodowego, pouczył Jarecką "jak to się robi" i... zasobni w tę wiedzę, Czytelnicy proszeni są dalej, do lektury notki właściwej, której tematem nie będzie wbrew pozorom motoryzacja.
- Jasny Panie, jedź ze mną do sklepu. Nie chcę gasić silnika pod sklepem, więc musisz jechać ze mną.
Jaśnie Panicz posłusznie zasiadł w fotelu pasażera jako opiekun młodszego rodzeństwa i nadzorca urządzeń mechanicznych. Ruszyli, tym razem bez grabi.
Jarecka zatrzymała się pod sklepem Nowaków i od razu przekręciła kluczyk w stacyjce.
- Kwa! - zaklęła - miałam nie gasić!
I znów obrót kluczyka, silnik odpalił.
- A zresztą ja nawet nie do tego sklepu chciałam - burknęła i ruszyła w dalszą drogę.
Jaśnie Panicz prychnął pod nosem.
- Ale co, synu? Przynajmniej się ze mną nie nudzisz. Chciałbyś mieć nudną matkę? Ze mną przynajmniej masz życie pełne niespodzianek. Żebym tylko teraz odruchowo nie wyłączyła silnika, bo to było odruchowo, wiesz, jaka to siła, te odruchy? Teraz będę sobie powtarzała: nie gasić, nie gasić, nie gasić, i tak aż do sklepu. Nie gasić,, nie gasić.
- Ale to bez sensu - jęknął Jaśnie Panicz - przecież to jasne, że i tak zgasisz.
Na własnej piersi.
***
Jaśnie Panicz twierdzi, że raz po raz zatrzymuje się czas.
My o tym nie wiemy, bo przecież on się zatrzymuje dla wszystkich, i wszyscy po takim postoju ruszamy na trzy cztery.
Tym razem chyba coś poszło nie tak, bo dekoracje i kostiumy podstępnie poszły naprzód. Pewnego letniego dnia Jarecka zauważyła, że jakoś dziwnie szybko siwa ścieżka na jej przedziałku zrobiła się szersza, trawa w ogrodzie nad podziw wybujała a za płotem, w olchach, klaskają już pojedyncze czerwone listeczki.
***
- Jesteś zmęczona, wyglądasz na zmęczoną - zauważył Jarecki.
Doprawdy, jaka szkoda, że gdy mąż okazał się tak rozczulająco troskliwy, trzeba mu powiedzieć prawdę.
- Po prostu zmyłam makijaż.
Czas....Ja upływ widzę po dzieciach. Tylko. I tylko cudzych.
OdpowiedzUsuńNo i licznych moich siwych włosach...zwłaszcza, że nawet fryzjerka przy ostatnim podcinaniu włosów zasugerowała żeby ta koleżanka co mi maluje pomalowała ;)
Lepsze siwe włosy niż np.głuchota, tak to sobie tłumaczmy :))
UsuńCzasem jak słucham dzieci to myślę, że głuchota byłaby chyba lepsza.....
Usuńw temacie rozrusznika:
OdpowiedzUsuńw moim jeździdle też nawalał. Automat konkretnie. Dobry małż wręczył kochanej małżowinie kawałek wajchy żelaznej, pokazał gdzie puknąć jakby co- i jakoś było zawsze nie po drodze do mechanika.... Aż któregoś pięknego popołudnia, wracam ja sobie z ważnej konferencji w stolycy.... Biała bluzeczka, garsoneczka jasna, szpileczki, manikiury, koafiury itede itepe, no i zatankować trzeba. Jak na złóść własnie w tym momencie rozrusznik pokazał różki. No to biere wajche, otwieram maskę, walę gdzie trzeba, wsiadaam odpalam, wysiadam zamykam maskę. W tym momencie podchodzi do mnie ABS, letko podcięty, wyciąga do mnie łapkę i leci z tekstem "Szacun psze pani. Pierwszy raz widzę żeby kobieta nie pierwszej młodości wiedziała gdzie samochód walnąć co by ruszył". I ambiwalentne uczucia: cieszyć się za szacun czy płakać za tą nie pierwszą młodość, bo 40 jeszcze wtedy nie miałam ;) Do dziś wajchę wożę, a nuż na szacun jeszcze raz zasłuże :)
Odkąd przeczytałam ten komentarz na przemian kwiczę i łkam.
UsuńTaka zaradna! Chociaż nie pierwszej młodości :))))
Najpierw odjechałam z Orlenu. A później zjechałam na pobocze i też na przemian kwiczałam i wyłam. Ze śmiechu ;) A jak kolegom w pracy opowiedziałam historię pewnej znajomości z ABS-em (absolutny brak szyi, jakby kto nie znał skrótu), to przez miesiąc, cokolwiek bym nie zrobiła, słyszałam od nich "szacun psze pani.... " :D
UsuńPięknie! Ale gdzie trzeba walić, żadna z was nie uściśliła. I co ja zrobię, kiedy i na mój samochód ( automat ) przyjdzie czas??? Schemat, rysunek techniczny, instrukcja obsługi, poproszę.
Usuńwalić tam, gdzie małż pokaże! I pod żadnym pozorem nigdzie indziej ;)
UsuńObawiam się, że mój sam nie wie.
UsuńTaka kosteczka jest, w nią trzeba puknąć. Zdjęcia zrobić teraz nie mogę, bo samochód...u mechanika.
UsuńJaśnie Panicz oaza spokoju ;). Mój by ciętą uwagą cios mi zadał. A Jaśnie Panicz spokojnie i rzeczowo. Nudy nie ma.
OdpowiedzUsuńZe mną trzeba spokojnie ;)
UsuńNo wiesz! Ja tam bym cię chciała za rodzoną matkę! Jak najbardziej! Biorę nawet w ciemno.
OdpowiedzUsuńBo Ty jesteś szalona :)
Usuńwszystko gna do przodu .. a ja uważam ,że dzieci się starzeja nie my ;p.
OdpowiedzUsuńWiadomix!
UsuńJakos tak szybciej tyka ten zegar. Czworka przed osemka, bosz.
OdpowiedzUsuńA nudzic sie z Toba-niepodobna Kochana Jarecko:)
Tak, ciągle go czymś zaskakuję. Na przykład dziś pytaniem: czy Olimpiada już się skończyła?
UsuńOlimpiada właśnie trwa :)
UsuńNie wkręcaj mnie!
UsuńŚwietna historia :D
OdpowiedzUsuń;)
UsuńA Jarecki to bystry jest!
OdpowiedzUsuńŻe wie gdzie stuknąć?
UsuńAch ci mężczyźni. Mój nawet nie wie kiedy się pomaluje, a kiedy nie - różnica jest kolosalna, ale najwyraźniej on ma problem ze wzrokiem...
OdpowiedzUsuńCiesz się, wygląda na to, że dla niego zawsze wyglądasz równie dobrze!
UsuńZabawna notka hyhy
OdpowiedzUsuńAle i trochę straszna, nie?
UsuńPrzeczytałam wszystko, o rany, co ja będę jutro robić... :-) Weź napisz coś jeszcze :-)
OdpowiedzUsuń"Szkoda że to koniec
UsuńPowiedział zaskroniec.
Przeczytaj od nowa
Powiedziała SOWA.
A SOWA to mądra głowa"
Znałaś taki wierszyk?
Dzieki Ci Jasnie Paniczu za wyjasnienie o zachowaniu sie czasu, teraz juz wiem o co chodzi z tym syfem pojawiajacym sie znienacka na chacie!
OdpowiedzUsuńSpokojniejsza od razu jestem.
Nie no, prawidłowo to syfu nie powinno być, bo jak czas staje, to drobinki kurzu też. Ale coś się widocznie popsuło w tej machinie, hm
UsuńJarecka chyba nie chcesz mi i Jareckiemu powiedzieć, że przez te wszystkie lata nie zmywałaś???
OdpowiedzUsuńRano nie. Stąd ten kontrast. Wstałam z makijażem - a po nocy robi się niezłe smokey eye - a potem nagle siup, zmęczyłam się.
UsuńWłosy można pomalować, trawę skosić, nałożyć nową tapetkę na twarz i od nowa można podbijać świat ;)
OdpowiedzUsuńTakoż właśnie zrobiłam :)
UsuńWłosy niestety mają to do siebie że szybko lubią tracić kolor :( Ja już od kilku lat stale się farbuje, bo inaczej ten biały szlaczek straszy na mojej czuprynie.
OdpowiedzUsuń