Obudził się w niej drzemiący belfer a ponadto zapragnęła podzielić swoim sposobem na jesienną i zimową szarugę. Ale nade wszystko znęcił Jarecką ten wieczór w wiejskiej świetlicy, w babskim gronie i z szydełkami! :)
Oto taki niby-prezent, DIY, czyli zrób se sam/a :)
Szal- zamotka. Ciepły i bajecznie kolorowy. Super łatwy pożeracz włóczkowych resztek, nawet tych różnej grubości. Wystarczy wiedzieć co to oczko i półsłupek.
Do dzieła!
(Tam z prawej, poniżej, pojawiła się kobitka, ona Was zaprowadzi do innych prostych tutoriali.)
1. Potrzebne będą włóczki wszelkie w kolorach, jakie w duszy grają i szydło nie cieńsze niż 5.
Zaczynamy od zwykłej pętelki.
2. Dalej robimy łańcuszek z oczek- dla dorosłej osoby proponuję 140 cm- tak, by można było swobodnie owinąć szyję dwukrotnie.
3. Po uzyskaniu sznurka odpowiedniej długości zawracamy- trzy oczka wstecz wbijamy półsłupek...
4. ...i dalej pracujemy wedle schematu:
Po przerobieniu tego rzędu zakańczamy i z nitką w innym kolorze pracujemy wedle tego samego co powyżej schematu- półsłupek wbijamy pod przęsło, które tworzy oczko z poprzedniego rzędu (nadążamy? :)), dalej znowu oczko, półsłupek, itd (schemat jeszcze w punkcie 7).
5. Dopiero po zrobieniu kilku rzędów, łączymy nasz szal w okrąg (ma to zapobiec skręceniu się roboty).
6. Rozcięcie łączymy też z od dołu, w ten sam sposób. Od tej pory zamotka może rozrastać się w obu kierunkach.
7. I tak dalej naokoło, każdy rząd w innym kolorze:
8. Gotowa zamotka w całości:
Jeżeli użyjemy tylko dwóch kolorów naprzemiennie, uzyskamy ciekawy efekt pionowych pasków.
Kilka przykładów gotowych zamotek:
Ozdoby wedle uznania :)
A na koniec historyjka z wczoraj:
Skoro Jarecka musiała to i owo wydziergać dla potrzeb powyższego tutorialu, postanowiła już dokończyć tę robótkę, siedzi więc i szydełkuje.
Wchodzi Jaśnie Panicz, w nastroju gawędziarskim i zaczyna:
-Mamo, od jak dawna umiesz szyć?
Jarecka spogląda na syna znad zwałów kłębków:
-Masz na myśli szydełkowanie? No, długo... trochę byłam starsza od ciebie, może miałam dziesięć lat jak zaczęłam...
-To już 23 lata!- Jaśnie Panicz jest poruszony tą liczbą, Jarecka też. -Ciekawe ile kilogramów włóczki już zmar...eeee...ten.
I odszedł nie znalazłszy słowa.
Jarecka zaś na powrót oddała się marnacji.
Pomysł na naukę świetny koleżanko. Namówię żonę normalmie, a może i sam spróbuje. W dzieciństwie chrzestna uczyła mnie robić na drutach. A co?! Mało pamiętam z tego, a nawet nic he. Miło by było poznać choć podstawy TwEGO dziargania. Tego drugiego już liznąłem trochi. Zobaczymy... Miłej nocy.
OdpowiedzUsuńHe. Po przeczytaniu drugi raz, nadal jestem zamotany. Jest mi ciepło ale zamotany. Pzdr
OdpowiedzUsuńTak, pomyślałam, że to Cię zainteresuje. Mogę pożyczyć stosowne szydełko :)
OdpowiedzUsuńSzydełko jakieś mam, trochę włóczki też wala się po szufladzie, jak się skupię, to może nawet przypomnę sobie co to jest półsłupek i czym różni się od słupka...ale nie ogarniam:( Pewnie musiałabym zobaczyć na żywo...może jakiś filmik poglądowy? Albo pokaz na spotkanku, do którego mam nadzieję, w końcu dojdzie? Marzą mi się getry wydziergane dla młodej...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa też wolę na żywo, nawet filmików nie ogarniam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam zatem na kurs na żywo, wkrótce ferie, w domu mi się przerzedzi to się zmówimy :)
Piszę się normalnie też na ten kurs w ferie. Ale jak będziesz miała tylu chętnych, to w domu radzej Ci się nie przerzedzi. Stawiam Ciechana, że Jarecki nas pogoni , jak się wkręcimy na dobre w oczka. Chciałem też nadmienić, że modelka wcale na oporną nie wygląda. Wygląda super, ale widzę, że wybieg dla Niej za krótki nnooo. Kariera przed Nia! Pozdrowienia dla modelki...
OdpowiedzUsuńO nie, nie, to jest kurs dla mam i ich wczesniaków! Nawet Jareckiego nie będzie. Będziemy rozmawiać o dzieciach; które ile mówi, ile śpi, co je i czym się lubi bawić i w ogóle może nam nie starczyć czasu na szydelkowanie :)
OdpowiedzUsuńNo to następnym kursem... Ale wiedzcie , że ja też jakoś mówię, jem trrrooochę, czasem pośpię... dłużej. Bawić za to mogę sie cały czas...
OdpowiedzUsuńAle mnie zachwyt wryl w kanape... Te brazy i te fiolety - sama wymyslila? A ten wzor, jakze na moj "zakluty" leb skomplikowany, tez sama? Gdyby nie to, zalozylabym rzecz tylko kilka, kilknascie razy w roku... Amaranto, naprawde, przepieknie tworzysz.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWzór podpatrzony w książce z szydelkowymi motywami, był tam trójkąt zrobiony na tej zasadzie. No i zastosowałam do moich kłębuszkowych zasobów. A jedyną włóczką, którą na tę okazję kupiłam był właśnie ów fiolet, bo akurat kropli fioletu mi tam brakowało :)
I naprawde pieknie Ci wyszlo...
UsuńTen ostatni cudny, kolorystyka taka śliwkowa !!!
OdpowiedzUsuńFajowa!
OdpowiedzUsuńBardzo fajne zamotki! Aż nabrałam ochoty na szydełkowanie :)
OdpowiedzUsuńMoże jak teraz zacznę, to do jesieni skończę ;)
OdpowiedzUsuńgdzieś mi mignął Ciechan.... najlepszy napój pod słońcem... i z mojego rodzinnego miasta :)))