Pomarańczowe światło nielicznych latarni wisiało nad pustymi ulicami na kształt pomponów czirliderek.
Pod pomponami - ciemność.
Starszy aspirant Zegadło nie zdecydował się wyjechać na patrol.
Zimno, mokro, ciemno - kto wie, co się w tej mgle kłębi?
Aspirant zadumał się wpatrzony we własne odbicie w oknie.
Jego młodszy kolega, Śródleśny, drzemał podparłszy twarz pięścią. Śniło mu się, że goni go ten wariat Wardęga - w stroju ciasteczkowego potwora, a on, Śródleśny, jak to we śnie - nie może ruszyć się z miejsca. Śródleśny próbuje uciekać, Wardęga biegnie siejąc okruszkami; nic a nic się nie przybliża ale strach Śródleśnego rośnie i rośnie, tym bardziej, że w sen policjanta przekrada się ta jakże logiczna myśl, że to on raczej powienien gonić Wardęgę, że to wszystko będzie na jutubie i zobaczy to sam komendant i będzie wstyd.
Łaskawy dzwonek telefonu, na którego dźwięk obaj mężczyźni zgodnie podskoczyli, wyrwał Zegadłę z ponurych rozważań, Śródleśnego zaś z męczącego snu.
Był kwadrans po pierwszej.
Dzwonił staruszek z ulicy Feralnej (to koło szpitala) że słyszy jakby krzyki kobiety.
Policjanci spojrzeli po sobie trwożnie - trzeba by wsiąść w radiowóz i zrobić rundkę, ech.
- Staruszek, spać nie może - podsumowywał niepewnie Zegadło zerkając w okno, wgłąb wilgotnej nocy - pewnie mu się przesłyszało. Sąsiad może zasnął przy telewizorze...
Śródleśny potakiwał skwapliwie i ze służbową powagą podjeżdżał w fotelu na kółkach ku monitorowi komputera. Trzeba się zająć czymś ważnym, ważniejszym, niż wrzeszczące kobiety na zewnątrz.
Do godziny drugiej trzydzieści policjanci odebrali jeszcze trzy telefony od przerażonych mieszkańców Leśnej Góry - że kobieta jakaś wrzeszczy.
Chcąc nie chcąc, funkcjonariusze odbyli patrol, postali nawet - nie wysiadając z radiowozu! - chwilę na chodniku przy Feralnej, po czym wrócili na komisariat, w sam czas, by odebrać telefon od tego samego staruszka co wcześniej, który chlipiąc doniósł, że już ją pewnie dorżnęli, bo darła się, darła, ale od dziesięciu minut - cisza.
Cóż było robić, ech.
Kawa i czesanie lasu do rana - daremnie.
O zdarzeniu rok temu Jarecka przeczytała w lokalnej gazecie (Śródleśny publikował tam w rubryce "Kobra", a w Leśnej Górze takie historie nie zdarzają się co dzień!).
To doprawdy niezwykłe, że nic nie słyszała, bo akurat tamtej nocy rodziła Piątka, akurat w szpitalu przy Feralnej!
...
Jarecko, dzięki za ten post - rozweselił mnie w ten ponury, szary i mglisty dzień :-). Piąteczku sto lat śpiewamy?
OdpowiedzUsuńPozdrowienia - silvarerum
Od rana śpiewają mu chóry anielskie w osobach sióstr. Tego się nie da znieść na trzeźwo ;)
UsuńSto lat dla Piątka. To już naprawdę rok temu było????
OdpowiedzUsuńPs. A mi się właśnie dziś bratanek urodził. Datami się z Piątkiem zgrał :-)
Ano!
Usuńuznajmy, że to dobra data :)
Jarecka! Gratulacje dla Ciebie i najlepsze życzenia dla Piątka!
OdpowiedzUsuńA że Jubilat na odwyku, to toaścik jakiś wznieś, żeby te siostrzane chóry łatwiej przetrwać ;)
Niech no tylko dziatwa pójdzie spać ;) a jeszcze, wyobraź sobie, w związku z odwykiem śpię w innym pokoju - jak się walnę w barłóg mogę spać do rana :)))
UsuńAle "stolaty" to jeszcze nic. Niedawno były pieśni patriotyczne, o wywrotowej nieraz treści, np. "Marsz marsz Piłsudski z tobą Matka Boża, budujemy Polskę od morza do morza"
A kolędy za pasem...
Jej to już rok.... a ja do tej pory wspominam środowe drożdżowe, na które przepis Jarecka dzień po narodzeniu Piątka wstawiła :) Zdrówka i radości dla Piątka :) i pozdrowienia dla całej rodzinki świętującej w Deszczowym Domu :)
OdpowiedzUsuńHistoria rewelacyjna na ten ponury dzień... czytałam w autobusie i sama do siebie się śmiałam :)
Mnie tam nie było wtedy do śmiechu... a le tylko do trzeciej w nocy :)
UsuńJarecka na litość...! Ja już tu wstęp tylko zobaczywszy kawę pobiegłam robić, a tu zanim przestygła na tyle, żeby dziób umoczyć - koniec opowieści!
OdpowiedzUsuńSto lat dla Piątka!!! Nie odzywałam się kiedy się rodził, ale bloga już śledziłam i aż nie do wiary, że to już rok minął.
Wybacz ;)
UsuńŚródleśny napisał o tym jeszcze krócej ;p
Sto lat dla Piątka :) :) :)
OdpowiedzUsuńJesteś W I E L K A !!!!!!!
Pozdrawiam Asia B.
Bez przesady. 166 centymetrów na lewej nodze. Na prawej nawet mniej :)
Usuń100 lat! w zdrowiu, szczęściu. Jarecko , Jarecka jaki kryminał popełni niech, dla młodzieży, prooooooszę :-) Nabedę ja je wtedy droga kupna i wszystkie młodzież w okolicy obdaruje.
OdpowiedzUsuńKryminał powiadasz. Zgubiłabym wątek po dwóch rozdziałach a zakończenia domyśliłby się każdygupi. Zdaje się że pisanie kryminałów jest trudniejsze niż szydełkowanie, łatwiej coś poplątać :p
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSto lat Piątkowi, niech Rodzicom w radości i zdrowiu rośnie :)
OdpowiedzUsuńBo jak nie siostry zaśpiewają to kto ;)
Mama na pewno nie :)))
UsuńA ja myślałam dzisiaj o Tobie... zresztą, może jeszcze będę słać maila...
Miło, że ktoś o mnie myślał :)
UsuńTo czekam, czekam niecierpliwie :)
Jarecka, Ty Kobro!
OdpowiedzUsuńNajlepszości z okazji rocznicy bycia matka pięciopaku!
Ech, Bebe. Mam nadzieję że się nie przestraszyłaś??
UsuńJuz bardziej sie nie da podniesc mich poziomow strachu... :)
UsuńNO wiesz, po roku to ja Ci powiem z całym przekonaniem: to wspaniałe transcendentne uczucie, czysta magia, serce wzlata i takie tam. No bo co mam powiedzieć? ;)))
UsuńSto lat Piąteczkowi, niech dalej prężnie kroczy ku dorosłości ( ani się Jerecka nie oglądnie.....) i gratulacje dla Jareckiej za dzielność, Zuch Dziewczyna!!!
OdpowiedzUsuńOlusia P.
Jaki tam zuch. Miałam inne (sic!) wyjście? :D
UsuńKryminały MONu bijesz na głowę ;) 100 lat dla Piątka. A dzielności też gratuluję.
OdpowiedzUsuńAch, nostalgia! W biblioteczce u moich rodziców był taki tytuł - postrach mojego dzieciństwa -"Czarny koń zabija nocą"! Okładka w czerni i amarancie(?), czerwieni(?)- czysta groza. Szachownica, na niej skoczek. Brr, aż ciarki przechodzą po plecach. Aż dziw, że nigdy tego nie przeczytałam :)
UsuńBoże bożenko i umnie ta książka była ....
UsuńNajlepszego dla Piątka, niech rośnie zdrowy i wesoły :D
OdpowiedzUsuńBuziaki dla rówieśnicy! Pamiętam, jak w szpitalu przeczytałam maila od Ciebie z tą dobrą nowiną, i tak, jako pierwsza czytelniczka dowiedziałaś się, ze i Piątek już na świecie :)
Usuńtak, tak :))) tak właśnie było, też pamiętam jakby to było wczoraj! Ło matko o córko, zaczynam mówić jak moja babcia ;)
Usuń:))) ale zleciało:))) serdeczności i miłości dla Twojej latorośli;)
OdpowiedzUsuńPs. Boski tekst!
Dziękuję, przekażę :)
UsuńAby nie stracić wątku,
OdpowiedzUsuńgdy nas opar alkoholowy owionie-
zanućmy rzewnie: Żyj nam sto lat, Piątku,
nasz Ty malutki Skorpionie! ♥
Ach.
UsuńMuszę zachować Piątkowi ten pean na pamiątkę :)
Cóż za opowieść:))) ależ ten czas szybko leci:) Zdrowia i słonia w kapeluszu dla Piątka:) a Matkom w dniu urodzin dzieci tez medale się należą:) Pozdrawiamy! a anielskiemu chórowi powinni chłopcy przygrywać to byscie mieli już świetny koncert;)))
OdpowiedzUsuńOrkiestry nie było ale był spektakl teatralny, recytacje, tańce, laurki, prezenty z klocków i fochy, żeśmy się nie wystarali o drugi tort. :)
UsuńRok mówisz? Trudno uwierzyć.... chociaż odkryłam niedawno, że mojemu osobistemu Piątkowi brakuje tylko 3 tygodni do magicznej boskiej liczby 7... i trwam w zadziwieniu:) sto lat dla Piątka!
OdpowiedzUsuńZleciało a jakby nie. Rok temu też miałam nawał pokarmu ;P
UsuńZuch Piątek, że mimo takich hałasów nie bał się wyjść. A i aura jak się okazuje, do wychodzenia nie zachęcała...
OdpowiedzUsuńSto lat dla Zucha!
:)
Sto lat!
UsuńBardzo ładny muffinek :)
OdpowiedzUsuńI bardzo Piątkowi smakowało :)
Usuńniech rośnie pulchniutki ;-)
OdpowiedzUsuń....skorpionik mały....ja też ;-) w sobotę będzie ten dzień ;-)
pozdrawiam cieplutko
ivonesca
PS.
Czy będzie cd Kobry??
Trzeba zapytać Śródleśnego ;)
UsuńSerdeczne życzenia składam z wyprzedzeniem!
a dziękuję, dziękuję :-)
UsuńPS.
to pytaj, pytaj, Śródleśnego czy nic ciekawego się nie zdarzyło ;-) (a w ogóle to co wtedy się stało??)
PS.2.
jak dla mnie to też noc/ ciemność jest sprzymierzeńcem - nr 1 pojawił się o 5 rano, nr 2 o północy, a nr 3 ok. 19 ;-)
Miłości i przyjaźni niech mu nigdy nie zabraknie:-)
OdpowiedzUsuńdoskonale pamiętam Twój wpis o kukułkach co milkną, pomyślałam wtedy dlaczego dzieci tak się lubią rodzic w nocy! mój Czwartek też mi nie odpuścił i poczekał aż kukułka przytnie komara:-)
Przemyśl Jarecko droga sprawę popełnienia kryminału, oj przemyśl .. nagrody, wyróżnienia, fortuna..:) czy pozwolisz aby coś takiego umknęło Ci z przed nosa a nas czytelników pozbawisz strawy duchowej??
Lisica Czajnik
Właśnie zdumiewa mnie, jak koleżanki mówią, że urodziły np. o dziesiątej rano. W ogóle sobie nie wyobrażam porodu w dzień! Co prawda JP urodził się o 19 w letni wieczór, ale jednak już zmierzchało. Jak to może być - słońce świeci, kobita rodzi? :))
UsuńPrzemyślam czasem, ale raczej sprawę popełnienia czynu kryminalnego ;)
To już rok zleciał? Ja się pytam, kiedy??? Piątku drogi, jak to dobrze, że Cię mamy! (jeśli się tak wirtualnie mogę wyrazić).
OdpowiedzUsuńJa dzieci (2) rodziłam w samo południe - jeden o 11, drugi o 12. Słońca jednak nie widziałam, przynajmniej nie na niebie ;)
A więc w dzień też można... :)))
UsuńO rety, toz to znak dla mnie, ze musze zaczac ciasto miesic na Biskwicie urodziny! Piatku! W zdrowiu, dorodnosci i pulchnosci! :-)
OdpowiedzUsuńMieś mieś, szykuj formę z kotkiem ;)
UsuńNajlepszości dla Piąteczka... w piątek już w zasadzie! :D
OdpowiedzUsuńA dla Ciebie, droga Jarecko, wielkie gratulacje! Za ten cudny, piąty już, zeszłoroczny "wyczyn"... za to, że przetrwałaś wszystkie wrzaski (i mam tu na myśli i odwyk Piąteczka i Piątkowo-siostrzane chóry anielskie ;) )... I za "całokształt" po prostu - ja w moim otoczeniu wieeeeelu ludzi lubię, ale niewielu tak podziwiam! :)
Uściski i buziaki :*
Daj spokój, bo się zarumienię ;)
UsuńO Matulu (Piątka i reszty) jak? kiedy? co z TYM czasem? Kto go podkrada? Ucieka przez palce? Ktoś go uprowadził? To chyba jakiś seryjny czasobójca za tym stoi, bo mi ciągle, ale to ciągle czasu brakuje... A dziś się dowiaduję, ze ROK minął? Jak? Może Śródleśny wydedukuje? Zgłaszam sprawę do Kobry!
OdpowiedzUsuńA Jarecką uprasza się o złożenie ode mnie należnych życzeń jubilatowi Piątuniowi :)
i siebie niech Jarecka uściska serdecznie ..za całokształt twórczości :)
No naprawdę. Wczoraj miałam niemowlę oseska a dziś zębaty chłopczyk drepcze mi po domu.
UsuńPora też wygrzebać z głębin szafy biustonosze z miseczką A+ i bluzki rozmiar 34... ;)
Takoż sprzed roku nowiny pamiętam! Sto lat Piątku, samego dobra! Zaglądam tu nadal systematycznie, choć czasu brak. Pozdrawiam Was serdecznie! Świętujcie! U mnie już czas kolęd nastał- młody do tej pory opanował cztery... przez trzy dni... Cóż, pozostaje mi śpiewać razem z nim :) To ja już tak długo Was podglądam tutaj, ojojoj, dzieci rosną a my ciągle młodzi :) Czego Wam z serca życzę!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, nas się czas nie ima :)
UsuńPozdrawiam Ateno!
:) Dziękuję za ten post i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMam meżą z tej daty .. dobry z niego człowiek - wszystkiego dobrego Piatku !!
OdpowiedzUsuńA to dopiero historia.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego dla Piatka:)