...jak zrobić dziecku frajdę i zaoszczędzić kupę kasy!
Zacznijmy tak:
Razu pewnego, gdy Jarecka huśtała Piątka na podwórku, przyszła Czesiuniowa:
- Zobacz, dostałam od koleżanki takie szmacianki. Uprałam je i trochę im się fryzury ten...tego. Może twoje dziewczynki chcą?
I wepchnąwszy Jareckiej w dłoń siateczkę ulotniła się swoim słynnym krokiem.
A trzeba Ci wiedzieć, Czytelniku, że wśród wielu zajęć Czesiuniowej jest także pośredniczenie pomiędzy tymi co potrzebują i tymi, co nie potrzebują.
Zdaje się, że gdzieś na końcu owego łańcucha znajduje się Jarecka, pod której drzwiami nader często lądują produkty tej przemiany materii.
Zerka więc Jarecka w siatkę, a tam naprawdę ładne lale!
Jedna większa, dwie małe, chyba breloczki, bo z głowy im wstążeczki sterczą (no to chlast! - nożyczkami). Dziewczynki rozdzieliły łup między siebie, jęły okręcać szalikami i przyduszać kołderkami.
Bystry Czytelnik już zauważył, że charakterystyczne twarze lal miały wpływ na stylizację syrenich facjat, o- KLIK
I na tym można by historię skończyć a nawet w ogóle jej nie zaczynać, gdyby któregoś dnia największej lali nie odpadła fryzura, odsłaniając wymazaną klejem na gorąco potylicę.
Jarecka postanowiła sporządzić nową peruczkę i przytwierdzić ją do głowy w sposób bardziej godny lalki szmacianki, udała się więc w odmęt internetu w poszukiwaniu dobrych rad. Wklepała sobie w gugla hasło "lalki szmacianki" sądząc, że tą drogą trafi do Magdaleny (TU) i może to i owo podpatrzy. I nagle - czary mary! - oczom jej ukazała się mnogość zdjęć, z których patrzyły - wprost na Jarecką - gwiaździste oczy a koralikowe usta robiły cmok!
I tak Jarecka dowiedziała się, że taka lala, co to jej włosy doklejone odpadły, kosztuje 180 złotych, a te mniejsze, co im wycięła wstążeczki po karabińczykach, po 110 sztuka.
Fiu, fiu - pomyślała Jarecka i jeszcze łaskawszym okiem spojrzała na zabawki. Poprawiła im spódniczki, małym wycięła kołtuny, dużej przyszyła warkocze.
Ubranka nowe poszyła zaoszczędzając tym sposobem trzy razy po osiemdziesiąt złotych (bo tyle właśnie kosztują nowe markowe przyodziewki).
Teraz gładzi skarbonkę po brzuchu kontenta.
A Was, kochane mamy, ciocie i babcie niestrudzenie zachęca: SZYJCIE LALKI SWOIM DZIECIOM!
To naprawdę nic trudnego.
A zaoszczędzone dzięki temu setki złotych można wydać...na co innego :)
W archiwach DD jest nawet tutorial - jak uszyć lalkę (KLIK)
A bohaterkami posta są lalki Laloushka (KLIK)
Pamiętacie o koziołku do wzięcia? TU
to prawda, mnóstwo kasy można zaoszczędzić samemu szyjąc zabawki. moje dzieciaki nie sa kompletnie uczone tej wszechobecnej komercji, uwielbiają kiedy sama im coś zmajstruję, uszyję jakiegoś przytulaska czy coś w tym stylu...
OdpowiedzUsuńTwoje lale megaśne!!!
ps. pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam na moje sówkowe candy:)
Na zdjęciach są lale Laloushka (czuję sie w obowiązku podkreślić;))
UsuńMoje dzieci też lubią moje wytwory ale pojawiają się u nas i komercyjne hity... ale to dłuższa historia, może na osobny post ;)
PUdaję sie prosto na cukierka :)
Ja tam myślę, że Jarecka to serię limitowaną wyczaruje. Najpiękniejszą.
OdpowiedzUsuńMoja dziewczynka sama sobie lalkę uszyła. ostatnio niestety rekę straciła ( lalka)i cuś się K nie garnie żeby tą ułomność zlikwidować :-) Ja tylko woreczki na ochraniacze nazębne poczyniłam :-) Zawsze to jednak cuś.
A jak zaczęłam czytać to myslałam że o malowanie na ścianach idzie :-)Pozdrawiam Aga
Na razie to Jarecka nie marzy o serii limitowanej, jeno o spokojnym dniu. I nocy :/
UsuńMalowanie na ścianach też się odbyło! Ale to na winiecie to stare staroć ;P
Niech się ziści :-)
UsuńMasz rację, można sporo kasy zaoszczędzić na zabawkach. Tym bardziej, że necie aż roi się od tutoriali i różnego rodzaju szablonów. Wystarczy tylko odrobina chęci...
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :-)
Niemniej, zgodzisz się, Magdo - szyc każdy może, lecz niech będą i tacy, co będą zamawiać zabawki u nas! :))))
UsuńNo bo tak jak Ty to mało kto potrafi!
nooo... potwierdzam... ja to na przykład za szycie lali się nawet nie biorę... :)
Usuńaż se Jarecka pod te linki pozaglądałam... łosz, matko! toż ja za swoje ciuchy tyle nie płace, co tam za sweterek za lali śpiewają... :0 chiba jednak wezmę się za kurs szycia maleństw na maszynie... może jakąś nową serię "monsters" stworzę... ;D
OdpowiedzUsuńPrawda, że kusi? :)
UsuńTy Jarecka nie namawiaj... Bo za Twoim pokuszeniem zaczęłam na szydełku robić... nie chciałabyś widzieć co wyszło... Już oczyma wyobraźni widze, jaką lalke bym stworzyłą...
OdpowiedzUsuńAle fakt... już mnie korci...
Chcę zobaczyć!
UsuńChyba sama sobie taka zmajstruje :-)
OdpowiedzUsuńA pewnie! :)
UsuńCudne te Wasze lale. Moje dzieciaki muszą się zadowolić póki co zwierzyńcem wyczarowanym z chustowych skrawków. Ale może przyjdzie czas i na lalę? W wolnej chwili zapraszam tu: https://www.facebook.com/mojegrubyminicmiszyte :D
OdpowiedzUsuńDzięki za zaproszenie :)
UsuńCudne lale, zazdroszczę talentu. Aż żal, że mam synów ;). Może jakiś samochodzik następnym razem :)? Pozdrawiam (i zapraszam "do siebie")
OdpowiedzUsuńMoże synowie też cieszyliby się z lal?
Usuńja się tylko zastanawiam.. KTO pozbywa się lalek, za które dał 4 stówy?? :o
OdpowiedzUsuńI mnie to zastanowiło, o przytomna Felis!
UsuńAle że rzecz miała związek z Czesiuniową, nic nie powinno nas zdziwić ;)
A tam jest napisane, że "Są szyte ręcznie z ogromną dbałością o każdy detal." - to chyba nie powinny im te fryzurki odpadać od kleju? :)
OdpowiedzUsuńOne jak sądzę nie są przeznaczone dla dzieci :P
UsuńPrzecież zabawka dla dzieci musi nadawać sie do prania. Myślę, że te włosy poddały sie w pralce. Największej z lal puścił też szew na boku - okazało sie, że zapas materiału na szew jest bardzo mały (to w sumie zrozumiałe - nóżki mają takie cienkie, trzeba je było jakoś wywrócić na prawą stronę) i nijak nie zabezpieczony.
Te lale mają raczej wyglądać, i - trzeba przyznać - wyglądają :)
Jak kogoś stać :)
Jakie maja kiecki, jaki styl!;)
OdpowiedzUsuńMoja babcia szyla laleczki galgankowe. Lalek juz nie posiadam, ale niektore ciuszki sie ostaly..
Ech, ubolewam, ze nie bardzo się garnę do szycia ciuszków dla lalek :(
UsuńMoja mama szyła nam tyle ubranek! Takich pięknie wykończonych...
Znaczy sie naszym lalkom szyła. Ale nam też :)
UsuńPewnie, że szycie lalek nie jest trudne, ALE... moja jedyna córka lalkami się nie bawi... i nie bawiła... :( ja się naginałam szyłam lalki, kucyki, króliki, anioły... nic... Nawet słynne Barbie miała i ubranka uszyte przez mamę... nic... Syrenkę jej wyszydełkowałam w wielkich mękach... pokazała koleżankom one zachwycone, Julka się nie bawi... taki to przypadek dziewczęcia mam w domu.... woli rowerem jeździć i pływać...
OdpowiedzUsuńNie martw sie mruwko, ja tez nie powazalam lalek, a na ludzi wyroslam :)
UsuńBa! ulubiona zabawka byl mi model czolgu...
Mruwko, JUlka tak jak moja Dwójka! Trójka lalki lubi mieć ale bawić się nimi - niekoniecznie. Dopiero Czwórka to matka lalek - przebiera, układa do snu, karmi.
UsuńGdyby nie Jarecka, nadal żyłabym w nieświadomości, że sprzedaje eis gałgankowe lalki, które kosztują więcej niż Barbie :)
OdpowiedzUsuńJa za szycie na razie się nie biorę, gdyż wyszydełkowałam ptaszki Jareckiej i się poniewierają u dziewczyn. Teraz męczę syrenkę, ale dam ja jakiejś koleżance dziewczyn, może doceni wkład pracy (krew, pot i łzy oraz dwukrotnie pruty ogon :))
Schowaj to, co im zrobiłaś i daj za kilkanaście lat - to dopiero będą skarby!
UsuńTak zrobię, jak znajdę znowu gdzieś leżącego ptaszka, schowam do pudełka z pamiątkami z dzieciństwa :)
UsuńZawiesilam sie przy: "A zaoszczędzone dzięki temu setki złotych można wydać...na co innego :)"
OdpowiedzUsuńMozliwosci jest wiele...ale jakie, ale jakie?
Boje sie jednak Potomka wystawiac na probe tworow wlasnych....
Na makatki i koszulki:
SZYJCIE LALKI SWOIM DZIE...ciom!
Słusznie Bebe! :)))
UsuńLecę poprawić :)
Jacie, szmacianki za dwie stówy? Ładna amortyzacja maszyny ;-). Dobrze mieć taką Czesiuniową, co to przyniesie takie lale. No i fajnie je Jarecko podrasowałaś.Najbardziej misie podoba ta blondyneczka w szarej sukienczynie. PS. Też myślałam, że to o malowaniu ścian będzie... Pozdrawiam - silvarerum
OdpowiedzUsuńSciany też można malować, czemu nie :)
UsuńNawet jedną pomalowałam dziewczynkom kilka tygodni temu ale to nie był dobry pomysł...
Ni umim i już. Żałosne rzeczy tworzę. Zazdraszczam talentu nieustająco (do lalek i do pisania), pozdrawiam serdecznie. A jestem, a zaglądam, a nie mam czasu komentować. Ale jestem. :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się że jesteś!
UsuńJarecka, ja guzik przyszywam i się pocę... ;-)
OdpowiedzUsuńGuzików przyszywać nienawidzę.
UsuńOraz przerabiać, zwężać, zmieniać suwaki, łatać i podkładać. Poprawki krawieckie to nie dla mnie. Wolę chodzić bez guzika ;P