O dwudziestej pojedyncze sztuki zaczynają nudzić o wycieczkę rowerową.
(rzekomo obiecaną, obiecaną niebacznie w stylu: a może, być może, jak się uda, zobaczymy)
Jarecka: Nie! Jestem zmęczona, nie mam siły, cały dzień praCowałam i praSowałam.
Dwójka: A my ci cały dzień nie przeszkadzaliśmy!
:) Żelazna logika!
OdpowiedzUsuńto się nazywa bystrość umysłu, strzał w 10. I pojechaliście?
OdpowiedzUsuńcóż, chyba przegrałaś ;D
OdpowiedzUsuńno co robić,matka...tera to nie ma zmiłuj ;)
OdpowiedzUsuńanulka
ha! trafiona-zatopiona:))) ..i pojechaliście?
OdpowiedzUsuńWiadomo po kim mają takie celne riposty :))
OdpowiedzUsuń1:0 Dwójki! Niedaleko padło jabłko od jabłoni :)
OdpowiedzUsuńSzanowni Państwo Dwójka wygrywa bitwę... ale co na to Jarecka??? Wojna jeszcze jest możliwa do wygrania! ;)
OdpowiedzUsuńSię Jarecko jeszcze nie nauczyłaś, że rzucić dzieciom obietnicę obwarowaną tylko w "być może" oznacza rzecz na 100% zagwarantowaną i nie ma co liczyć na luki w pamięci, bo dziatwa może zapomnieć jak się nazywa, ale takich luźnych obietnic to nie zapominają nigdy, przenigdy? Powinnaś jednak zaspokoić ciekawość czytaczy i napisać czy się "ugłaś" czy nie ;-). Pozdrowienia - silvarerum
OdpowiedzUsuńTez ciekawam odpowiedzi..Moze Jarecki pojechal?
OdpowiedzUsuńGrunt to dobry argument :)
OdpowiedzUsuńNo Jarecka zmotywowalas mnie niechcacy- wczoraj wreszcie wsiedlismy wszyscy na rowery i zrobilismy runde po okolicy, ale bylo fajnie! :))
OdpowiedzUsuńSuper! My z wspólnymi wycieczkami musimy czekać na Jareckiego, bo mamy dwoje pasażerów fotelikowych. Czwórka jeździ na 4 kółkach, ale w peletonie w ten sposób sie nie utrzyma :/
UsuńTo jest argument :)
OdpowiedzUsuńDrogie moje!
OdpowiedzUsuńKto jest bez winy, niech rzuci we mnie kamieniem albo suchą bułką! -- nie, nie pojechałam.
Te riposty to nie po mnie, moje lęgną sie dopiero kilka godzin później, ech.