Cel - Muzeum Plakatu.
Ledwie samochód wypchany Jareckimi wytoczył się za rogatki Zaogonia i na horyzoncie zamajaczył szalony grzebień Metropolii, w tyle autobusu podniósł się raban, że Czwórka chce wymiotować.
Prawdziwa dama z tej Czwórki.
Biała na twarzy, z wybałuszonym okiem i nadętym policzkiem zaczekała grzecznie aż rodzice narządzą jej naprędce worek lotniczy i dopiero wtedy pozwoliła sobie otworzyć usta.
Po krótkim serwisie na poboczu poprosiła, by jechać wolniej i wycieczka potoczyła się (dosłownie) dalej.
(Jarecka potwierdza: los pasażera Jareckiego do komfortowych nie należy. Ulubionym manewrem tegoż jest na przykład gwałtowne przyśpieszenie na widok żółtego światła - rzekłbyś: chce zdążyć przejechać - by następnie zahamować z piskiem opon w połowie zebry)
Ponieważ na miejscu Piątek spał snem sprawiedliwego a Czwórka pogrążona była w malignie, postanowiono, że Jarecki zostanie ze śpiącymi, Jarecka zaś poprowadzi przytomną część wycieczki do świątyni sztuki.
Plakat!
To zjawisko z pogranicza literatury i sztuk plastycznych zajmuje szczególne miejsce w sercu Jareckiej!
Podczas gdy rzeczona wykładała dzieciom fenomen tej dziedziny sztuki, Jarecki na parkingu odczuł potrzebę schłodzenia się za pomocą klimatyzacji i w tym celu przekręcił kluczyk w stacyjce.
Niestety, nie wydarzyło się nic.
Jarecki, człek zaprawiony w walce z przeciwnościami losu, z bebechów auta wyjął akumulator, z bagażnika prostownik, i udał się do budynku mieszczącego toalety i sklep z pamiątkami po ratunek.
Teraz sobie, Cztyelniku, imaginuj.
Jarecki przywykły do zaogońskich standardów, gdzie pod nieobecność Jareckich każdy sąsiad może wejść do Deszczowego Domu, żeby zamknąć okno w czasie burzy lub wyjąć z prądu wtyczki strategicznych sprzętów, gdzie po drzwiami znajduje się ubrania a w sezonie letnim owoce na przetwory, gdzie sąsiadki hojnie szafują szklankami cukru a sąsiedzi naprawiają dzieciom zwichrowane jeździki, gdzie Narogowa nie sprzeda nieświeżego towaru a mechanik będzie wydzwaniał, że jest Jareckiemu winien pieniądze - imaginuj, Czytelniku, jaką tenże Jarecki miał minę, gdy na prośbę o chwilowe podpięcie prostownika usłyszał pytanie: ZA ILE?
To była bardzo pouczająca wycieczka.
...
(wybaczcie marne zdjęcia - robione były w miejscach docelowych, czyli - w ciemnych miejscach)
Dwójka postawiła na uproszczoną formę i suprematyczną kompozycję:
Czwórka odwołała się do własnych, trudnych doświadczeń i oplakatowała szafkę z kaloszami na korytarzu:
Jaśnie Panicz postawił na chwytliwe hasło. Cała rodzina powtarza teraz autoamtycznie: Halo?! A buty gdzie? (Jaśnie Panicz wyznał, że inspiracją dla niego był plakat "nie zakładaj taśmy na wałek gołymi rękami")
Plakat ten porusza bardzo, jak Państwo widzą, palący problem.
Podobnie jak ten, Trójki:
Poniższy plakat również, lecz został źle ulokowany, co sprawia, że grupa docelowa, czyli Piątek, nie może zapoznać się z jego treścią.
Po deszczu też już się nie chodzi, najwyżej biega :)
jesteście cudni :)
OdpowiedzUsuńOjtam, ojtam ;)
UsuńJarecko to nie fair! Nieszczęście Czwórki tak opisywać, żeby się człek popłakał ze śmiechu z tego wybałuszonego oka, zamiast dziecięcia żałować, a potem to już tylko gorzej! Przy plakacie "Stop brudnym stopom" już się dusić zaczęłam i choć dech już odzyskałam, to niekontrolowane napady śmiechu mnie nadal ogarniają na wspomnienie każdego z tych plakatów.
OdpowiedzUsuńMotto z plakatu Dwójki chyba każę bezczelnie skopiować...
Zaraz tam nieszczęście! Każdemu się może zdarzyć (choć naszym dzieciom zasadniczo się nie zdarza).
UsuńA ile fajnych haseł było na plakatach w muzeum! Np.żeby do pracy nosić buty na plaskim obcasie :)
och, jakie piękne plakaty ;-)
OdpowiedzUsuńPS.
zapłacił Jarecki?? :P
pozdrawiam
ivonesca
Jestem pod wrażeniem! Ogólnym. Słowa, historia, puenta wreszcie plakatowy wysyp...
OdpowiedzUsuńA do powyższego pytania i ja się dołączam. Zapłacił? :)
Ivonesca -
UsuńReniari -
No zapłacił. Facet wziął go z zaskoczenia i bez mrugnięcia okiem zainkasował dychę. Za pół godziny ładowania.
Dzungla miasta! Ech!
OdpowiedzUsuńWesze nisze na rynku plakaciarskim. Mam zapotrzebowanie na 'wieszaj recznik'! :-)
A co, ręczniczki Ci rzucają jak w hotelu? Moi tak :/
UsuńTak jak w hotelu, albo nawet jeszcze gorzej :-)
UsuńPiekne plakaty!!! A pytaniem o cenę też byłabym zaskoczon,a jak Jarecki. Czyli jednak widać, żem już baba ze wsi.
OdpowiedzUsuńNa to wygląda :)))
Usuńbosko.... podziwiam pedagogiczny dryg propagandowy :P prace zwalają z nóg :P
OdpowiedzUsuńTo nie pedagogiczny dryg, to wyrachowanie! Rzucam pomysł i oddalam się do swoich zajęć ;)
Usuń:) Stop brudnym stopom raz poproszę. Fenomenalny !
OdpowiedzUsuńA kto u Ciebie brudzi? Tośka?
UsuńGdyby mój Franek umiał czytać, to ten z łapami i lustrem bym mu powiesiła...
OdpowiedzUsuńach... pomysłowe te Jareckie dzieci :))))
Właśnie po to jest znak graficzny, żeby nie musił umieć czytać ;P
UsuńNa zdjęciu tego nie widać,ale u dołu plakatu drobnym drukiem jest napisane "dzidziusie tego nie rozumieją" ;)
Rewelacyjne plakaty! Nie ma to jak dobre warsztaty :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńAle Jarecka pieknie dzien spędziła z ferajną. Się wybiore do Muzeum tego- Jarecka normalnie jak zareklamuje to człowiek od razu chce, natychmiast, już, A tu noc ciemna:-( zajęcia pomuzealne najlepsze. A
OdpowiedzUsuńCzynne w godzinach od 12 do 16, ostatnie wejście o 15.30 (jak mnie wkurzają te godziny pracy muzeów!),w poniedziałki za free. Jest pustawo, bo wszyscy turyści walą drzwiami i oknami do Pałacu i parku.
UsuńPolecam :)
Bardzo lubię to muzeum.
UsuńI kartki pocztowe Ryszarda Kai też tam nabyłam.
A godziny otwarcia placówki-pod hasłem- frontem do emerytów i rencistów!
Cudna letnia winietka!
A czy seniorzy wchodzą do muzeów za friko? Bo jak nie, to do luftu z takim frontem :(
UsuńTrójka wybrała sobie kartkę "Chałupy", ale mając wizję, że to będzie wisiało u nich w pokoju (plus "Ustka" Dwójki), nie zgodziłam się, okrutna ja :)
Dziecięciem będąc spędzałam tam czas oglądając, tak przy okzaji spaceru, a Pałac to pamiętam - był taki twór jak Towarzystwo Przyjaciól Warszawy( o ile dobrze pamietam bo było to dawno, dawno temu) dziadki me należeli do tworu tego i na koncerty w Pałacu brali wnuczke swą. I były też takie spektakle światło i dzwięk, też piękne. Chyba że to wszystko mi sie uroiło :-) tyle czasu już upłynęo, że mam wrażenie że prawda to to nie jest. Ciężar lat poczułam :-) przygniótł me ramiona. pozdr Agnieszka
UsuńTwoje poczucie humoru powala, chyba będę tu leżeć i czekać na następny post.
OdpowiedzUsuńKobieto- Inspiracja Twoje imię powinno brzmieć. U mnie przyda się ten od lustra. Niech tylko dorwę chętnego do narysowania :)
:)
Usuń"Gościu siądź pod mym liściem a odpocznij sobie ..." ;)
Ten rodzaj przyswajania wiedzy jest bardzo ciekawy :) Dzieci zdecydowanie lepiej zapamiętują różne rzeczy, jeśli połączone jest to z kreatywnością, twórczym działaniem :)
OdpowiedzUsuńO tak. Po wejściu do domu od razu wrzeszczą: halo!! A buty gdzie? :)))
Usuńjak ładnie się zazieleniło u Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ivonesca
Poszłam na jagody i przepadłam ;)
UsuńAleż wy tam macie na Zaogoniu fajowo, kraina cukrem i sąsiedzką życzliwością płynąca!
OdpowiedzUsuńJa na życzliwość nie narzekam, ale w miejscu otwartych drzwi mam szlabany, kody i guziki na pilocie...
A plakaty świetne!
Czytelne na pierwszy rzut, nawet nieco niedospanym, okiem:)
W tym muzeum byłam ostatnio w czasach przedmaturalnych! Całą epokę wstecz:)
Jakbym czytala o Bablach , Krystyny Boglar. Co sie gdzies wyprawili, zaraz mieli przygody. Pouczajace.
OdpowiedzUsuńPlakaty wymiatajo.