Oto Jarecka na czystej podłodze w salonie rozkłada swoje zabawki. Pudełko pełne tubek farb, pędzle, stemple ze styroduru i wielki obrus.
Drobnica śpi, starzyzna zajmuje się sobą.
Tu Wszechwiedzący Narrator cofa taśmę i na przyśpieszeniu widzimy Jarecką lat sześć smarującą zapamiętale po marginesach siostrzanych zeszytów, Jarecką lat dziesięć wieszającą swoje rysunki na szkolnej gazetce, Jarecką lat czternaście w plenerze ze szkicownikiem, lat piętnaście przy sztalugach, osiemnaście przy prasie drukarskiej. Na koniec Jarecka wychodzi za mąż, dostaje dyplom, że niby jest już plastykiem że uhu hu -
- a potem już siedzi na podłodze w ciemnawym salonie i w finale bardzo męczącego dnia stempluje sobie obrus.
Wtedy tryk-tryk, strzelają na schodach jaśniepańskie stawy i głowa tegoż wysuwa się spod sufitu.
- Łał, mamo! Nigdy nie widziałem, żebyś malowała!
Kurtyna.
Kurtyna stemplowana w liście sumaka.
Tak sobie wymyśliłam na urodzinowy kinderbal Trójki. Nowy jesienny obrus.
PS. Jaśnie Panicz oczywiście łże. Widział matkę przy sztalugach gdy miał pięć miesięcy, phi.
Toż malujesz, tylko szydełkiem, maszyną do szycia...
OdpowiedzUsuńOczywizda, ale powiedz moim dzieciom, że to to samo! :)
UsuńObrus, nostalgicznie-jesienny-piekny ! Jak sie robi takie maziane stempelki?
OdpowiedzUsuńNic, tylko trzeba wyjac dawne dziela i snuc barwne opowiesci o przeszlosci, nieodleglej wszak bardzo.
Dawno temu, jako prawdziwa MatkaPolka, postanowilam sobie, ze co niedziela , bedzie w domu ciasto na stole.I tak bylo przez wiele , wiele lat. Jakos ostatnio zgadalismy sie rodzinnie, moi oczy w slup. Tak? Tak bylo?Myslalalam, ze scierka przez leb zdziele, bo tak mi sie przykro zrobilo. Babki ojca swego beda pamietac, i o nich mowia , bo sa raz do roku! Ech:(
Hihihiii!!
UsuńRozumiesz; no jak to nie widział? Nigdy z nim nie malowałam? Nie widział mnie z pędzlem przy jakimś meblu?
No i oczywiście biczyk poszedł w ruch, mea culpa, że zaniedbałam artystyczną edukację we własnym domu :)
Obrus piękny i zazdroszczę, że może leżeć na stole... u mnie jakoś nie ma prawa bytu :/
OdpowiedzUsuńTrójce życzenia uśmiechu i spełniających się marzeń :)
A z tymi dziećmi to tak jest.... wszyscy dookoła mówią "łał! Piękne! Ale jesteś zdolna!" A dla dzieci to taka norma... przecież to po prostu mama.. ona taka jest ;)
Ale muszę powiedzieć, że moje córki bardzo mnie ostatnio dopieszczają komplementami. A największy jest taki, że Dwójka podbiera mi garderobę.
UsuńCzekam na ten moment, ale Julka musi jeszcze jakieś 15 cm urosnąć ;)
UsuńObrus jak malowany :-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKlimatycznie, mmm :)
OdpowiedzUsuńMatowi też wszystko strzela jak chodzi, słyszę z końca domu, że się zbliża ten mój wór na kości.
Szkieletory, tryk tryk.
UsuńWow
OdpowiedzUsuńObrus wygląda pięknie. Z dzieciakami tak bywa, jak czasem wystrzelą.... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
D.
Wiesz, no smutne, wiem co masz na myśli, chyba wiem, sama tak myślę. Mimo, że przecież ja życie maluję, Ty życie malujesz. Że bez pędzla? No przecież to jeszcze nie koniec:) Anna
OdpowiedzUsuńPiękny obrus :)
OdpowiedzUsuńNikt nie jest prorokiem..... czy jakoś tak ;))
OdpowiedzUsuńA obrus łał !!
Barbara
Obrus - marzenie.
OdpowiedzUsuńDzieci - kiedyś docenią...
Dziewczęta, dziękuję za słowa zachwytu i uznania ;) zawsze można na Was liczyć, w przeciwieństwie do... wiadomo :)))
OdpowiedzUsuńDzieciaki to potrafią człowiekowi podciąć skrzydła...
OdpowiedzUsuńA obrus - cudo!
Ech, to nie on mi podciął. Tak wyszło :)
Usuńobrus cudo! moje dziecię publicznie, na łonie klasy swojej osobistej, na pytanie czym mama się zajmuje, odpowiedziało...no...pierze, gotuje, sprząta... na dwa dni zaniemówiłam...z tego smutku ;D. Cała reszta moich zmagań "niegarowych", gdzieś umknęła :)Ps. Podczytuję od dawna i ... uwielbiam podczytywać :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWIesz, kiedyś mnie zmroziła myśl, że moje dzieci nigdy nie widzą mnie... czytającej! Bo czytam wieczorami, gdy oni już śpią :))
Usuńo łał.... pomysł za (pip, pip), błagam o zdjęcie urodzinowego stołu. (wiem,wiem, że to prawie niemożliwe, ale prosić nie zaszkodzi przecież
OdpowiedzUsuń:)
No niestety, w ferworze zabawy ostatnią rzeczą, o jakiej bym pomyślała, było robienie zdjęć :) Powiadam Ci, do dzisiaj nie mogę się wydostać ze zdrowotnego dołka w jaki wpędziło mnie dziesięć małych dziewczynek.
UsuńTu się podepnę, bo dół z małymi dziewczynkami obudził lawinę wspomnień. Hue hue. Ale raczej z bólem głowy to hue hue. Gdy moja córka miała 6 lata zaprosiła 5 kuleżanek z przedszkolnej ławy. W życiu bym nie uwierzyła, że dziewczyneczki w kupie tak dadzą popalić i zachowują się chyba gorzej niż stado pawianów. Zrozumiałam zdziwienie z niedowierzaniem rodziców, że aż 5 godzin mają się u nas bawić ;-).
UsuńPozdrawiam - silvarerum
PS. Obrus jest prze-cudo-wny. I jakie masz połacie w chacie ;-).
Pięć godzin i Ty jeszcze żyjesz?
UsuńA połacie duże, bo mebli mało :)
UsuńJarecko- tak naprawdę to ta kurtyna opada po pierwszym akcie- a przed Tobą i przed nami- wdzięcznymi odbiorcami kolejne dwa. Wiem na 1000% wiem, że to jest jednak historia z happy endem.
OdpowiedzUsuńKołczu ty! :*
UsuńTak to już jest, że najbliżsi nie zauważają naszych starań...
OdpowiedzUsuńWspaniałe dzieło :)
Dziękuję :)
UsuńO Jarecko, dłużej już tych swoich talentów nie naukrywasz.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że eksplozja nas porazi!
Okulary wdziej!
UsuńJarecko, maly kamyczek rozpoczął lawinę ;) To, że u Ciebie śniezy zawsze i od zawsze, a dziatwa nie widzi - wiadomo. Ale skoro zauważyła, to już znak na dobry end. Happy end.
OdpowiedzUsuńA tak poza tym - piękny obrus. I tak cudnie tam u Ciebie! Zapatrzyłam się przez Twoje okno...
Zara! A co Wy mi tu tak z happy endem? jaki end? Chcecie mnie uśmiercić? Ja Wam mówię, to dopiero początek! :))
UsuńFajowy obrusik :)
OdpowiedzUsuńMoje Absorbery też potrafią. Z innej beczki, co prawda. Młoda ostatnio mówi- "weź tę tabletkę, po której sie nie wściekasz, no weź" (Valused ziołowy). Nie potrzebuję, mówię, "weź- na to ona, nie będziesz na nas wrzeszczeć"...:)
Hihihi! Matka weź zioło, będzie ci wesoło!
UsuńOh Jarecko.... pójdź no w me ramiona.
OdpowiedzUsuńMuszę tu z Tobą zapłakać.
Ty zapłakać tytanie pracy i samodyscypliny?
UsuńOj Jarecka, tak zaniedbać edukację plastyczną w domu ;)
OdpowiedzUsuńA obrus jest super!!!
Jak byłam młodą przedszkolanką przewracałam oczami, gdy dziatwa mi się zwierzała, że w domu nie mogą malować i lepić z plasteliny bo pobrudzą ściany i podłogi w domu...CO ja myślałam o tych rodzicach!
UsuńAleż mi do tego dzisiaj blisko :)
Obrus przecudny, a Twe talenty plastyczne wyzierają zewsząd. Buźka:)
OdpowiedzUsuń:*
UsuńBardzo fajnie piszesz, moja talanowyta ex-sąsiadko. 😗
OdpowiedzUsuńTy też fajnie piszesz, zwłaszcza po polsku :*
UsuńCudowny!!
OdpowiedzUsuńDzięks!
UsuńJakie piękne!!!!
OdpowiedzUsuńJarecka Ty się nie smuć, jest czas przed i po, a teraz oradzasz się na nowo! Twórcza, zdolna i piękna :)
OdpowiedzUsuńDroga Jarecka. Poważnie, jak Ty to zrobiłaś?! Jak? poinstruuj, jak się robi takie liście na obrusie.
OdpowiedzUsuńPiękne!
Noemi
Obrus jest zjawiskowy, strasznie miło zawiesić oko na czymś tak ładnym. A sądziłam, że w kwestiach florystyczmych nic nie dorówna urodą liściom akacji E.W. pinxit.
OdpowiedzUsuń