Jesień weszła w tę fazę, kiedy człowiek przygląda się podejrzliwie drzewom, czy aby nie wypłyną zza nich ryby.
Trójka skończyła osiem lat i jak zwykle przy takich okazjach, Jarecka dobyła biczyka na swój grzbiet.
(Nie było łatwo namierzyć go po przeprowadzce!)
A że to wszystko mea, mea, mea maxima.
Że to dziecko tak śliczne, bystre, dokładne, solidne, sumienne, rzetelne, ach, dlaczegóż ono ma taki ciasno spleciony warkoczyk, a te bluzeczki, czemuż tak samo białe przez trzy dni z rzędu?
To moje (pac) moje (pac) geny, że przy tym wszystkim ciągle jakaś z siebie nie dumna i ciągle spuszczona ta głowa w splotach, z których kosmyki nie uciekają nawet po całym dniu.
A na koniec jeszcze w schedzie po mamusi dostanie ten biczyk (pac), którym się będzie smagać do znudzenia, a czemu nie jestem lepsza, inna, czemu nie jestem dużą blondynką, do ciężkiej cholery.
No i znowu mnie rozłozyłaś na łopatki , Jarecko. Odbierałam dziś ze szkoły moją dziewięcioletnią Dwójkę i okropnie byłąm zezłoszczona ( w sobie ) na nią- że bluzka rano była czyściutka i głądziutka, a juz nie jest, że warkoczyki to juz w ogóle nie sa warkoczyki, że jakis zielony malunek na dłoni, że chustka spod kurtki wystaje i takie tam.... A powinnam zobaczyć, że skacze jak piłka, że własnie ta z trzech moich córek ma szansę nie odziedziczyć lęków pod podszewką, że empatia i gotowośc do pomocy natychmiastowa......Ojoj........ojoj....Anonimowy Cz. B.
OdpowiedzUsuńOpisujesz MOJĄ Dwójkę!
UsuńZaleca się połamanie biczyka, spalenie resztek i rozsypanie prochów w pierdut! A na blond marzenie farba i po krzyku :*
OdpowiedzUsuńHa, kiedy duża blondynka to metafora wszystkich tych cech, które ułatwiają macierzyństwo a których zdaję się być fabrycznie pozbawiona! Tej tam czułości, cierpliwości i gotowości do poświęceń. Oraz inne takie.
UsuńTrochę się już dystansuję od biczyka, ale czasem sam wskakuje mi w rękę, kij samobij, kurde flak.
Jak ja bym chciała jak ta Trójka, poukładane wszystko. Bo resztę to mam:-).
OdpowiedzUsuńJa bym chciała, żeby ona w głowie miała dobrze poukładane, li i jedynie :)
UsuńMa na bank. Tez miałam takie chciejstwo. I z każdym dniem okazuje się ze tak jest. No bo jak może być inaczej skoro z dziećmi obowiązuje zasada walizki. Ile włożysz tyle wyjmiesz. A Jarecka to się mi wydaje upycha do nieprzytomności. To li i jedynie mieć będzie czego chce.
UsuńSto lat Trójce :)
OdpowiedzUsuńMoja 8-latka całkiem inna, wszechświat zupełnie odległy ;)
Bo Twoja to pewnie inny numer w szeregu :)
UsuńOOO tulę Trójeczkę do elektronicznego łona. Tulę i Współautorkę Trójeczki. Jakiś fajny plakat sobie spraw- TAKA JAKA JESTEŚ- JESTEŚ FAJNA, czy coś... Teraz drukują na rożnych nietypowych materiałach , metalu, szkle, drewnie, może można i w podświadomości druknąć taki plik?
OdpowiedzUsuńGadają na mieście, ze można, ale trzeba by druknąć pra pra pra babci.
UsuńJakby powiedziała moja Babka gdyby znała łacinę zjedz se tę rybę z drzewa i Indulge genio:)
OdpowiedzUsuńŻe co que?
UsuńTak się zastanowiłam jakie są moje dzieci... pocieszam się, że ja z wiekiem staję się spokojniejsza i bardziej poukładana, więc może i one takie będą ;)
OdpowiedzUsuńA dla Trójki spełnienia marzeń :)
Naprawdę uspokaja Cię, że za 30 lat będą spokojni i poukładani? ;)
UsuńLepiej niech wyszaleją się w przedszkolu niż po 30stce ;)
UsuńMosz recht :)
UsuńAaaaaaabsolutnie nie WYMIENIĘ:
OdpowiedzUsuń1) Pierwszego, który brudzi się, nawet gdy tylko sypie łyżeczkę cukru do herbaty i zna na pamięć wszystkie liczby pierwsze do miliona, ale nie wie, gdzie zostawił gacie;
2) czyściutkiej, uporządkowanej i wysportowanej Dwójki z kompleksami jak stąd do ZSRR, bo nie zna wszystkich liczb pierwszych jak jej brat;
3) mini Angeli Merkel w osobie zdecydowanej, jedynej leworęcznej w całej rodzinie, lubiącej jeść i spać Trójki
na
żadne dziecko-robota, mózg chodzący, które się nigdy nie ufajda, zawsze wierzy w siebie i pasuje do typowych nożyczek do prawej ręki, amen.
No i sto lat dla młodej damy!!!
UsuńZaraz, zaraz, ja nie chcę się wymieniać! Oł noł noł, w bólach se urodziłam i koniec kropka, nie oddam :)
UsuńI dziękuję za życzenia, przekażę, kinderbal gdzieś tam na horyzoncie...
Samych dobroci dla Osmiolatki.
OdpowiedzUsuńE tam, z ta duza blondyna, bujda na kolkach;)Nie czuje sie wyposazona fabrycznie. same , kurka braki.
Ale na pocieszenie zostaje jednak kształt dużej blondynki! :)
UsuńTo wszystko przez te ryby, co to za drzewem się czają, jak te myśli.
OdpowiedzUsuńJednemu wygodniej w luźnych strąkach, innemu w warkoczyku.
Jarecko, tulę Was obie mocno! Świętujcie <3
Wszystkie opisane przez Ciebie modele posiadam, plus taki egzemplarz, co najchętniej nie schodziłby z fotela fryzjerskiego.
UsuńRóżnorodność, że Angelina może pozazdrościć!
No i po jaką cholewkę szukałaś tego biczyka! A było go zgubić raz i na zawsze.
OdpowiedzUsuńW ramach terapii rodzinnej można też, wiem rewolucyjna myśl, Jarecko poluzować własny warkoczyk i zachlapać od czasu do czasu też własną bluzkę. :*
Luzuję. Mów mi patologio ;)
UsuńOoooo, ja cię zaraz zachlapię, ty biczykowa ty... A ryby to we wodzie wyprawiają różne takie (ha!), a nie w deszczu ;-)
OdpowiedzUsuńToteż zrobiłam kukułczankę i chlapniemy razem, co? :)
UsuńI śmieszno, i straszno. Deszcz wywołuje w Deszczowym Domu niepokojące nuty. Te które lubimy najbardziej.
OdpowiedzUsuńZobacz, jesteś najlepszym przykładem, że to się da polubić (lekko powiedziane:-). Nawet samemu w sobie. Ba, tożsamość na tym zbudować i uwieść pół internetu (przesada, ale lekka).
A zresztą, co ja tam będę. Rozterki rozumiem, pocieszam się że ich brak powinien być alarmujący.
No już jak pani profesor coś powie, to nie można się spierać :)
UsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń