Zaczęło się bardzo niewinnie, Jarecki nie mógł się spodziewać, co go czeka.
Przyjechali Pysiakowie i tak sobie miło gawędziliśmy o tym i owym, że na przykład tu w salonie jeszcze nam bardzo potrzebny jakiś kredens, a najbardziej, ach, pamiętasz Pysiaku (Pysiak to mój kuzyn) taki jak stał u naszej babci w letniej kuchni!
Ten kredens jeszcze tam stoi, mówił Pysiak, ale już się pewnie nie nadaje, ach-jaka-szkoda.
I na tym skończyłaby się rozmowa o wystroju wnętrz, gdyby kuzyn Pysiak nie odpalił internetów.
Już po chwili oznajmił, że w sąsiedniej wiosce podobny kredens jest do wzięcia za 100 złotych polskich.
Jarecki skrycie załamał ręce ale pojechał, przywiózł i...
...zaczął zdejmować warstwy farby olejnej, aż wyłoniła się solidna konstrukcja z drewna i sklejki. Niestety zdjęć z tego etapu prac brak.
Ponieważ kredens w salonie Deszczowego Domu naprawdę był potrzebny, Jarecki postanowił na cito wykończyć dolną część a nastawą zająć się w bliżej nieokreślonej przyszłości; może latem, gdy będzie można pracować przy otwartym garażu a może samo się zrobi, kto to może wiedzieć.
Ta osobliwa ozdoba to źle przykręcony wieszak na różne kuchenne artefakty. Dlaczego źle go przykręcono? Ot, tajemnica. |
Ogołocony ze starych farb mebel (a raczej jego połowa) trafił do salonu.
Tam dostał nowe szaty.
Farbę -
- gałki, uchwyty i nowe zamki.
Tak wygląda teraz, w roli komody.
Jarecki twierdzi, że z nastawą będzie przyciężko i nazbyt kuchennie a wszak to salon! Oraz (bardzo chytrze z jego strony), że ściana nad komodą to wymarzone miejsce do ekspozycji dzieł sztuki, które w kuluarach już tylko czekają na oprawę i Jareckiego z wiertarką.
Co myślicie?
Taki kredens to moje marzenie!!! Póki co mocno niezrealizowane 😕 Podziwiam i zazdroszczę 😊
OdpowiedzUsuńTo było moje marzenie przez ostatnie 30 lat, i się doczekałam, czego i Tobie życzę!
UsuńJa nic nie myślę, po prostu patrzę i się zachwycam! Wracam po świętach, a tu takie rarytasy! Czy z nadstawką, czy bez - Jarecka tak zaaranżuje, że znów posiedzę i się pozachwycam.
OdpowiedzUsuńTeż mam za sobą przygodę z pewnym kredensem, więc powiem tylko - szacun!
Jarecki słyszy?
UsuńSłyszy ;)
UsuńNie mając jeszcze kredensu, szukałam ostatnio miejsca w mieszkaniu, gdzie by go umieścić. ...Ani miejsca, ani kredensu. ...Ale jeszcze z tym tematem nie skończyłam! :)
OdpowiedzUsuńTaaa, łatwiej o kredens niż o miejsce :) znam ten ból.
UsuńMuszę Jareckiemu przyznać rację, tak wygląda świetnie. Ale jeśli nastawa będzie równie dobrze odnowiona, to może jej użyć jako szafkę naścienną?
OdpowiedzUsuńSzkoda mi, żeby tak więdła z tęsknoty w garażu, jakąś robotę trzeba jej wymyślić.
UsuńBrawo Jarecki :) Kredens-komoda wygląda pięknie.
OdpowiedzUsuńBrawo on :)
UsuńCudo i pięknie odnowione!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńpowiem tak :) u nas za wyspę takowy robi w kuchni. Podobna historia, od babci z garażu przejechał, nikt nie wierzył, że los mu się odmieni, odarty z farby, pomalowany i z nowymi gałkami stał i zadzierał nadstawkę. Po latach dwóch stwierdziłam, że przytłacza i zrobiłam dwie komody. Teraz w afekcie, tuż przed świętami, plecami do siebie odwróciłam komodę i nadstawkę i mam wymarzoną wyspę... tylko blacik jeszcze muszę... :) Pozdrawiam ciepło ;)
OdpowiedzUsuńHm, są zgrabniejsze kredensy tego rodzaju, ten rzeczywiście taki przyciężkawy...acz! Chciałabym się o tym przekonać, bo mebel jeszcze w całości nie stał w salonie i może się okazać, że będzie się dobrze prezentował. Muszę przekonać Jareckiego do wizji lokalnej.
UsuńCudo! Jarecki świetnie sobie z tym poradził :) brawo on :)
OdpowiedzUsuńU mojej babci też taki stoi.... hmmmm ;)
Zabieraj i w nogiiii! :))))
UsuńU mojej Babci był niemal identyczny kredens. Całość przepiękna, a uchwyciki z niebieskimi kwiatkami najcudowniejsze.
OdpowiedzUsuńZ tymi uchwycikami to tak wyszło... ja chciałam inne, ale że takie uchwyty są tylko dwa, ZGODZIŁAM SIĘ ;)))
UsuńPierwsza klasa! Uwielbiam takie metamorfozy!
OdpowiedzUsuńbrawo za pomysłowość i rozpołowienie kredensu :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się zejdą ;)
UsuńAleż wypiękniał ! Uchwyty cudne. U mnie taka nadstawka powieszona na ścianie robiła kiedyś za szafki kuchenne (teraz zastąpiła ją enerdowska meblościanka w nowym wcieleniu :-)
OdpowiedzUsuńW kuchni wszystkie meble są, nic tam się nie upchnie, za to w łazience...
UsuńNo proszę. A właśnie parę komentarzy wyżej (a może i na końcu wpisu?) pomyślałam o łazience... Pozdrawiam.
UsuńCudnie, bałam się że będzie przyciężko ale sam dół ze słodkimi gałeczkami jest fantastyczny :). Jarecki ma rację, miejsce na galerię super..a sla nadstawki z pewnością znajdziesz zastosowanie :)
OdpowiedzUsuńNo i te obrazki, rozumiesz, chciałabym mieć je na oku :)
UsuńKrólowa salonu, pięknie odnowiony mebelek. : )
OdpowiedzUsuńJakby tam stal od zawsze. Uchwyty z kwiateczkami-cudo. A nadstawke mozma troche podrasowac, obciac troche i powiesic. Jakby co:)
UsuńBardzo nam się tu wpasował...a ta komoda :) wizualnie nienachalna a bardzo pojemna.
UsuńNadstawce krzywda się nie stanie, to pewne, ale na razie poczeka na swój czas :)
No i bosko :-) A jaki pojemny.
OdpowiedzUsuńp.s. szopka piękna!
Dzięki!
Usuńgórną część wieszają często w kuchni jako samodzielną górną szafkę kuchenną. Nawet w gazetkach można takie części zobaczyć. Tak, że spokojnie może dolna pięknie słuzyć za komodę. A już Jarecka dla tamtej części na pewno miejsce znajdziesz...
OdpowiedzUsuńzresztą pałam miłością, bo i nas podobny stał :)))
Usuńa i jeszcze moc zyczeń noworocznych zostawiam z usmiechem
Tak, widziałam ten patent z szafkami kuchennymi, ale nasza kuchnia jest już kompletnie urządzona. Na dole nie ma za bardzo gdzie wieszać a na górze same skosy i kartongipsy. Wyzwanie high level :)
UsuńKapitalna odmiana. Podiwiam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba :)
UsuńNo WOW! Jak się jeszcze wie jak było przed, to blask zwielokrotniony!
OdpowiedzUsuńNiech Jarecki wybaczy, ale ja bym radziła jeszcze i nadstawkę do tego ;-) To może być akcent, który nada charakteru całości (salonu). A miejsc na ścianach przecież nie brak ;-)
Ale może (z pewnością) też sentyment do kredensu u babci na wsi do mnie przemawia :-))
Właśnie dzwonił Pysiak, że nadstawka musi być! Koniec kropka!
UsuńI Jarecki mentalnie żuje temat. :)
A śpiewajo, że nie ma sensu kupować kredensu...
OdpowiedzUsuńJarecki, szacun i wiwaty, bo zdzieranie olejnej to nie lada wyzwanie!
Kredensu zazdraszczam, ale pierniki w ramce ma i ja :-))
Ramka z wymiennym wkładem ;)
UsuńTeraz sezon na pierniki a potem na zakochane pary :)
Jarecki bohaterem w swoim domu! Zdzierałam tysiące warst olejnych z pewnych drzwi, to wiem. Nic dziwnego, że do nadstawki musi się mentalnie pozbierać.
OdpowiedzUsuńAle efekt w pełni wart trudu! To bardzo cieszy, kiedy rzeczy dostają drugie życie i pięknieją :) Śliczny!
Mentalnie pozbierać, o to, to!
UsuńW środek tarczy!
U mojej babci też taki stał.... Dół kredensu piękny, piękny, ale..... zaintrygował mnie ten KRASNAL przy szopce !!! Pozdrawiam mocno :) Czajnik
OdpowiedzUsuńHaha, jak stwierdziła nasza pisarka Kaczka, w szopce jest miejsce dla każdego! Krasnal latem stoi w porzeczkach, ale na zimę przybieżał kolędować małemuuuuu! :)))
UsuńRewelacyjnie się prezentuje...niebieskości dodają lekkości.Zachwyt mój w skali wysokiej jest w tej formie(połowy ma się rozumiec).
OdpowiedzUsuńSzacun:)))
Ps. my taki wyrzuciliśmy 30 lat temu....przez komin przeszedł:(
Aj waj, czy aby te warstwy olejnej nie zapaskudziły Wam komina?
UsuńDzięki za dobre słowo :)
Świetnie wyszło. Taki kredens mieli moi dziadkowie na wsi. A w środku zawsze leżał owinięty w papier duży bochen przepięknie pachnącego swojskiego chleba :)
OdpowiedzUsuńA mnie ten kredens się kojarzy z twarogiem :) wisiał taki woreczek z twarogiem przyciśnięty szufladą i ociekał.
UsuńA w jednej z szafek kredensu jest specjalna półeczka na jajka :)
A mnie z puszką landrynek, którymi zawsze częstowała nas prababcia Pela... ach....
UsuńCzyli warto czekać :)
OdpowiedzUsuńNajlepszego na nowy roczek!
Na to wygląda :)
UsuńNajlepszego Tupajko!
Krakowskim targiem, by pogodzić przestrzeń wystawienniczą i zachować konwencję kredensu, można by ...nadstawkę nadwiesić ponad komodą maksymalnie tak, by sięgnąć do gałki , albo gornej półki.Ja przestrzeń między wypełniłam starymi litografiami ( trzy ramy). Uważam,że kredens zyskał więcej lekkości i efektowności , a i blat cały b. się przydaje.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda też siateczka jak z kurnika zamiast szybek , opcja country house to wersja nie boimy się kurzu i eksponujemy naczynia!
Proszę się pochwalić!
Osobiście boję suita kurzu w kieliszkach :)
UsuńBlat bardzo przydatny, to prawda.
Boję SIĘ :)
UsuńPiękny, Jarecka!!!! Zakochałam się w Waszej półkredensokomodzie!!! Jest pięknie!
OdpowiedzUsuńPółkredensokomoda dziękuje :)
UsuńPięknie wygląda po przemianie! Dobra robota :)
OdpowiedzUsuńJarecki!
UsuńPięknie! Takiego to w ikei się nie znajdzie;-)
OdpowiedzUsuńA mój syn właśnie takie miał skojarzenie po wykończeniu :)
UsuńStwierdził, że wygląda jak z Ikei :)
Niesamowite! Co udało ci się zrobić z prawdziwego paskudztwa! Jesteś wielka! Obecnie kredensik prezentuje się uroczo.
OdpowiedzUsuńNie no, nie było to takie paskudztwo :)
OdpowiedzUsuńChociaż ja pewnie nie jestem obiektywna, bo... Taki był u babci, wiesz ;))
Generalnie nie bywam zazdrosna o inne blogerki, ale to już przesada!!!!! Chyba zaczęłam się ślinić do tych zdjęć.Cudo!!!
OdpowiedzUsuńTrochę zazdrości nie zawadzi ;)
UsuńTo taka gra w zielone inaczej :))
Świetna robota!
OdpowiedzUsuńI u mojej babci był podobny ale z takim wysuwanym blatem. Dawno to bylo.
Aż mam ochote machnąć u siebie wszysktko na biało.
Najlepszego dla Jareckich w 2017tym.
My ciągle z kompleksem ciemnego mieszkania stronimy od ciemnych bambetli, chociaż dom jest bardzo jasny i pewnie latem będziemy nosić po domu okulary przeciwsłoneczne :)
UsuńWyeliminowałaś z tego fotoreportazu najciekawszy etap prac (BU). Tymczasem mam taki sam obiekt oraz (teraz) zapał by dać mu nowe życie (w lecie).
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i uściski noworoczne!
Jarecki ma zdjęcia z tego etapu pracy w telefonie i na...insta :) tak, powinnaś to zobaczyć. Goła dykta jest pod spodem.
UsuńTyle przyjemności za 100 zł :) U moich rodziców w piwnicy stoi podobny, ale bez haków, które wyglądają... podejrzanie. Efekt końcowy świetny, gratulacje dla Jareckiego!
OdpowiedzUsuńPo prawdzie, ta stówka to był dopiero początek...
UsuńNo ale nie będziemy sobie tak wyliczać, najcenniejsze to, że Jarecki zdobył doświadczenie i twierdzi teraz, że odświeżenie biurka to pf, chwila roboty. A tych biurek trochę u nas jest :)
Sprytnie Jarecka, zanudzisz męża biurkami, to zamarzy mu się odnowienie i tej nadstawki... albo nawet nie zauważy, że przecież już ją odnowił :)
UsuńA jaką farbą pomalowaliście Państwo? I czy się sprawdza w użytkowaniu? Mam cosik do pomalowania i zbieram opinie, bom ja nie taka szybka jak Szanowny Pan Jarecki i u mnie już będzie na wieki...
OdpowiedzUsuńEdyta, przeprszam, ze wtrace swoje trzy grosze, bo tez zdarza mi sie meble pomalowac, ja najczesciej farba akrylowa, do wykonczenia wosk.
UsuńDziękuję. Mam dobrej jakości wosk do mebli. Mogę go wywoskować na niesprzężonej markowo farbie akrylowej? Ma Pani takie doświadczenia?
UsuńKasia, ja też nastawiam ucha! My pomalowaliśmy akrylem, ale blat już cierpi, choć nieczęsto używany. Wosk? Na płytę pilśniową też?
UsuńAni pół nowej Jareckiej e Nowym Roku. A mamy już 6tego stycznia! Tego nie robi się mniej lub bardziej anonimowym domoholikom!-E.W
OdpowiedzUsuńAle ten czas zasuwa!
UsuńPowiadam Ci Jarecka, i ja kiedyś taki mieć będę!
OdpowiedzUsuńNajpewniej nieprędko.
Wszak marzę o nim dopiero jakieś 20 lat. Gdzie mi tam do twych 30 ;)
Jareckiemu należy się pochwała i uznanie. Mój by tego nawet palcem nie tknął. Nic to, sama se odnowię :)
:)
UsuńDasz radę sama! Wierzę w Twoją moc!!
Ło jeju, piękny. I pomyśleć, że ludziska swego czasu pozbywali się tych solidnych mebli, albo dawali na opał eh:)
OdpowiedzUsuńPo prostu piękny mebel, jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńNo wyszedł cudnie! Uwielbiam takie odratowane meble <3
OdpowiedzUsuńRenowacja mebli to niełatwa sztuka. Jednakże jak widać można ją opanować przy odrobinie talentu i fantazji.
OdpowiedzUsuń