Podczas, gdy akcja toczy się naprzód, Dwójka zapewne jeździ na rowerze, sama, bez konkretnego celu i bez - o zgrozo! - kasku, lub czyta schowana na swoim górnym łóżku, obłożona ulubionymi maskotkami. Jeśli akurat w pokoju dziewczynek odbywa się sprzątanie, Dwójka snuje się, umiejętnie markując czynności porządkowe, możliwe też, że właśnie odczuła przemożną potrzebę fizjologiczną i udała się na stronę, gdzie spodziewa się spokojnie przeczekać sturm und drang periode.
Dwójka lubi wygodne ubrania. Eleganckie sukienki na Dwójce same się przekrzywiają, skręcają i plamią, zaplecione włosy rozplątują się a pantofelki kaleczą noski.
W szkole Dwójka uchodzi za samotnika, czym wzbudza troskę wychowawczyń, dla Jareckiej zaś dowodzi tego, iż nie znalazł się jeszcze w zasięgu córki nikt godzien jej przyjaźni. Dwójka obserwuje i umieszcza fakty w obszernym katalogu swojej słoniowej pamięci. Na wyrywki rzuca datami ważnych z jej punktu widzenia wydarzeń.
Być może jedna jedyna Dwójka pamięta datę tej kolacji, gdy Jarecka obwieściła, że otóż, kochani, doktor Ahmed dopatrzył się dzidziusia, co wy na to? Wybuchła euforia, wszyscy krzyczeli och! i ach! Tylko Dwójka siedziała prosto, uśmiechnięta jak Gioconda.
- Kto się cieszy? Ręka do góry! - Jarecki podgrzewał atmosferę niczym Mariusz Szczygieł na gali Amwayu.
Podnieśli wszyscy, oprócz Dwójki.
- Nie cieszysz się? - zapytała Jarecka.
Dwójka dalej ważyła coś w sobie, ale odpowiedziała, prosto i szczerze:
- Ja jestem zdziwiona.
Zazwyczaj jeszcze trudniej dociec tego, co dzieje się w Dwójkowej głowie.
- No i co tam w szkole? - dopytuje jak co dzień Jarecka.
- Nic... - Dwójka ma wysoki cichy głos i jakby przepraszający uśmiech.
- Coś się wydarzyło? Fajnego? Przykrego?
- Nic - wije się Dwójka.
- Dlaczego ty mi nigdy nic nie mówisz? - rozżala się Jarecka. I wie, że tak nie można, ale chwyta się jak tonący brzytwy: - twój brat zawsze mi wszystko mówi.
- Ale ja NIE JESTEM NIM.
W Krakowie, do którego Jareccy udali się dość spontanicznie na wycieczkę by zobaczyć Damę z Gronostajem znaną też jako Dama z Łasiczką, oraz spotkać Marysię znaną też jako Mery Selery, Jarecka przyglądała się Dwójce z przyjemnością i zazdrością.
Dwójka biegała samopas, rozglądała się, rozmawiała z murami, z gołębiami, podskakiwała i wydawała się znajdować sobie w tłumie własne, wygodne miejsce. W przeciwieństwie - co Jarecka konstatowała na każdym kroku z goryczą - do swojej matki, której spacer upływał na nieustannym odliczaniu do czterech, przytraczaniu do siebie na przemian to Piątka, to Czwórki i wewnętrznym szlochu, że oto nie jest w stanie nawet przytomnie rzucić okiem na to, co ją otacza.
Za wszystkie renesansowe wzruszenia wystarczył jej widok Dwójki - był jak okno na inną rzeczywistość; bez tłumu, bez dodatkowych kilogramów w chuście, bez wózka, bez lat, które upłynęły od czasu gdy sama była taka... osobna. Jak podmuch bryzy w upalny dzień.
...
Jarecka bardzo kibicuje swojej nietuzinkowej córce, która zawsze ma odwagę być sobą, w nosie ma mody i koniunktury oraz - cóż począć - często także zasady ustalone przez rodzicieli...
Po ośmiu latach bycia z nią (bo czy można mówić o znajomości?) już nie boi się, że nie spełni jej oczekiwań.
Raczej obawia się, że nigdy ich nie pozna.
Oto jest Dwójka
...
Syreni szał ogarnął Deszczowy Dom! Ruszyła lawina, której dały się podciąć także córki Jareckie.
Dwójka przez dwa dni pracowała nad syrenim rysunkiem a Jarecka potajemnie go przejęła i wykorzystała jako wzór dla dwójkowego prezentu urodzinowego.
Poduszka syrena - Lucynka.
Przytulanka Iza.
(imiona nadała nowa właścicielka, Lucynka na zdjęciu z Czwórką)
dzisiaj rozbawiona dwójkowym esejem kazałam małżowi słuchać, jak odczytuję... może i dlatego, że sama będąc dwójką coś tam z Twojej osobistej Dwójki mam... ot, chociażby to, ze ubrania muszą być wygodne, a i tak same się jakoś poplamią... podejrzewam, ze moja mama do dziś próbuje poznać moje skryte oczekiwania...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło :*
To ja Ci powodem, jak matka Dwójce: Mów co Ci w duszy gra! Bo sama się nie domyślę!
Usuń;)))
no tak dwójki sa skryte i samotniki , mam siostrę "2" i taka jest czyli chyba wiekszość dwójek jest taka ;)
OdpowiedzUsuńMówisz?
UsuńPotwierdzam rowniez...czytajac o dwojce czulam jakbym czytala o sobie,teraz uswiadomilam sobie ze ja rowniez jestem dwojka ;)
UsuńCudnie wyszły lale. Ma Jarecka zdolności, dziewczyny pewnie zadowolone z takich lal na zamówienie i według własnego projektu.
OdpowiedzUsuńZadziwiające są dzieci. Doświadczenia takie jak Jarecka nie mam ale tez dostrzegłam to jak dzieci się różnią, jak zaskakują różnice między rodzeństwem. I najbardziej chyba dostrzeganie samych siebie, nawet takich sprzed lat, w tym małych istotach....
Lala nie była na zamówienie, to była niespodzianka. Bo też Dwójka nigdy nie może się zdecydować, co chciałaby dostać.
UsuńPrawda, że to ciekawe przyglądać się wlasnym dzieciom? ...
Wychodzi na to, że dwójka to prawdziwa pszczoła. Pożyteczna, ale z żądłem;)
OdpowiedzUsuńA lala i nowa syrena! FAnTasTikkkkoooooo!!!!!!!
Niestety więcej takich egzemplarzy nie bedzie. Projekt za drogi, rozumiesz ;)
UsuńDziś już wiem że przesyłając całusy w piętkę dla Piątka śleć będę prośbę oby ucałować Dwójeczkę w pięteczkę.
OdpowiedzUsuńA Ciebie Mamo Jarecka też ściskam za Twoje oczy i serce którymi patrzysz.
Widzę że Mery Selery przyciąga.....
O Jarecko czy można do Jareckiej na korki kiedyś wpaść. No jak to jest- dziecko rysuje a Matka szydełkuje to co narysowane.A ja w kółko tylko te kwadraty babuni, kapy, poduchy robię. Schematów nie umiem czytać . Weź Jarecko film jakiś nagra - chociaż z małym ludkiem czy czym - jak zrobić....
A i Jarecką chciałaym prosić by zaczęła rozmowy z wydawcami , bo koniecznie musi powstać książka z Historie Deszczowego Domu
No to pisałam ja Mirecka- odnaleziona siostra w cukierni
Cóż to może człowiek wynieść z cukierni, doprawdy! Ale że Tobie, takiej aktorce, taką małą rolę dały... a zresztą, ktoś musi błyszczeć na drugim planie, co nie? :)
UsuńA jeśli chodzi o Kraków - jak człowiek raz na dekadę pojedzie pozwiedzać, to chce czy nie, musi się Grodzką przeturlać :)))
Jej... ja też jestem "dwójką"... tylko po mnie nie ma już nikogo... Pięknie Jarecka opisała swoją córkę... Urodzinowe pozdrowienia wysyłam dla Dwójki :)
OdpowiedzUsuńA Dwójkowe prezenty rewelacyjne... ale nie byłoby ich gdyby nie świetny projekt :)
Otóż to, otóż to!
UsuńDwójka... Tak sobie myślę, że dobrze będzie jej w życiu, bo wie, czego chce i umie to wyrazić. I ma wspaniałą mamę, która patrzy i widzi. A że nie zawsze się wszystko jako rodzic rozumie... To już szczegół... Dwójka na pewno czuje Twój syreni śpiew w jej stronę :) Poducha i lala prima sort!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję... :)
UsuńDzięki!
W S Z Y S T K O, co napisałaś o Dwójce, pasuje do mojej Jedynki :)))) A moja Jedynka ma już 25 lat i nic się przez ten czas nie zmieniło :)))) A ja modlę się, żeby nie zmieniło się nigdy :)
OdpowiedzUsuńA ja się tyle o nią martwię... Choć coś mi mówi, że niepotrzebnie ;)
UsuńCieszę się, ze Ty też :)))
Niech się Jarecka nie martwi, nie ma potrzeby. ;-) Moja od dawna dorosła Dwójka dalej nie ujawnia zbyt wiele, ale ukradkiem i po cichu robi rzeczy tak piękne i dobre, że... nie zasłużyłam sobie na Dwójkę niczym, i tyle. Codziennie dziękuję Opatrzności, że Ona jest - i stanowczo nie tylko ja. ;-)
UsuńDwojka. Mistrzyni cietej riposty.
OdpowiedzUsuńFajna ta Dwojka!
To nie po mnie. Mnie przychodzą do głowy fajne riposty kilka dni po fakcie ;(
UsuńFajna :)
moja K coś z Dwójki ma:-) Z tym NIC się nie działo:-) Żeby się czegoś dowiedzieć, jakieś jednak rozmowy na temat szkoły z K uskutecznić wykorzystywałam wiedzę zdobytą od matek szkolnych:-) co to ich pociechy chętnie opiweści snuły. Zadawane pytania otwierały opwieść:-) Nie oznacza to , że teraz K przybiega i szczebiocze, nadal żeby dowiedzieć się co tam w szkole sie działo, muszę tę wiedzę posiąść od koleżanek mych. Gdy coś niemiłego się wydarzy przynajmniej mogę wesprzeć :-). A W przylatuje i relacja leci :-). O lekcjach zadanych tylko W milczy :-(
OdpowiedzUsuńOstatnio przeżyliśmy szok na zebraniu. W domu Dwójka jest cicha, roztargniona, zagapia się, zamyśla i trudno coś od niej wyegzekwować. I otóż pani na zebraniu zaczyna opowiadać, ze jest taka dziewczynka, która zawsze ma coś mądrego do powiedzenia i na temat (!), że jest doskonale skoncentrowana, że nawet jeśli coś/ktoś zaburzy tok lekcji, ona zawsze pamięta, w którym miejscu pani przerwała swój wywód, a jest to, proszę państwa, Dwójka Jarecka.
UsuńNasze miny bezcenne.
Pierwsza myśl - może pani się coś pomyliło? :))
Ale ona rzeczywiście jest bardzo sumienna, zawsze pamięta o tym, co ma przynieść do szkoły, zawsze jest przygotowana - choć przecież wygląda na taką, której wsio rawno! :)
:)
UsuńUśmiecham się czytając bo i mnie szczęka na zebraniu opadła jak pani zaczęła o mojej zerówkowiczce opowiadać ;) (ona też druga ;) ) jakby o innym dziecku mówiła. Z mężem byliśmy w szoku. Pozytywnym :)
O matko! Jakbym czytała o sobie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
O rany! Tak dużo Was? :)))
UsuńJarecko kochana- z Twoich wpisów bije tyle ciepła, miłości i rodzicielskiej mądrości, że na prawdę powinnaś blog wydać jako książkę! Może niektóre matki się douczą.... Ziuta
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie możesz zobaczyć mnie w akcji ;)
UsuńWiesz Jarecka, uczę się od Ciebie być matką..
OdpowiedzUsuńi pewnie nie tylko ja :)
Ostrzegam, skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą!
UsuńI pokochałam tą Twoją Dwójkę......trochę jakbym o swoim dzieciństwie czytała....a teraz...a teraz też tak lubię.....po swojemu i najlepiej w samotności.....A Twoje syrenki są boskie !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ola
Po swojemu i w samotności, cholera jasna psiakrew... Ty wiesz, że ona czasem wraca ze szkoły i mówi, że chce być sama? I ja zgarniam drobiazg do siebie - to dość kłopotliwe w tak pełnej chacie, ale widzę, że ona naprawdę tego potrzebuje.
UsuńO Matko ! Syrenki Marchewki W Jednoczęściowych Kostiumach Ogonowych- cudne.
OdpowiedzUsuńSeria limitowana ;)))
UsuńO rany, Jarecka! Normalnie Ci powiem, że kocham te Twoje dzieci: wszystkie razem i każdy numer z osobna :)
OdpowiedzUsuńZ te prezenty... wzdycham z zachwytu (wzdych, wzdych...)
Każde z osobna. Tu tkwi klucz i tu jest pies pogrzebany...
UsuńMoje dwa Maluchy a każdy inny:))) Niby tyle wspólnego ale też sporo różnic:)))
OdpowiedzUsuńA co do "dwójek" to sama nią jestem - drugą i ostatnią:) We mnie drzemią dwie skrajności - "dusza towarzystwa" z "samotnikiem" :)))
"Prawdopodobnie w rodzinach wielodzietnych jest jeszcze inaczej" - to szczerozłota myśl naszej pani szkolnej psycholog (prawdopodobnie osiwiałam słysząc te słowa).
UsuńNajpewniej jednak masz wiele cech "najmłodszego" :)...
Mam brata, młodszego a było nas dwoje, oj indywidualista z niego wyrósł żeby nie powiedzieć indywiduum :) a tak serio fajnie jest być wyjątkowym jeśli nie natrafia się zbyt często na nietolerancje ze strony innych i ma się oparcie w takiej fajnej mamie jak Ty! będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym Dwójeczkę poznać osobiście :)
no i te Syrenki, boskie!!!
Moja mama znosiła cierpliwie moje odzieżowe wynalazki, więc czuję, że to samo jestem winna moim córkom. I synom ;)
UsuńMój brat samotnik to taki "Dwójek" jak Twoja Dwójka :)
OdpowiedzUsuńCzy to Karwia na zdjęciu?
Pozdrawiam Asia B. :)
A moja siostra dwójka nie bardzo dwójkowa.
UsuńTo nie Karwia :)
Ha! A ja właśnie tak wyobrażałam sobie zawsze Jarecką. Taką, która idzie własną drogą, wie czego chce i jest indywidualistką. Taką oryginalną, inną niż wszystkie. A teraz Jarecka dziwi się, że Dwójka taka jest! :) Cała mama!
OdpowiedzUsuń