Czy to możliwe, że nastąpił dzień,w którym nie zdarzyło się nic?
Absolutnie NIC.
Taki dzień można by spokojnie wymienić z Rumpelstitskinem na coś fajnego, na inny jeden dzień; w zdrowiu, szczęściu i samotności na przykład (sama samotność nie wystarczy - drogie matki! Uważajcie wypowiadając takie życzenia, bo licho nie śpi! Miała w życiu Jarecka kilka "wymarzonych" samotnych tygodni w szpitalu, a wcale nie o to jej chodziło. Trzeba być bardziej precyzyjnym).
Dzień był trochę deszczowy, trochę duszny, w Deszczowym Domu ciemno.
Nic.
Ach, żebyż chociaż listonosz przyniósł Burdę.
Przyniósł w zeszłym tygodniu, klops.
Nawet Piątek zaczął pompować wczoraj, nie dziś; unosi się na nadgarstkach i kolanach, i przód-tył, przód-tył, pompuje. Być może panom okiennym to pompowanie skojarzyłoby się z czym innym, ale panowie okna zmienili tydzień temu - nie dziś.
Co by tu zapamiętać z tego dnia?
Jarecka patrzy z balkonu na swoje córki w plastikach, ortalionach i gumie, jak depczą po kałużach. Czwórka ma gołe łydki - i co z tego? Gdybyż na to przyszła sąsiadka Danuta i zakrzyknęła oburzona: "Jarecka! Czyś ty oszalała? Dlaczego ona taka goła? Mój Boże, zaraz będzie chora!" A Jarecka by się zaśmiała albo prychnęła, i wreszcie, po czterech latach wstrzymywania się, wypaliłaby: nie, Danuto, ona nie będzie chora, chory będzie twój syn Wojtuś, który ma sześć lat i ubierasz mu czapkę uszankę jak rok długi, i chusteczkę na szyję, i skarpety! Któremu nie pozwalasz latem taplać się w basenie z naszymi dziećmi; raz pozwoliłaś, przez kwadrans, i zaległ na tydzień, a nasze dzieci, co się je wieczorem z basenu siatką odławia - nic! Ten Wojtuś, którego po nocach poisz sokami i dziwisz się, że zęby ma popsute! Wojtuś, co mając trzy lata nie umiał pić z kubka, tylko z niekapka! Którego do wczoraj - zda mi się - bujałaś na huśtawce w siodełku dla niemowląt!
Tak by Jarecka zawołała z wyżyn balkonu wymachując Piątkiem bez czapki i skarpet.
Niestety.
Danuta w pracy.
Może bym posprzątała, może bym zadzwoniła, może bym się umalowała.
Nic, nic do zapamiętania.
Tuż przed północą wrócił Jarecki.
A tuż po północy Piątek zlitował się nad swoją znudzoną matką, otworzył oczęta, odmówił jedzenia i spania; "zróbmy COŚ" - powiedział.
Zapamiętaj, Czytelniku, bądź precyzyjny wypowiadając życzenie.
O tak precyzja w życzeniach wskazana wielce :) Dobrze że Piątek zadbał o Was bo w "nicości" nie dałabyś rady uhahaha
OdpowiedzUsuńOj nie :)
Usuńprecz z nudą, Piątek pomógł robić COŚ ;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ivonesca
PS. biedny ten synek sąsiadki Danuty :-( ;-)
Gdzie tam biedny! Żyć nie umierać :)
UsuńSwoją drogą, zawsze sądziłam, że przy którymś (trzecim, jak powiadają), kobieta dociera do jakiejś granicy, za którą już nie da rady zatroszczyć sie o wszystko, każdego doglądnąć, zadbać o komfort i dobre samopoczucie wszystkich dzieci (bo jeszcze dom, kuchnia i praca, a choćby mąż najobrotniejszy - niełatwo). A otóż Wojtuś ma troje starszego rodzeństwa i ma jak pączek w maśle. Będzie z niego dobry człowiek jako i reszta, ale... córki mu za żonę nie dam ;))))
dobry to na pewno.....tylko oby 2 lewych rąk nie miał ;-)
Usuńnie wydawaj dziewczyn za niego, o nie ;-)
pozdrawiam
ivonesca
PS.
to ja już dotarłam do granicy.....i czwartego nie planuję ;-)
O to chodzi, o to chodzi! Taki to i herbaty sobie sam nie zrobi...? ;)
UsuńJa przekroczyłam tę granicę i wiesz co? Tu jest lepiej! Łatwiej! Weselej!
o, weselej to myślę na pewno ;-)
Usuńu mnie najstarsza ma 22, potem gimnazjalista 14 no i najmłodszy 5....myślę, że trochę inaczej jest jak te różnice są takie duże.....taką trochę trójkę jedynaków mamy ;-)
ostatnio najmłodszy spytał: mamo, czy urodzisz jeszcze jednego dzidziusia?....myślałam że padnę jak to usłyszałam ;-) i delikatnie mu powiedziałam, że raczej nie ;-)
ivonesca
Znam wiele osób, którym "niestety" spełniło się "marzenie" wypowiedziane w złą godzinę! Moja koleżanka razem z dwojgiem znajomych z pracy tworzyli jakiś mega ważny projekt. Nikt inny nie miał o nim pojęcia. Mieli już dość i ktoś znudzony rzucił w przestrzeń coś w stylu "ciekawe co by zrobili, gdybyśmy we troje mieli wypadek"... I mieli... Moja koleżanka z tą drugą miały wypadek samochodowy a ten ich znajomy na motorze!!! Dasz wiarę!!!
OdpowiedzUsuńCo Ty powiesz?
UsuńAle... mają się dobrze?
powiao nudą ;))
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńAle miała Jarecka klawy dzień :-)
OdpowiedzUsuńTaaa... ;)
UsuńNie lubię takich dni... Musi się coś dziać i aż dziwne, że przy piątce dzieci NIC się nie wydarzyło.... no dobrze, że chociaż Piątek COŚ :)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam jeszcze takiego dnia, w którym nic się nie działo... Nawet leżąc w szpitalu biżuterię robiłam ;) moje dzieciaki nie dają mi się nudzić...
Jeden nudny (zdrowy i szczęśliwy) dzień bardzo by mi się przydał :)
pozdrawiam
Każdy ma takie nic na jakie zasłużył ;)
UsuńMoje NIC znaczy: poodbierałam dzieci ze szkół, zrobiłam obiad, uszyłam dwie pary legginsów, usiłowałam nakarmić Piątka, rozniosłam pranie po szafach i różne takie - ale wszystko było chęci, bez energii, bez sensu, jak we śnie. Brrr. To tego rodzaju NIC
To faktycznie Jarecka NIC nie zrobiła :) ale to fakt.. jak się dziej milion rzeczy ale jest tak "bez chęci, energii i sensu" to tak jakby nic się nie działo...
UsuńPiekny taki dzien. Zatrzymany w kadrze:)
OdpowiedzUsuńWroce jeszcze do ksiazeczek. Mam takie wspomnienie, od ktorego lzy mi staja w slepiach;) Dziecko moje malutkie, poltoraroczne, wyladowalo nagle w szpitalu(drgawki goraczkowe). W tym szpitalu musialo dwa dni lezec plasko w lozeczku, nudzilo sie jak mops, oczywiscie ksiazeczki bardzo sie przydaly. Po kilku dniach, moglismy zabrac D. do domu. Podeszla do swoich pudel z zabawkami i zaczela calowac misie, lalki. A potem usiadla na podwinietych nozkach(wiem, wiem, nie wolno) , wyciagnela ulubiona ksiazeczka, zlozyla na niej pocalunek i zaczela z nabozenstwem -przegladac. Swiat na dluuuga chwile przestal dla D. istniec. Dla mnie tez. To dziecko mialo rok z kawalkiem..
Otóż i chwila zatrzymana w kadrze...
UsuńJarecka na kiedy te minki pinki kocyki będą?Bo jak będziesz się ociągać to Danucie ciekawej lektury dostarczę;)
OdpowiedzUsuńTo jest szantaż. Tak sie nie godzi :)
UsuńCóż Piątek na Ojca czekał i tyle :) co dwóch to nie Jeden myślał pewnie sobie...
OdpowiedzUsuńPiątek już załapał klimat. Czasem nasze dzieci się licytują :"a ja widziałem/am dzisiaj tatę!"
UsuńNo i w ten dzień punkt zaliczył PIątek :)
Piękne NIC .....
OdpowiedzUsuńBuziole Kochana :*