20.05.2014
Rano
(Wszechwiedzący Narrator wynosi zza kulis baner z wiewiórką i umieszcza w tle)
Każda minuta snu o poranku kosztuje oj! - słono.
Jarecka wyłącza budzik dwukrotnie zanim na półśpiąco zwlecze się z łóżka i związując pasek szlafroka stanie w drzwiach pokoju dziewczynek. Oczywiście, nie śpi tylko Czwórka, która akurat nie musi wstawać. We wrześniu armata jej nie obudzi, to pewne.
Jarecka robi pierwsze podejście do obudzenia Trójki, werbalne.
- Mamo - mówi Jaśnie Panicz, który też ma na później ale już rześko dynda na drążku w drzwiach swojego matecznika - wymyśliłem taką metodę mnożenia w pamięci liczb dwucyfrowych; jakby się akurat nie miało ołówka i kartki, żeby policzyć pod kreską.
Jarecka mogłaby powiedzieć, że zazwyczaj ma się pod ręką kalkulator w telefonie ale nie powie bo z rana ma wstręt do mówienia; całe szczęście, bo to głupio byłoby tak powiedzieć.
Woda w czajniku szumi, za oknem wiewiórka pałaszuje szyszkę a do kuchni wchodzi Czwórka.
(jakże niewiele się zmieniło! KLIK)
- Jestem gło - oznajmia.
- ...już to rozumiem, ale jeszcze nie umiem powiedzieć na czym to polega. Na przykład trzydzieści dwa razy trzydzieści dwa. Najpierw trzeba pomnożyć trzydzieści dwa przez... - kontynuuje Jaśnie Panicz.
- To co zjesz? - pyta Jarecka.
- Pła.
- ... potem razy dwa... Nie wiem czemu przez dwa, ale pasuje...
Jarecka tymczasem usiłuje ściągnąć z górnego łóżka Trójkę.
- Bo za chwilę będzie już za późno na śniadanie!
Groźba - kolejny etap, zaraz po pozbawieniu kołdry.
- ...no i wychodzi ...
Czwórka niewzruszenie zasiada w pustej kuchni do michy płatków z zimnym mlekiem:
- Na zdrowie Ojca i Syna!
- Muszę to sobie zapisać w zeszycie, żebym nie zapomniał. Pokażę pani z matematyki.
- Synu - pyta Jarecka - ale sprawdziłeś to na kalkulatorze?
- Tak.
- I wyszło tak samo?
- Tak!
Jarecka zawiesza się z kanapkami w ręku - ta bez masła dla Trójki.
- Idę się ubrać - komunikuje Czwórka - co mam ubrać?
Nie doczekawszy się starszych córek w kuchni Jarecka sięga po ostateczny argument - wyjmuje z łóżka Piątka, który już się był obudził; machał nogami i rozsiewał urok; siejże, Piątku, tam gdzie trzeba.
Położony obok Trójki Piątek szarpie jej włosy i obślinia nos. Patrzcie państwo! Cud! Trójka zamiast się nadąsać otwiera oczy, uśmiecha się i podąża za nim do kuchni niby za grajkiem z Hameln.
Zaprawdę, zaprawdę, jest Piątek czarodziejem.
Po matce wiedźmie.
(Wiewiórka aż do tej chwili wytrwała niewzruszenie na lipie, dwa metry od okna Deszczowej Kuchni. To jakaś duchowa siostra Jareckiej! Niemniej Wszechwiedzący Narrator zwija dekoracje. Poniżej smerfetka narysowana przez Czwórkę. Już wiadomo, kto będzie kontynuował dzieło życia Jareckiej! KLIK)
PS. Metodę Jaśnie Panicza przetestował Jarecki. Działa. Pani z matematyki powiedziała: no dobrze, ale przecież łatwiej jest pod kreską. (Wiwat motywacja! Wiwat zachęta do samodzielnej eksploracji! Wiwat, do jasnej cholery!)
Gdyby jednak znalazł się wśród Czytelników jakiś piękny umysł, któremu łatwiej w pamięci niż pod kreską, Jarecka służy tabelką z zeszytu Jaśnie Panicza.
Etykiety:
Życie rodzinne
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja jestem baaardzo ciekawa metody Jaśnie Panicza! A pani jakaś.... gUpia! ...Albo miała gorszy dzień i się nie ogarnęła!
OdpowiedzUsuńZauważ, sama nie pałałam entuzjazmem o siódmej rano. Musi ona dłużej się rozkręca ;)
Usuńno cudna historia , ja poprosze o tą metodę w takim razie :)
OdpowiedzUsuńmadre dziecko :)
A właśnie. Obiecanka cacanka. A własność intelektualna, prawa autorskie? No nie mogę, niestety, własnemu "synu" tego zrobić :(
UsuńAh, poranek! Wiesz, że Łobuzy same się budzą? Nie mają wyjścia, rodzice okropni:) Ale oczywiście Królewny to w ogóle nie trzeba budzić. Wystarczy, że jakieś śniadanie zacznie się szykować...już siedzi na swoim podpupniku przy stole. Nie żeby jakieś przytulanie do Mamy, całusy czy coś. Nic z tych rzeczy. Te czasy minęły wraz z pójściem do szkoły ostaniego potomka płci męskiej, Mania to konkretna jest. JEŚĆ! i już:)
OdpowiedzUsuńA metody Jaśnie Panicza też jestem ciekawa...
Sama budzi się Dwójka. Zażyczyła sobie na Mikołaja budzik i robi z niego użytek. A Czwórka tak jak Mania - jeść. Instynkt samozachowawczy działa niezawodnie :)))
UsuńTylko nieliczni mogą w pamięci!
OdpowiedzUsuńWiwat Jaśnie Panicz! Biorę Cię do mnie na matmę:-)))))
Matko, nie zaniedbaj Dziecka genialnego!!!!!!!!
Podjęliśmy pewne kroki, my - rodzice ale obawiam się że koniec końców jesteśmy za cieńcy w uszach, bez koneksji itd. Szkoła obiecuje, mami i testuje. Się obaczy :/
UsuńMam nadzieję tylko, że czegoś nie popsujemy...
"Proszę Panią, pani syn się nudzi na zajęciach, po co go pani nauczyła czytać."
OdpowiedzUsuńNawet mnie nie zdziwil, taki tekst rzucony przez panią z zerówki. Ja też w wieku 6, ba, 5 lat umiałam czytać i mój syn, tak jak ja po prostu nauczył się sam. Bo łaknął wiedzy. Wiwat nauczyciele, zatem;)
Muszę na wnuka poczekać, żeby mnie ktoś tak pięknie obudził :)
Usciski;)
Kiedyś prowadziłam w przedszkolu zajęcia w jednej sali z koleżanką od komputerów. Skarżyła się, że zakazano jej uczyć dzieci literek - bo dziatwa zasiadłszy do komputera żywo interesowała się klawiaturą a dyrektorka: broń Boże, uczyć będą się w szkole.
UsuńWłos się jeży na głowie! To antyedukacja jakaś!
Ja uczę córę czytać, żeby nie nudziła się w szkole - można zawsze coś przemycić do czytania;)
UsuńW przedszkolu argumentują odwrotnie.
Brawo dla Jaśnie Panicza - może przyda się takie cuś? http://www.bc.ore.edu.pl/Content/420/jak_pracowac_z_uczniem_zdolnym_poradnik_nauczyciela_matematyki_red_m_mikolajczyk.pdf
Pozdrawiam ciepło - stała czytelniczka.
Ja też uczeń czytać, ale tylko odrobinę - dziewczyny uczą się same, mają z tego wielką frajdę i nic ich nie zatrzyma. Na pewno nie ja :-)
UsuńDzięki za link!
"- Na zdrowie Ojca i Syna!" uwielbiam Czwórkę :) i jej Smerfetka też jest piękna :)
OdpowiedzUsuńCo do pobudki to faktycznie najmłodszy brat to sposób niezawodny ;)
A tą metodą pamięciową to mnie zaciekawiłaś.... czekam na szczegóły...
A jeszcze tak z innej beczki.... kolorowe żołędzie w Absurdaliach w Krakowie są produkcji Jareckiej?
pozdrawiam
Nie, żołędzie nie moje.
UsuńMruwko, byliśmy u Mery niedawno i wspomniała o wizycie pewnego męża...:)
Pozdrów koniecznie! :)))
To co ten mój mąż tam naopowiadał, że go pamiętają????? ;)
UsuńNiedługo razem z dzieciakami wybieramy się do Krakowa więc Absurdalia na pewno odwiedzimy :)
Mąż również pozdrawia :)
Takie tam, wiesz. Że żona go nie rozumie, że wcale ze sobą nie śpią. Takie o.
Usuń;)
No tak.... dwóch synków go z łóżka wygania ;) ale żeby tak wszystkim o tym opowiadać????? ;)))))
UsuńDawać tę metodę !! :)))) pozdrawiam majowo :)
OdpowiedzUsuńEch, no właśnie nie mogę. Blokada moralna mię się włączyła ;)
UsuńJa zawsze wiedziałam, że o Jaśnie Paniczu, to będzie w świecie głośno!
OdpowiedzUsuńCiekawam tylko w jakiej dziedzinie ;)
UsuńJa lubie mnozyc w pamieci,nigdy nie uczylam sie tabliczki zawsze rozkladalam na mniejsze i dodawalam( troche zawile,ale mam nadzieje ze zrizumiale) jestem wiec ciekawa sposobu Jasnie Panicza. A co do motywacji przez grono pedagogiczne to mam wrazenie ze bywa z tym kiepsko wiec tym ciut bystrzejszym ciezko sie wybic :/.
OdpowiedzUsuńGrono pedagogiczne też jest, mam wrażenie, kiepsko motywowane...
UsuńNo i oprócz jednego rainmana nauczycielka ma na stanie jeszcze dwa tuziny takich, co im pod kreską łatwiej :/
Zalezy jakiej motywacj oczekuje bo dla mnie osobiscie motywacja i wielka radoscia bylby udzial w rozwoju intelektualnym ucznia. Ale to tylko przemyslenia poniewaz doswiadczenie posiadam jedynie w wplywaniu na rozwoj maluszkow do lat 3.
UsuńJP zażył babę poprostu! Nie mogła przecież wydać się przed uczniem, że mniej rozumie matematykę od niego :P
OdpowiedzUsuńModlitwa Czwórki rozczulająca :)
Budzik "na niemowlaka" obecny i w moim domu. Działa, gdy wszystko zawodzi ;)
Ona matematykę rozumie, on czuje ;) jemu się to, rozumiesz, zjawiło o świcie :)))
UsuńA niemowlęcy budzik niezawodny! W życiu bym nie pomyślała, że można dać się wyrwać ze snu i nie chcieć zabić budzika!
To się naukowo nazywa "rozdzielność mnożenia względem dodawania" - jestem pod wrażeniem, że można to odkryć samodzielnie... Bromba
OdpowiedzUsuńProszę, nie strasz mnie. Powiedz, że to się każdemu zdarza, że o poranku zjawia się w głowie jakaś prawidłowość, którą się prędzej rozumie niż potrafi nazwać i ułożyć w metodę!
UsuńAch, te poranki... Piątek ma moc! Moim budzikiem są ok. 6.30 obaj synkowie ;) Ale z ochotą do mówienia o tej porze, mrugania oczami i słuchania zawiłych pytań to u mnie podobnie...
OdpowiedzUsuńTo tak wygląda - on chodzi za mną i cały czas nadaje. Pyta, snuje rozważania, a ja uciekam ;)
UsuńNa zdrowie Ojca i Syna !!!!!!!
OdpowiedzUsuńJuż dziś zastosowałam przy śniadaniu- u Mireckich kupione ;-)
Fajne, nie? :))))
UsuńNa zdrowie Ojca i Syna Jareckim ;-). Czwórka - bardzo mi się podoba :-). A JP mądra głowa.
OdpowiedzUsuńA naszym rankiem W w rozpaczy rzuca - nie wziąłem ćwiczeń, nie odrobiłem, choć wieczorem wydawało się ,że wszelkie szkolne zobowiązania pod kontrolą ma. Czekamy aż wyrośnie:-). Miłego dnia. A
Trochę może wyrośnie ;)...
UsuńRewelacja :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam również!
Usuń