Co Jarecka przywozi sobie z wakacji?
Oczywiście pamiątki.
A w tej liczbie co następuje: ciuchy z prowincjonalnych lumpeksów, kamyki, szyszki i listeczki, przetwory z napotkanych na wakacjach owoców, ubrania i akcesoria uheklowane ze zdobytych na wakacjach włóczek (ech, bo to wszystko rzuca sie na Jarecką i żal nie przerobić!).
Pamiątki się także kupuje.
Tu Jarecka ma zawsze szczerą intencję nabyć coś, co naprawdę zostało zrobione w odwiedzanych okolicach, nie zaś w odległych Chinach; przez ludzi, którzy lubią swoje zajęcie, nie przez małe chińskie rączki zasuwające po kilkanaście godzin dziennie trzydzieści dni w miesiącu.
Tym razem o pamiątki dla Jareckiej zatroszczyły się Najlepsze Przyjaciółki.
O, proszę:
(W roli słońca - broszka)
To tylko część tych wzruszających prezentów!
Ponieważ jednak wpis ów powstał nie tylko po to by chwalić sie przyjaciółkami i prezentami od nich, lecz głównie celem inspiracji gości Deszczowego Domu do działań wszelakich, idźmy dalej:
Jedna z Przyjaciółek obdarowała Jarecką lokalnymi wiktuałami.
W drewnianej skrzyneczce.
Z oryginalnej zawartości skrzynki ostały się już tylko domowe nalewki (jak widać, już napoczęte; czekają na zimowe wieczory), zatem przyszła pora, by zająć się przeobrażeniem tejże w pamiątkę z wakacji.
Biała farba do ścian, farbki akrylowe, kredki i lakier bezbarwny, oraz...
...fotki zrobione w muzeum w Wiśle jako wzór.
PS. W peesie prywata:
Jeśli wakacjujecie w okolicach Wisły, biegnijcie do tamtejszego muzeum! Piękna wysoka blondyna oprowadzi Was po wystawach i opowie Wam różne ciekawe rzeczy w lokalnym narzeczu (o historii regionu, nie o tym, jak się mieszka z Jarecką!)
A jeśli wakacyjne szlaki zawiodą Was do Koniakowa, w Galerii Na Szańcach kupicie oryginalne miejscowe rękodzieło - Jarecka ręczy głową, że małe rączki, które produkują tamtejsze precjoza (koronki, ceramika) należą do szczęśliwych kobiet :)
szkoda tylko, że coraz trudniej o takie prawdziwe rękodzielnicze, regionalne... mimo, że widnieje czasem wzór nasz ludowy to made in china na etykiecie :(
OdpowiedzUsuńJareckiej pamiątki pierwszorzędne! a skrzyneczka z ligotką przepiękna :)
To prawda ale warto poszukać.
UsuńA ponieważ rękodzieło - i słusznie - kosztuje sporo, najczęściej przywożę z wakacji inspiracje i pomysły :)
Oraz kamyczki i patyki ;)
o! to zwozimy pamiątki tego samego typu :) w zeszłym roku to nawet pół łódki jak żartuje mój mąż... ale do śmiechu mu nie było w momencie jak wskazałam palcem i powiedziałam bierzemy! poczerwieniał... a w głowie kotłowało mu się chyba to czego nie mógł powiedzieć na głos :) szybko rozładowałam sytuacje mówiąc: weźmy tylko tą ocalałą ławeczkę =DD
UsuńNo i nie mów że przytaszczyłaś ławkę!? :DDD
Usuńyhy... ale zanim mnie ktoś zlinczuje że ławkę wyrwałam... poczyniłam dewastacje itp. wytłumaczę, że to ławeczka z rozbitej na skałkach łódki :) stan łódki wskazywał, że nikt za nią nie rozpaczał i została pozostawiona do sprzątnięcia morzu...
UsuńRękodzieła piękne...
OdpowiedzUsuńa w taki dzień jak dziś... człowiek marzy aby wieczorem w ciszy i spokoju skosztować pysznej nalewki ;)
Taa... czekam aż dzieci zasną :)
UsuńTe rowerki, sloneczko, Jarecka, jakie to pomyslowe i ladne:)
OdpowiedzUsuńI sie zgralysmy troche z temi pamiatkami.
Bo tak, porcelane z Kaszub, zrobiona z kaszubskiej gliny przywiezlim, krowki takoz stamtad, naleweczki-a jakze;)
Chetnie polazilabym po Wisle, jak za starych czasow.
Usciski:)
Rzeczywiście, naszło nas na pamiątki :)))
UsuńPiękne te Twoje skorupki!
Zresztą, jak się głębiej zastanowię, to wieżyczka z filiżanek na ostatnim zdjęciu musiała powstać pod Twoim wpływem :)
;) Za duzo groamdze, za duzo;)
UsuńOj tam oj tam ;p
UsuńMam podobnie z pamiątkami...a Wisła, toż to prawie moje rodzine strony ;)
OdpowiedzUsuńŚwiat jest mały ;p
UsuńPrześliczna skrzyneczka Ci powstała! Coś wspaniałego.
OdpowiedzUsuńJak rzadko bywam naprawdę zadowolona z moich wypocin - tak przyznaję, ze rada ;)
UsuńWzór sprawdzony, inaczej być nie mogło :)))